Archiwa tagu: sprzęt

Ciężko…

Coś się zebrać do solidnego biegania. Czy to zniechęcenie po marnym maratonie, czy zmęczenie rygorem treningowym ? A może marne warunki pogodowe (bo albo upały albo deszcze)? Sam w sumie nie wiem.
Tak samo ciężko się zebrać do prób spisania tego co udało się dokonać w poprzednich tygodniach więc jak nie spróbuję teraz to później może już być katastrofa generalna 🙂

Maj zamknąłem całościowo takimi liczbami:
Bieganie: 141,5 km
Rower: 461,97 km
Spacery: 24,87 km

Jak widać był to miesiąc zdecydowanie rowerowy. Po maratonie potrzebowałem trochę regeneracji, nie chciało mi się biegać mimo tego, że mam zaplanowane zawody w czerwcu, lipcu. Wcześniej planowałem zresztą dłuższe jazdy rowerowe (Rowerowe Sowie, Kaszubska marszruta) jakiś sens w tym chyba był.

Ogólnie, za sprawą nacisków szanownej małżonki dość mocno wkręciłem się w rower 🙂 Żeby nasze wyprawy miały dodatkowe emocje dokonaliśmy nawet upgradu sprzętu. Mimo, że teraz na topie elektryki to … kupiliśmy sobie rowery szosowe. No dobra, dla „emerytów” jak my 😉 to szosy na emeryturze czyli po konwersji na fitnesowe dokładniej.
Ja wypatrzyłem pięknego Gianta TCR Compact Expert Series, a jej w sumie jeszcze fajniejszego Koga Miyata Gents Lux.

Giant TCR
Koga Miyata

Cóż, teraz nie pozostaje nic innego niż nawijać kilometry szosy na koła 🙂

Czerwiec jest jeszcze w toku ale patrząc na tygodnie, to działo się tak:

Tydzień 22 (tylko dni czerwca)
Bieg: 16,37 km
Rower: 55,53 km
Spacer: 2,71 km

Tydzień 23
Bieg: 8,37
Rower: 152,64 km
Spacer: 13,1 km

Tydzień 24
Bieg: 32,6 km
Rower: 56,76 km
Spacer: 1.98 km

Tydzień 25
Bieg: 35,31km
Rower: 71,48 km
Spacer: 4,17 km

Rowerowanie utrzymało mi się do końca tygodnia 23, kiedy to uznałem, iż wystarczy obijania, pora przypomnieć sobie jak się biega. W planach był powrót do zwyczajowych czterech treningów na tydzień ale pogoda, jakieś nieplanowane obowiązki spowodowały, iż w każdym tygodniu biegałem tylko po 3 razy.
Wszystko były to spokojne biegi, mające znów wprowadzić mnie w rygor treningowy.
Mimo marnego (w mojej ocenie) kilometrażu wyszły z tego nawet całkiem fajne rzeczy co opiszę w kolejnym poście 🙂

BUGT – mój sprzęt

Strasznie coś nie mam zapału opisywać sprzęt jaki używałem podczas BUGT, bo sporo rzeczy jakie mam są już dość stare (i niedostępne), ale może komuś w przyszłości się to przyda. Przynajmniej zarys jakiś będzie co warto mieć i czy się sprawdzało.

Po prawdzie to kupiłem w związku z w.w. biegiem parę nowości więc może o nich dokładniej powiem (napiszę) w jakichś kolejnych artykułach.

Część wyposażenia podyktowana była wymogami formalnymi niemniej w 100% potwierdzam, że zasadne było je wszystkie mieć.

No to lecimy od dołu do góry 🙂

BUTY – Adidas Adistar Raven 3M. Mniejszy bieżnik, guma Continentala. Miało to dobrze trzymać na kamieniach ale szału nie było. Albo kamienie za śliskie (mimo, że sucho było raczej) albo buty już za stare (w znaczeniu podeszwa naruszona już używaniem)

SKARPETKI – chińskie skarpetki pięciopalczaste z Allegro. Wybierałem takie bardziej sportowe (z domieszką syntetyków bo są i same bawełniane). Świetna rzecz. Używam ich od jakiegoś czasu i niechętnie wracam już do zwykłych.

