Kalenji Jogflow 100.1

Spojrzawszy krytycznym okiem na stan moich butów do biegania weekendowego (osobna pula niż w tygodniu :)) uznałem, ze część już pora przeznaczyć na rower, codzienne chodzenie a część wywalić 🙂 Oznacza to nie mniej nie więcej, ze trzeba uzupełnić braki i kupić coś nowego 🙂

Pare razy pisałem już, ze nie jestem zwolennikiem drogich butów – słabo je wybieram albo rozczarowują mnie różnymi „wadami”. Z tego powodu wybór był raczej oczywisty – wycieczka do Decathlonu i tam zakup czegoś ze środkowej polki cen.

Modele od mojej ostatniej wizyty się już pozmieniały. Teraz za 99 zł można kupić but o nazwie Jogflow 100.1.

Kalenji Jogflow 100.1

Pierwsze co rzuca się w oczy to poszerzona konstrukcja. Najbardziej w piankowej podeszwie ale i cholewka ma więcej miejsca niż kiedyś. Z tego powodu po przymiarce wróciłem do rozmiaru 45 (ostatnie jakie kupiłem w Decathlonie to były 46). Noga (moja) ma luz, wygodnie się go zakłada i nosi. Zbyteczny wprawdzie jest ten szpiczasty czubek no ale może jakiś sens on ma.

Buty są całkiem ładne, nowocześnie wykonane. Cholewka dość przewiewna. Całość lekka. Producent pisze wprawdzie o amortyzacji, miękkości ale wg mnie są raczej sztywne. Zaznaczę tu jednak, ze w sposób pozytywny. Nie czuje się, ze trzeba „walczyć” z nimi w czasie biegu czy czekać aż się rozbija, uloza do nogi. Od razu mi przypasowały i dobrze mi się w nich biega na dystansach 5-10km.

Gumowana (na przedzie i tyle) podeszwa trzyma się w sposób poprawny drogi. W czasie deszczu, na asfalcie nie czułem obaw o stabilność.

Mam je wprawdzie na tyle krótko, ze ciezko coś powiedzieć o trwałości ale myślę ze zwyczajowy rok-dwa dadzą radę. A później spokojnie wymienię je na coś kolejnego.

SKS DASHBLADE 26-27.5 MTB błotnik tylny

Jako, ze gwiazdka (bardziej gwiazdor z pomocą mojego portfela 😉 ) obdarował moja Żonę takim cudem to chciałem trochę o nim napisać.

Błotnik potrzebny był jej do górskiego roweru na kolach 29″. Jako, ze na różnych aukcjach tak samo wyglądające opisane były tez w zakresie 26-29″ zaryzykowałem i go zakupiłem. Faktycznie na metce podane są mniejsze kola ale spoko, nie powinien to być większy problem.

SKS Dashblade w całej okazałości

Sam błotnik wykonany jest estetycznie i solidnie. Tworzywo nie sprawia wrażenia tandetnego, kształty błotnika pasują do agresywniejszego, sportowego stylu roweru MTB. Nie był on najtańszy więc złe by było gdyby było inaczej 🙂

Logo producenta

Najwieksza ciekawostka tego błotnika jest mocowanie. Nie dokręca się tu obejm śrubkami ale są dwie klamerki i pasek, który opłata sztyce. W teorii ma to upraszczać montaż.
W sumie tak, nie trzeba nic dokręcać ale szczerze nie porwało mnie to rozwiazanie. Wyglada to tak, ze przekładamy pasek przez sztyce, główna klamrę zamykamy a później otwiera się druga klamrę, dociąga pasek i finalnie ja zamyka. Niby proste ale nie jest zbyt łatwo dobrze naciągnąć całość na rowerze. Mi lepiej robilo się dopasowanie „na oko” czyli poza maszyna a później dopiero przymierzało na jednoslad.

Klamra główna.
Klamra główna. Widać gumowy element stabilizujący całość na sztycy.

Finalnie jakoś to wyszło, trzyma się na swoim miejscu. W tylnej części obejmy jest gumowa kształtka, która ma przeciwdziałać kręceniu się błotnika na rurze. Ja dodatkowo podlozylem kawałek gumy pod taśmę by zniwelować lekki luz paska (wynikający z problemów z idealnym dopasowaniem) i dodatkowo całość ustabilizować. Jest ok, trzyma się i nie kręci 🙂

Przez ta klamrę dociągamy pasek. Pod nim ukryta śrubką do regulacji pochylenia.

Żeby nie było tak do końca beznarzędziowo to regulacje pochylenia błotnika górą-dol robi się już tradycyjnie imbusem.

Błotnik w czasie jazdy zachowuje się poprawnie. Nie opada, nie przekręca. Chroni przed większością błota jakie lądowało na plecach ale jak się postaramy (szybka jazda, dużo wody) coś tam potrafi dolecieć. Może to kwestia regulacji, pewnie przydaloby się go jeszcze pochylić bardziej do góry. Na obecna chwile jest jednak ok. Często różne tańsze jakie miewałem do tej pory potrafiły się rozkręcać, opadać a tu mamy spokój. Polecam.

Na dniach powinien jeszcze dojść do nas błotnik przedni tej firmy, postaram się więc opisać i jego.

Trochę matematyki z 2023 i przemyśleń przyszłościowych

Dla porządku mialem wpisać cóż tam się biegało w ostatnich miesiącach ale, ze cyferki szalu nie robią to podsumujmy lepiej cały rok:

Bieganie: 1711km
Rower: 3207 km
Chodzenie: 169 km

Nie tak zle w sumie ale ilość dziwnie nie przekłada się na jakość u mnie 🙂

 Rekordów żadnych nie zanotowano w ubiegłym roku.

Mam wrażenie, ze wiem bardzo dobrze co powinienem zmienić, tylko gorzej z chęciami do tych zmian. Cóż… nie każdemu widać dane 🙂 no ale zobaczymy jak to pójdzie w 2024.

W każdym razie… Żeby podtrzymać chęci do roboty wybrałem już 2 główne biegi. Będzie to Maraton w Dębnie a później 3 x Śnieżka. Biegi „poboczne” to pare moich ulubionych 10 kilometrówek które gdzieś tam od czerwca do września będą. Później się zobaczy, może City Trail by tradycji było za dosc (start co 2 lata).

Na ten moment jestem w podobym punkcie przygotowania jak w 2023. Waham się czy trenować jak rok temu czy postawić wszystko na jedna kartę i docisnąć do oporu. Rozum podpowiada ostrożnie, bo czuje swoje niedomagania ale mam obawy, ze ostrożnie = skończę jak ostatnio. Czyli – słabo.