Bieg Firmowy – Wrocław 2018

Bieg, do którego miałem negatywne nastawienie, a który przyniósł mi osobisty rekord. A było to tak.

W tym roku, w pracy pojawiła się u mnie nowość – zaproszenie na Bieg Firmowy. Wow, szaleństwo. Skoro można czemu nie, postanowiłem się zapisać.
Sporo z tym było perypetii – najpierw powiedzieli mi, że jednak nie ma obsady sztafety, gdy kazałem się wykreślić udało się chętnych uskładać (za jakiś czas, a nie że od razu :)). No nic, powiedziałem, że w takim razie pobiegnę by ta pozostała 4 problemów nie miała.
Moja grupa okazała się być „składkowa”. Osoby z różnych działów, różnej narodowości (2 Ukraińców), nie znające się. Żeby było lepiej koordynatorka całości wkręciła mnie w detale niezbędne by pobiec (podpisy, koszulki itp). Strasznie mnie to stresowało (bo ja nieśmiały jestem :)), a musiałem się nałazić szukając kto w ogóle i gdzie pracuje. Żeby było lepiej nie wszyscy zgłoszeni powiedzieli, że pobiegną. Ekstra… no nic, odpuśćmy już narzekanie, organizacja w mojej firmie nic ma nic wspólnego z Biegiem Firmowym.
Po przebojach udało się zebrać team w całość i można było biec.

Dużym zaskoczeniem była dla mnie liczba osób chcących wystartować. Rany ale narodu w okolicy Stadionu Olimpijskiego! Auto zostawiłem w jednej z dalszych uliczek i poszedłem szukać narodu z mojego przedsiębiorstwa. Uff, są 🙂
Wymieniliśmy trochę uwag, kto po kim startuje, gdzie się szukać w strefie zmian i można było oczekiwać na start. Ja biegłem drugi. Planowałem w sumie pobiec luźniej, tak koło 25 min (bo i po prawdzie obawiałem się, że dużo szybciej nie wycisnę) ale wszyscy prezentowali bojowy nastrój to myślę wstyd odpuszczać. Trudno polecę ile fabryka dała. Jak mnie odetnie to i tak dolecę w miarę zgodnie z planem 🙂

Stresik czy wypatrzę swoją poprzedniczkę był ale się udało. Przejąłem pałeczkę i cisnę.
Trasa biegu bardzo mi przypasowała. Było w miarę szeroko. Mimo dużej liczby biegaczy nie było tłoku. Nawierzchnia miejscami zmienna (asfalt, szutry, ziemia) ale płasko i twardo. Były ostre nawroty (to lekki minus dla fanów prędkości, mi jednak nie przeszkadzało). Dużym plusem był fakt, iż spora cześć biegu odbywała się w cieniu. Sobota była gorąca, gdyby biegło się w pełnym słońcu mogłoby to wyglądać dużo gorzej.

Pierwszy kilometr zrobiłem w 4:22 czyli stanowczo za szybko. W drugim troszkę zwolniłem ale pilnowałem się by nie zejść powyżej 5:00 (4:40). Trzeci podobnie, wszedł siłą rozpędu – 4:52. Widzę, że siły ciągle są więc nie odpuszczam, Czwarty km – 4:48 i piąty staram się coś przyśpieszyć na finishu. Przyspieszyłem – 4:04 🙂
Patrzę na mecie na Ambita – oho, pokazuje coś koło 22-23 min. Jak się nie rozjechało to będzie dobrze. I było – oficjalnie 22:24 🙂
Ciężko przyjąć, że ten czas jest idealnym odzwierciedleniem moich możliwości na 5 km bo dystans z zegarka pokazał 4,86 km. Na
City Trailu też notowałem krótszą trasę więc widać postęp, w stosunku do zimy. No nie spodziewałem się powiem szczerze, ale cieszy to bardzo.

Reszta ekipy z mojego teamu okazała się być całkiem ładnie obiegana. Dwie dziewczyny zanotowały czasy coś koło 24-25 min, kolega z Ukrainy – 18 😉 Najwolniejszy z naszej grupy zrobił trasę w 31 min, co też jest dobrym wynikiem wiedząc, że pierwszy raz dystans 5 km złamał tydzień przed BF. Zacnie. Na 3 drużyny z mojego przedsiębiorstwa byliśmy najlepsi. Czas całości – 2:03:49. Wisienką na torcie był również fakt, iż okazałem się najszybszym Polakiem wsród naszej firmowej, grupy, a ze wszystkich miałem drugi czas (no do tych 18 min to mi jeszcze brakuje :)).