SPODENKI – Kalenji Elioplay. Szorty z wszytymi majtkami. Bez zastrzeżeń, latałem w nich wszystkie swoje ultra i zawsze jestem zadowolony.

KOSZULKA/BLUZKA – na biegu miałem dwie.
Na start założyłem długi rękaw NIKE PRO COMBAT. Fajna, w miarę cienka i dopasowana. W sumie da radę używać jej i w słońcu, podwijając rękawki.
Później jak już zrobiło się gorąco, to wymieniłem ją na koszulkę ADIDAS CLIMACHILL (model pod ultra z lekkim kołnierzykiem i rozpinanym zamkiem pod szyją). W tej koszulce biegałem większość swoich ultra też nie narzekałem 🙂

KURTKA – trzeba było mieć to wziąłem zieloną 🙂 wiatrówkę z Aldi (Shamp). Lubię ją, używam i fajnie.

CZAPKA – z przypadku (zapomniałem bandany Hornhill) padło na nowy, wypasiony zakup – biegową czapeczkę z daszkiem BUFFa.

DODATKI:
Komin/buff – z biegu CITY TRAIL. Rano założyłem go na szyję, później zaplotłem na ręce (ot z lenistwa, nie chciało mi się go już wpychać do plecaka)
Rękawiczki – lekkie rękawiczki z Lidla.
Plecak – kolejna nowość. Nietypowo (bo zawsze biegałem z plecakiem Quechua MT10) chciałem wziąć Dynafit X7 Pro 20, który był deal-em życia (kupiłem go używanego, w idealnym stanie na giełdzie za jakieś 20 zł). Dzięki wsparciu sponsorów – moich rodziców kupiłem sobie jednak w Zakopanym mniejszy plecaczek Dynafit Vert 4. Super, lekki, dopasowany a sporo do niego władowałem.
Ponieważ plecak zmieniłem to zmianie uległo też nawadnianie. Zamiast 2 litrowego bukłaka z Decathlonu (nowy) wziąłem softflaski (2×250 Dynafit, Salomon, 1×235 Intersport) i sztywny bidon 500 ml.
Kijki trekkingowe – Viking Kettera. Lekkie, krótkie (na czym mi zależało) i wytrzymałe. Słabiej tylko ze składaniem ale to opiszę kiedyś.
Czołówka – Kodak HL03. Dobrze świeci.
Zegarek – Arival SpoQ SQ100. Wiadomo, bateria wystarczy na cały bieg 🙂
Komórka – Iphone 5. Bo mały jak na dzisiejsze standardy.
Kubeczek – składany kubeczek turystyczny z Allegro.
Pierdołki – reszta to w sumie mix tego co wymagane jak np. folia termiczna, bandaże, kasa, dokumenty, opatrunki jak i mojej inwencji. A były to np. żele różnych marek, żelki energetyczne (ale nie zjadłem), baton (też został), zapasowe baterie do czołówki, malutka latareczka (na baterie CRC2032), mały powerbank i kabelek do telefonu. Hmmm… chyba nic nie pominąłem.

Ze wszystkiego co zabrałem w sumie jestem zadowolony. Pewnie wydając xx PLN więcej miałbym lepsze rzeczy ale póki sprawdza się to co mam to niech będzie.
Obiecuję, że zebrawszy się w sobie dokonam jakieś opisy tego co kupiłem nowe (albo o czym w ogóle nie pisałem). Może kogoś zainspiruje do zakupów 🙂

Ultrabieganie w chłodniejsze dni

Logo strony Test Sprzetu

Może kogoś zainteresuje małe podsumowanie, jak sprawiły się ciuchy biegowe, które zabrałem na 78 km bieg UltraKotlina 70.

Jako, że na jesieni jeszcze nigdy tak długiego biegu nie „robiłem” to dylemat co wziąć był duży. Testowałem, myślałem, przebierałem 🙂
Wstępną analizę co zabiorę podawałem wcześniej:
http://rmc-biega.pl/?p=700
N
ajważniejszymi kryteriami jak pisałem było:
– ciuchy i na cieplejszy dzień i na chłodną noc (przy czym zestaw na tyle uniwersalny by dało się biec w całości od razu),
– w miarę wiatro-wodoszczelne (ale ta wodoszczelność to taka umowna, nie mam ubrań stricte wodoszczelnych)
– no i wygoda, tak by nic nie obierało, cisnęło na długim dystansie.

