TRENING (TYDZIEŃ 21/2017)

Trening Biegowy

Kolejny tydzień zakończony. Tym razem treningi odbyły się zgodnie z założeniami. Udało mi się pokonać ogólne lenistwo i 4 razy biegałem 🙂 Łącznie dało to 45,17 km.

Data: 23/05/2017
Dystans: 9,10 km
Czas: 00:54:05
Średnie tempo: 5:57 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Bieg terenowy w okolicach Oleśnicy. Ciągle ta sama trasa co w poprzednich tygodniach. Zaskoczony jestem tylko faktem, że ruch był jak w mieście. Rowerzystów mijałem na pęczki 🙂

Data: 25/05/2017
Dystans: 8,59 km
Czas: 00:49:11
Średnie tempo: 5:44 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – EB Brutting – Diamond Star

W sumie to jedyny bieg w tym tygodniu z którego jestem mniej zadowolony. Nie chodzi nawet o tempo ale o dystans. Głowa podpowiadała, że po co się męczyć i nie ma co szarżować z dystansem. Niestety trochę jej posłuchałem (mogło być około 11-12 km) i skróciłem. Szkoda, mam nadzieję, że to ostatnie takie obijańsko 🙂

Data: 27/05/2017
Dystans: 15,17 km
Czas: 01:34:36
Średnie tempo: 6:15 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Crivit (Nike 2015)

Tym razem nie czekałem na grille 😉 tylko profilaktycznie wybiegłem sporo wcześniej. Dokładniej to w samo południe. Miało to swoje plusy (żołądek tym razem nie fiksował) ale i minusy (dzień był naprawdę słoneczny, upał, że hej!).
Pilnowałem się by nie szaleć z tempem a spokojnie nabijać kilometry. W sumie miało być ich około 10-12 (a w niedzielę dłużej) ale, że gorąc dokuczał to końcówkę zrobiłem po lesie.  Po lesie = 1,5 km ostrego podbiegu i łącznie nabite 15 km. I fajnie. Gratis – pierwsza w tym roku opalenizna.

Data: 28/05/2017
Dystans: 12,32 km
Czas: 01:17:37
Średnie tempo: 6:18 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Crivit (Nike 2015)

Po sobocie nie czułem się najgorzej  no to wypadało też pocisnąć. Tym razem trasa tylko asfaltowa aczkolwiek górki były. Masakra jak gorąco od asfaltu 🙁 Nie było co szaleć a spokojnie zrobić swoje. Ubiegłem ponad 12 km i weekend uważam za udany.

Wymiana paska w zegarku Suunto Ambit 1 (2-3)

Logo strony Test Sprzetu

Wymiana paska w zegarku Suunto Ambit 1 (2-3)

Starość niestety dała o sobie znać i pasek w moim Suunto zaczął powoli pękać. Nie było to uszkodzenie krytyczne bo poddała się 1/3 szerokości ale znając życie szybciej niż później urwałoby to się całe. Strach zgubić zegarek więc zacząłem etap ratowania.

Początkowo próbowałem kleić. „Kropelkowy” klej do połączeń elastycznych trzymał przez jakieś 2 treningi by w końcu się poddać. Elastyczny butapren ciągnął się między urwanymi miejscami (łącząc je w całość) ale szczelina jaka powstawała przy np. zakładaniu Suunto nie dawała złudzeń – to też nie będzie działać. Miałem wprawdzie wizję, że gdyby dodatkowo uszkodzone miejsce zszyć to mogłoby to mieć szansę powodzenia. Ale… bałem się, że dziurawienie może jednak, zamiast wzmocnić pasek, jeszcze go osłabić. Nie pozostało więc nic innego niż zacząć szukać paska nowego.

Okazuje się, że w Polsce jest to rzecz mało wykonalna. Nigdzie nie przyuważyłem paska do SA1. Gdzie nie gdzie były do modelu 2 lub 3 ale w cenie ponad 130 zł. Wyglądały podobnie, jednak dla mnie wydać tyle kasy to trochę za dużo by ryzykować kupno w ciemno.

Jako, że dobrze mi ostatnio idzie kupowanie z Chin 🙂 postanowiłem poszperać na Aliexpressie. Bingo… paski są 🙂 Okazuje się, że większość aukcji sprzedaje je jako pasujące do Suunto 1 + 2 + 3, co oznacza pewnie, że we wszystkich modelach są identyczne. Cenowo też rewelacja – od siedmiu do  dwudziestu kilku dolarów. Te za 7 były w pełnej palecie  kolorów, droższe  w sumie w większości czarne. Wprawdzie te z zakresu 15-2x $ wyglądały na fotkach na trochę solidniejsze uznałem jednak, że nie ma co szaleć. Jak coś ma nie pasować to lepiej stracić 28 zł niż 70 zł. Decyzja zapadła kupię sobie taki najtańszy i zobaczymy co to jest i jak się nosi. Żeby życie nie było smutne uznałem, że zaszaleję z kolorem – wziąłem pomarańczowy 🙂

Psaek do Suunto Ambit 1 2 3
Takie kolorki do naszego Suunto proponują w Chinach

Wybrałem, opłaciłem i po znośnym okresie czekania przybyła kopertka z paskiem.

Paseczek zapakowany w foliowy worek z opisem „For Ambit 3” W środku oprócz obu połówek mniejszy woreczek ze śrubokrętem i 4 nowymi śrubkami (jak wiadomo w Suunto pasek nie jest na teleskopach tylko jest przykręcany z obu stron do koperty).