Cóż. Tu można by skończyć. Niezły, sportowo bieg i dał mi dużego kopa motywacyjnego. Mam nadzieję, że to zaprocentuje.

Krótko o organizacji biegu (krótko bo nie uczestniczyłem np. w odbiorze pakietów i ciężko mi opisać detale). Bieg w mojej ocenie zorganizowany dobrze. Trasa oznaczona. Speaker podawał info co i gdzie. Toalety bez wielkich kolejek były, po biegu medal i woda wydawane sprawnie. Polecam wszystkim, którzy oprócz biegania lubią zabawę i pomaganie (bo szczytny, charytatywny cel tych zawodów był najważniejszy).

TRENING (TYDZIEŃ 20/2018)

Trening Biegowy

Nowości 🙂
Słabo ostatnio u mnie z regularnością wpisową, ciężko mi przez to po tygodniu, dwóch odtworzyć szczegóły treningów (jakie buty, zegarek itp.). W sumie są to też detale, które niewiele wnoszą do całości sytuacji. Postanowiłem więc odchudzić trochę istniejącą formę posta. Cyferki „ku pamięci” oczywiście zamieszczę ale postaram się więcej pisać o ciekawostkach (o ile będą), odczuciach, formie itp. a nie tym ile kółek po Oleśnicy nakręciłem. Czy to wyjdzie zobaczymy.

Zakończony już tydzień 20 przyniósł mi łącznie 4 biegi (w tym jedne zawody) + 1 wyjście na rower. Kilometrów biegowych pokonałem 29,65, a rowerowych 4,89. Ogólnie – słabo i postanowiłem, że tydzień 21 musi już być obfitszy. Na ten moment staram się, co będzie po niedzieli – we will see 🙂
Pewnym rozgrzeszeniem jest tylko fakt, że dwa biegi były o nieludzkiej porze – 06:00. Po pracy łatałem samochód + lubię posiedzieć w nocy przy PC więc możecie wierzyć, iż było to ciężkie dla mnie doznanie 🙂

BIEG 15/05/2018 – dystans: 5,67 km, czas: 32:37, tempo średnie: 5:35 min/km (Oleśnica)

BIEG 16/05/2018 – dystans: 6,87 km, czas: 35:04, tempo średnie: 5:06 min/km (Oleśnica)

BIEG 19/05/2018 – dystans: 4,86 km, czas: 22:45, tempo średnie: 4:41 min/km (Wrocław – zawody)

ROWER 19/05/2018 – dystans: 4,89 km, czas: 53:42, tempo średnie: 10:59 min/km (Ludwikowice)

BIEG 20/05/2018 – dystans: 12,25 km, czas: 1:09:32, tempo średnie: 5:41 min/km (Ludwikowice Kł-Sokolec)

TRENING (TYDZIEŃ 17-19)

Trening Biegowy

Trzymając się polskiego toku myślenia 😉 narzekanie trwa dalej. Minione tygodnie mocno okrojone pod względem biegowym. Wytłumaczeń mam mnóstwo ale powiedzmy wprost – lenistwo i zła organizacja były głównym powodem opuszczenia się w treningu.

Doszło do mnie zwyczajowo, że za parę tyg. Bieg na Śnieżkę a w polu jestem z długimi biegami – czyli koniec obijania jak chcę mieć jakieś szanse na zmieszczenie się w limtach. Mobilizacja do biegów na 100%. Od poniedziałku 😉

Na koniec poważniej. Ponarzekało się ale… poza tygodniem 19 w sumie nie było najgorzej z regularnością.  Przynajmniej tyle :)Treningów zrobiłem tyle co trzeba, trochę pojeździłem na rowerze, bo próbujemy z Żoną zaszczepić tą pasję w naszego małego bąka. Opiera się ale powoli, powoli i chyba się wkręci.
Brakuje mi „tylko” tego wydłużenia treningu. Kręcę się w zakresie 6-12 km. By coś jednak osiągnąć musi być dłużej.

W skrócie było tak:

TYDZIEŃ 17
BIEGANIE: 38,93 km
ROWER: 7 km

TYDZIEŃ 18
BIEGANIE: 41,57 km
ROWER: 17,33 km

TYDZIEŃ 19
BIEGANIE: 22,78 km
ROWER: 10,76 km