Finalnie, względem planów, dokonałem jeszcze pewnych zmian i pobiegłem w takim zestawie:
– bielizna (dół) – bokserki (Kalenji),
– bielizna (góra) – termiczna z długim rękawem (Crivit),
– skarpetki – Kalejnji Kiprun Intensiv (wg producenta zapobiegają odciskom),
– koszulka – Nike Pro Combat z długim rękawem,
– legginsy – Kalenji (na chłodniejsze dni),
– kurtka – InterSport Pro Touch,
– czapka Dunlop (typowo biegowa, kupiona kiedyś w Biedronce),
– buff (no name),
– rękawiczki biegowe Crivit,
– plecak biegowy Quechua MT-10 wraz z bidonem Meteor 2l,
– buty Adidas Kanadia TR 7.

Zestaw ciuchów raczej na wersję – zimno 🙂 Pogoda spłatała mi jednak figla i w dzień okazało się być całkiem ciepło (przynajmniej do połowy dnia). Pierwszą część biegu pokonałem więc bez kurtki (miałem ją w plecaku). Na głowę zamiast czapki założyłem buffa.
W tej konfiguracji biegło mi się dobrze, nie było ani za gorąco ani za zimno.
Z nastaniem zmroku, założyłem kurtkę i czapkę. Włożyłem też rękawiczki, ale te to tak trochę na wyrost. Dałoby się biec i bez nich.
W czasie biegu wszystko spisało się bdb. Nie zanotowałem żadnych obtarć, pęcherzy. Mała uwaga: w newralgicznych miejscach wspomogłem się wazeliną (przed biegiem).
Zwłaszcza, zadowolony jestem z butów, bo tym razem nogi miałem jak nowe 🙂 (no dobra, prawie jak nowe bo jednego paznokcia trochę obiłem i pociemniał).

Jedyny minus mojego zestawu wyszedł już na mecie. Przez padający deszcz i pot wszystko miałem mokre. No i w ogóle nie chciały mi schnąć te ciuchy mimo, że siedziałem w cieple. Przez to strasznie mnie wytelepało z zimna 🙁 Opatuliłem się folią termiczną ale i to niewiele pomogło. Wybawiło mnie dopiero przyjechanie Żony i możliwość przebrania się (od razu mi przeszły trzęsawki). Jak widać, obowiązkowo trzeba mieć jednak coś suchego na przebranie na mecie.

Co zabrać na bieg ultra?

O ile w przypadku normalnego biegu sprawa jest prosta (buty, ubranie, może jakieś picie i jedzenie wystarczy) to planując górskie bieganie na długim dystansie sprawa się trochę komplikuje.  Okazuje się, że potrzeba trochę więcej rzeczy. Co gorsza nieść będziemy je w większości na własnym grzbiecie 🙂 więc lepiej wybierać tylko to co naprawdę może się przydać.

Warto więc nie pozostawiać przygotowania do biegu na ostatni moment, ale poprzedzić je solidnym planowaniem.
Kiedy ja szykowałem się teraz do DFBG wypisałem długą listę sprzętu  do wzięcia. Posiedziałem nad nią chwilę dopisujący czy skreślając pozycje.
Dodatkowo lista taka ułatwi nam później pakowanie, bo mamy pewność, że w ferworze walki nic nie zostawimy w domu.

Chciałbym przedstawić Wam poniżej swoje propozycje z komentarzem czy warto było je brać czy są jednak zbyteczne. Oczywiście lista taka nie jest jedyną obowiązującą (modyfikacje na pewno byłyby konieczne np. przy biegu w zimie). Ale jakąś pomocą może być.

Jeszcze mała uwaga przed listą – przy pozycjach pisałem konkretne nazwy rzeczy. Takie po prostu wytypowałem z tego co mam. Jeśli ktoś ma/lubi inne jego wola.

Przedmiot Biorę ze sobą Na przepakach Komentarz
Plecak biegowy Quechua MT10 TAK NIE Bez dyskusji,trzeba mieć
Bukłak do plecaka Meteor 2l TAK NIE J.W. Ja potrzebuję sporo wody więc biorę
Bidon/Softflask no name TAK NIE Miałem, przydał się bo lałem w niego colę lub izo
Kubek składany TAK NIE Był w wymaganiach DFBG, ja użyłem parę razy ale mając softlask to sprawa do przemyślenia czy potrzeba
Buty terenowe Adidas Raven 3M TAK NIE Bez dyskusji,trzeba jakieś mieć. Przy mega długim biegu warto pomyśleć czy nie wziąć na przepak jakichś na zmianę
Koszulka Adidas Climachill TAK NIE Bez dyskusji,trzeba mieć. Przy mega długim biegu warto pomyśleć czy nie wziąć na przepak jakiejś na zmianę
Skarpetki Nessi RSN TAK NIE Bez dyskusji,trzeba jakieś mieć. Przy mega długim biegu warto pomyśleć czy nie wziąć na przepak jakichś na zmianę
Spodenki Kalenji Elioplay TAK NIE Bez dyskusji,trzeba mieć
Opaski kompresyjne Kalenji TAK NIE Ja używałem i byłem zadowolony z nich.
Rękawki Kalenji TAK NIE Ja używałem ich w nocy i byłem zadowolony z nich (lżejsze na pewno niż bluzka z długim rękawem)
Czapka z daszkiem Viking York TAK NIE Bez dyskusji,trzeba mieć jakąś ochronę głowy
Wiatrówka Aldi TAK NIE Była w wymaganiach DFBG. Nie używałem ale i tak bym wziął. Lekka, chroni przed wiatrem i deszczem gdy by był.
Buff no name TAK NIE Miałem, nie użyłem bo było ciepło. Ale np. zamiast czapki można wziąć buffa
Frotka Adidas 🙂 NIE NIE Myślałem czy brać ale, że nie używam na co dzień to dałem spokój. Została w domu
Zegarek GPS SpoQ SQ100 TAK NIE Przydaje się. Wiadomo ile zostało czasu, ile do końca odcinka. Ten model podobno wytrzymuje do 18 godz. bez ładowania. Wierzę w to bo podładowałem go ze 2x na przepakach (po kilka min) a zawsze miał powyżej 70% energii
Kabel USB do zegarka TAK NIE Jeśli nasz zegarek trzeba będzie ładować na trasie to lepiej mieć
Powerbank TAK NIE Miałem bo bałem się, że zegarek nie wytrzyma całości. Wziąłem najmniejszy i najlżejszy.
Komórka Nokia 5800 Xpressmusic TAK NIE Telefon był w wymaganiach DFBG, ja użyłem parę razy robiąc fotki i sms-ując do Żony. Ale mieć trzeba w razie W. Ten mam specjalnie do biegania bo lekki a długo trzyma bateria
Czołówka LedLenser H5 TAK NIE Bez dyskusji,trzeba mieć biegając po nocy
Baterie zapasowe TAK NIE Moja lampa wytrzymała całą noc mimo że ze 2 godziny kiedyś świeciła. Ale lepiej wziąć niż biec w ciemności
Zapasowa lampka TAK NIE Gdyby padła czołówka. Wziąłem jak najlżejszą i najmniejszą niemniej gwarantującą jakieś sensowne światło
Fola NRC TAK NIE Była w wymaganiach DFBG. W razie W pewnie przydatna ale mi średnio pasowała. Sporo miejsca zajęła w plecaku. Dobrze chociaż, że lekka
Żele Optonia Ultra 500 TAK NIE Przydały się. Miałem 3, zjadłem wszystkie dla wzmocnienia na trasie
Wafelki Aldi Haselnuss Schnitte TAK NIE Ja je lubię, bo lekkie a dużo kalorii mają 🙂 Ale gdy w buzi sucho ciężko wchodzą, trzeba popijać
Wazelina TAK NIE Naczytałem się, że warto mieć na obtarcia. Nie użyłem, a gdzie mnie obtarło to już później i tak nie smarowałem. Zbyteczne jak dla mnie.
Plaster 12,5mm x 5m TAK NIE Do zaklejenia sutków + w razie W na skaleczenia. Lekki więc lepiej mieć
Bandaż elastyczny TAK NIE Nie użyłem ale wiadomo – jw.
Tabletki p.bólowe, magnez, sole fizjologiczne itp.. TAK NIE Wydzieliłem sobie po 2 tabletki z listka (przeciwbólowe, magnez i kolagen na stawy). Zjadłem 1 magnez. Mogły więc zostać w domu
Dowód osobisty TAK NIE Był w wymaganiach DFBG, ale lepiej mieć w razie jakiegoś nieszczęścia czy kłopotów ze służbami granicznymi, policją itp.
Pieniądze TAK NIE Były w wymaganiach DFBG, ale lepiej mieć w razie potrzeby (na autobus do domu czy jakieś ekstra picie jeśli jest gdzie kupić 😉 )
Krem do opalania TAK NIE Wziąłem darmową próbkę w saszetce. Nie użyłem. Słońce na szczęście mnie nie spaliło
Woreczki strunowe TAK NIE Do spakowania rzeczy wrażliwych na wilgoć. Najlepiej mieć w paru rozmiarach na drobiazgi czy ubrania
Chusteczki nawilżane TAK NIE Warto mieć bo lekkie a na pewno lepsze niż suchy papier 😉
Okulary przeciw słoneczne NIE NIE Myślałem czy wziąć ale, że normalnie nie używam to odpuściłem.
Opaska na kolano NIE NIE Dawno temu kolana po długich biegach czułem. Profilaktycznie myślałem czy nie wziąć. Odpuściłem i się nie przydała na szczęście.
Ciuchy na po biegu, ręcznik, mydło NIE TAK Wiadomo, gdy czeka nas powrót do domu to lepiej zrobić to na świeżo.

Sporo tego było jak widać. Szczęśliwie zmieściło się wszystko do mojego MT10 i mega ciężkie nie było. Dałem radę dźwigać całość 26 godzin = było ok.
W tym momencie mądrzejszy o doświadczenie biegu dołożył bym ciuchy, buty na przepak.  Może w jakimś stopniu uchroniłyby to mnie przed obtarciem stóp. Te drobiazgi, których nie użyłem były zaś na tyle lekkie, że mimo wszystko warto je wziąć. Kto wie, czy nie przydadzą się kolejnym razem.

Cóż. Kończąc podam jeszcze, że warto pokombinować jak spakować się z całością w plecak, by go na każdym przepaku nie wywracać do góry nogami. I tyle. Przyjemnego biegania 🙂

Pierwszy maraton – jak się przygotować

Pierwszy maraton – jak się przygotować?

Maraton – magiczny dystans dla większości biegaczy. Praktycznie każdy trenujący biegi z czasem czuje potrzebę zmierzenia się z nim. Złamania swoich słabości, udowodnienia, że jest się w stanie. Czy warto? Tu już każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Ja uważam, że tak. Żadne relacje, opowieści nie oddadzą wszystkich tych emocji, odczuć przed, w trakcie i po. Warto pobiec te 42,195 km przynajmniej raz by wiedzieć „jak to smakuje”.
Biegacze na trasie maratonuMaraton nie jest oczywiście najtrudniejszym wyzwaniem dla biegacza (są przecież biegi ultra, 24 godzinne i jeszcze parę innych hardcorów jakie potrafi wymyślić człowiek), niemniej dla przeciętnego truchtacza przygotowanie się do niego i samo przebiegnięcie jest na pewno wyczynem niecodziennym.  Warto więc pewne sprawy poukładać sobie by bieg nie był męką.

Tematów o tym jak biec, co przygotować jest w necie sporo ale może i w moim znajdziecie parę przydatnych wskazówek. Zaczynamy więc 🙂

0. Decyzja i trening.
Bieg w maratonie tak naprawdę nie jest aż takim wyzwaniem jak się wydaje. W obecnych czasach limity czasowe na ukończenie go są na tyle duże, że da się osiągnąć metę biegnąc tylko połowę dystansu a drugą idąc szybszym marszem. Daje to pewien komfort – nawet jeśli przydarzy nam się na trasie jakiś spadek formy, kryzys, że nie jesteśmy na przegranej pozycji. Do mety dotrzemy. Absolutnie jednak nie namawiam do stratowania w maratonie bez przygotowania. Satysfakcja z takiego maratonu raczej wielka nie będzie. Dodatkowo, kiedy biegamy np, maksymalnie tylko 5 km – 10 km. nawet to przejście 42 km odczujemy jako wielkie obciążenie dla organizmu. Zmęczenie mięśni, obtarcia, skurcze potrafią mega dać w kość. Jest jeszcze niebezpieczeństwo naprawdę groźnego zaszkodzenia sobie. Nie raz widać na trasie leżących „ambitnych” inaczej. Gdy ktoś zagłusza sygnały organizmu,  przekracza granice wytrzymałości i biegnie mimo braku sił kończy się to z reguły źle. Lepiej czasem odpuścić.
Oczywistym więc jest, iż przed maratonem należy odbyć trening. Jaki? To już zależy od naszej formy wyjściowej, celu (inaczej trenuje się biegnąc na osiągnięcie mety a inaczej np. na złamanie 3 godzin). W internecie są różne fajne plany, warto wybrać i skorzystać. Jak już coś wybierzecie to zobaczycie, że większość trwa 12-15 tygodni  co oznacza przynajmniej taki minimalny czas do przepracowania.

Od strony logistycznej warto na swój wypatrzony maraton zapisać się sporo wcześniej. Nie grozi nam później brak miejsc startowych. Dodatkowo zapisy nawet z pół czy rocznym wyprzedzeniem dają komfort sporo mniejszego wpisowego. Swoje pieniądze warto cenić i szkoda później „przepłacać”.

1. Logistyka przed biegowa.
Maratony z reguły są w większych miastach co wiąże się z konieczności dojechania i zaplanowania pobytu. Jeśli czeka nas przed biegiem długa jazda autem, pociągiem czasem warto wykosztować się na nocleg i przyjechać dzień wcześniej. Zmęczeni długą podróżą na pewno nie pokażemy 100% swoich możliwości.
Warto zorientować się wcześniej (przeglądając np. stronę organizatora) co, kiedy, dlaczego. Większość to sprawy banalne ale zaaferowanie przygotowaniami możemy coś przegapić. Polecam uważać zwłaszcza na:

– dokumenty jakie trzeba mieć ze sobą. Pakietu mogą nam np, nie wydać kiedy nie okażemy dokumentu tożsamośći. Czasami za granicą wymagane są zaświadczenia od lekarza. Jeśli zapłaciliśmy za bieg w ostatniej chwili lepiej wziąść wydrukowane potwierdzenie płatności. Organizatorzy nie zawsze aktualizują te dane i może się okazać, że płaciliśmy ale oni o tym nie wiedzą.

– czas i miejsce biegu. Oczywiste ale można się spóźnić i cały trud długiego treningu na marne. Lepiej przyjechać 2 godziny za wcześnie niż 10 minut za późno (w okolicy biegu często są pozamykane ulice, policja nie puszcza co dodatkowo wydłuża czas dojazdu). Dobrze mieć nawigację lub mapę by w ogóle trafić tam gdzie chcemy. W skrajnych przypadkach miejsce zapisów/wydawania pakietów jest gdzie indziej niż start, Miejcie to na uwadze aby zdążyć w obie miejscówki.

– odbiór pakietu. Doczytajcie kiedy go można brać. Są zawody, że w dzień biegu już ich nie dają. Trzeba przyjechać dzień wcześniej. Dodatkowo nawet jak dają to na ostatnią chwilę odebranie numeru odkłada naprawdę mnóstwo ludzi. Nic miłego gdy do startu 10 minut a wy stoicie w kilometrowej kolejce 🙂

2. Biegowy look 🙂
O ile trening można odbyć w czymkolwiek na maraton lepiej się przygotować. Źle dobrane buty, koszulka potrafią nieźle zaszkodzić i tak umęczonemu biegaczowi. Generalna zasada – na maratonie nigdy nie testujmy nowości. Nowe buty, skarpetki, bielizna itp. nie sprawdzą się. Biegniemy w tym co mamy przetestowane. Używamy  codziennie na treningach i nas nie obciera czy obciska.
Jeśli na maraton wyjeżdzamy gdzieś dalej i nie ma pewności co do pogody warto zabrać kilka ciuchów – i na cieplejszy dzień i na zimny. Biegnąc odczuwa się temperaturę o około 10 stopni większą niż jest realnie, więc lepiej mieć na sobie mniej niż za dużo.

Możecie o tym nie wiedzieć ale ze swojej strony polecam zaopatrzyć się dodatkowo w plasterki (zwykły plaster, chociaż niektórzy polecają wodoodporne), którymi można zakleić sutki. Na dystansie maratonu spocona koszulka można facetowi zrobić w tych okolicach niezłą tarkę 🙁

3. Chwilę przed/Na trasie – jedzenie, picie, strategia.
Szkoły co robić dzień, tydzień przed maratonem, ile jeść, pić itp. są różne ale według mnie najważniejsze to:

– zakładając, że solidnie trenowaliśmy – ostatni tydzień powinniśmy już lekko odpuścić. Zmniejszyć dystans, nie robić jakichś morderczych jednostek treningowych. Po prostu dać organizmowi odpocząć.

– co i ile jeść to też wg, mnie kwestia każdego z osobna. Generalne reguły mogą się nie sprawdzić ale najważniejsze to nie eksperymentować z nowościami w diecie. No i nie objadać się za wiele. Lekkie śniadanie parę godzin przed biegiem (np. 2 godz) będzie ok. Później już raczej tylko pić i ewentualnie coś lekko strawnego (co wiemy, że nam nie szkodzi),

– w czasie biegu dobrze jest się nawadniać, uzupełniać cukry. To co przygotowali organizatorzy z reguły wystarcza, szkoda brać ze sobą wodę, żele. Uwaga tylko – jeśli nigdy nie pijacie izotoników, jecie żeli energetycznych to na trasie lepiej ich nie brać. Nie wiadomo jak zareaguje żołądek. Woda będzie bezpieczniejsza. Przy okazji – żeli energetycznych nie popija się izotonikiem. To dość „wybuchowa mieszanka”, która może utrudnić bieg (przyśpieszyć go ale do toalety :))

– bardzo ważna w maratonie jest strategia i opanowanie. Biegniemy swoim tempem. Najgorsze co można zrobić to porwać się emocjom, tłumowi i wystartować za ostro. Szybko zmęczymy się, odetnie nas i po biegu. Lepiej zacząć wolniej a z czasem jak będą siły przyspieszać. To jest naprawdę trudne – ja parę razy już przez to zepsułem biegi. Jak są strefy startowe to stańcie w tej w której planujecie biec. Nie pchajcie się do przodu. Przeszkodzicie szybszym i jak pisałem porwani tłumem szybko się wymęczycie. Jeśli stref nie ma to lepiej stanąć z tyłu. Świetne uczucie gdy na trasie będziecie wyprzedzać a nie być ciągle wyprzedzani 🙂

– rozgrzewka. Przed samym maratonem jak i przed treningiem trzeba zrobić rozgrzewkę. Wg. mnie jeśli nie atakujecie rekordów wystarczy nawet coś lekkiego – choćby stacjonarne porozciąganie itp.  Start maratonu na 90% jest bardzo wolny. Truchta się, podchodzi, staje bo robi się na trasie korek 🙂 Rozruszacie się zanim przejdziecie do właściwego biegu.

4. Różności
Pewnie nie o wszystkim napisałem (uzupełnię jak coś mi się przypomni) ale kończąc już wspomnę tylko, że warto być wyspanym, wypoczętym. Impreza w noc przed maratonem to średni pomysł tak jak np, biegnięcie po alkoholu.

Cóż. Przy odrobienie wyobraźni, dobrym treningu pierwszy maraton będzie przeżyciem niezapomnianym – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Powodzenia więc 🙂

Nowości biegowe w Biedronce – 27/08-02/09

Test_sprzetu

Nowości biegowe w Biedronce – 27/08-02/09

Tytułem kronikarskim należy zauważyć, że w Biedronce pojawiło się sporo ciekawych rzeczy do biegania 🙂

Akcesoria i buty firmowane logo Dunlopa (chociaż opakowania utrzymane są w tonacji poprzednich akcji kiedy to marka była mało znana). Sporo również ubrań (softshell-e, bielizna bezszwowa, koszulki).

Biedronka_0109_02

Większość towaru celuje w okres jesienny/zimowy – bluzy, softshelle, czapki, rękawiczki, kamizelki odblaskowe. Ponieważ ciuchów i butów mam już sporo nie porywałem się na nie ale skusiłem się na czapeczkę i wkładki do butów.

Biedronka_0109_01

Pierwsze wrażenie jest pozytywne, jak sprawdzą się w bieganiu pozostaje niestety poczekać aż się ochłodzi 🙂