Psaek do Suunto Ambit 1 2 3
Nowy pasek jeszcze w opakowaniu

Pierwsze wrażenie nie najgorsze. Pasek z przyjemnego w dotyku silikonu. Kolor ładny, żarówkowy. Pewnego rodzaju niedoróbkę kolorystyczną (?) widać od wewnątrz paska przy samym mocowaniu do koperty. Jakiś taki nijaki ten kolorek w tym miejscu, pewnie tu kończy/zaczyna się forma wtryskiwarki.

Psaek do Suunto Ambit 1 2 3
Niezbyt ładny kolor przy kopercie

No to działamy. Oryginalny pasek z użyciem chińskiego narzędzia odkręcił się całkiem dobrze (btw. jest to Torx 6, więc jak ktoś ma to spokojnie można używać swój). Mając wszystko zdjęte dokonałem czyszczenia okolic paska, bo wiadomo jakieś przybrudzenia po takim używaniu były.

Polecam tu do higieny urządzeń elektronicznych jakikolwiek płyn do okien (najlepiej na alkoholu). Plastiki czyści się nim zawsze dobrze. Nie jest inwazyjny, nie odbarwia kolorów. Alkohol, wiadomo, dezynfekuje jakby były jakieś świństwa na obudowie a przy tym szybko odparowując nie grozi ze zalejemy elektronikę (używając np. samej wody).

Pierwsza połowa montażu nowego paska poszła mi momentalnie (ta część przy wystającym module GPS). Pasowała, przykręciła się czyli ok.

Psaek do Suunto Ambit 1 2 3
Połowa roboty za mną 🙂

Druga część to niestety droga przez mękę. Była jakaś minimalna różnica wymiaru i pasek trzeba było ustawić we właściwym położeniu. Proste, nie potrzeba żadnej siły ale … 3-4 rąk 🙂 Niestety jak na złość nie było w domu nikogo kto mógłby potrzymać pasek na swoim miejscu bym go mógł przykręcić. Nakombinowałem się, wykręcając zegarek na różne strony, opierając o stół byle skoordynować to w położeniu do przykręcenia. Finalnie się udało 🙂 niemniej jak możecie to polecam poprosić kogoś o potrzymanie. Wtedy wymiana zajmie naprawdę parę minut.

Psaek do Suunto Ambit 1 2 3
Tadam 🙂 Gotowe

Po skręceniu całości (ostrożnie kręcić do oporu) pasek wygląda i trzyma ok. Nie ma szczelin przy kopercie. Nie odkręcają się śrubki. Zapina się łatwo i przyjemnie 🙂 Podczas biegów Ambit też nie jeździ po ręce. Chiński paseczek nie uraża ręki, nie trze, nie wyrywa włosków itp. Raz zdarzyło mi się tylko, że szlufka przez którą się przesuwa koniec paska, będąc przy jego końcu, przesunęła się do góry i luźny koniec paska odstawał. Ale jak szlufka jest w połowie paska to nic się nie dzieje.

Psaek do Suunto Ambit 1 2 3
Pasuje to całkiem ładnie.

Na ten moment jestem z zakupu bardzo zadowolony. Akceptowalna kasa i dalej można nosić Ambita nie bojąc się, że go zgubimy. Za jakiś czas może kupię jeszcze jakiś inny kolorek, ot tak na zapas.

TRENING (TYDZIEŃ 19+20/2017)

Trening Biegowy

Zacznę nostalgicznie 🙂 Wszystko ma swój koniec. Po sporym okresie czasowym padło na moje Nike LunarSwift +4. Tygodnie 17/18 były ostatnimi w których postanowiłem jeszcze w nich biegać.
Nie osiągnęły może kresu swoich fizycznych możliwości – dalej można w nich biegać, ale jednak mało reprezentacyjny wygląd i uszkodzenia już do tego niezbyt zachęcają.

Nike LunarSwift +4
Dziurki widać 🙁 Słaby kolor to zasługa terenowego biegania. Już nie czyściłem bo po co…

W lewym bucie szybko wyszła gustowna dziurka (ostatnio się powiększyła, już prawie można pomachać paluszkiem) a prawy ma minimalne zaczątki podobnej. W obu wytarły się zapiętki i o ile są one w środku miękkie (nie obcierają) to niszczy to skarpetkę. W całkiem dobrym stanie są za to podeszwy jeszcze sporo czasu minie by się starły.

Nike LunarSwift +4
Podeszwy całkiem całkiem, jeszcze spokojnie by posłużyły

Cóż. Było, minęło. Nie były to moje najlepsze buty (a dość drogie i żałowałem wydanej kasy). Swoje dołożył pewnie zły rozmiar. Kupiłem je przy początkach biegania i wziąłem 44,5. W ich przypadku to za mało. Przy długich biegach obcierały 🙁 Treningi po około 10 km wchodziły nie powiem, nie najgorzej.
Buty szkoda mi było wywalić to przydadzą się na dorżnięcie, do prac około domowych.

Kończąc zaś temat butów to – jest źle. Co poderwę się trochę do lotu 😉 to coś ciągnie mnie w dół. Nie wiem czy słaba forma spowodowana jest niedyspozycjami zdrowotnymi czy to kwestia głowy (niby brak wylosowania na Grań Tatr jakoś mnie nie ruszył ale motywacja biegowa mi siadła ostro od tamtego momentu). Nie ma tu już sensu roztrząsać ale pora się ostro zebrać. Albo się uda albo ten rok będzie stracony całkowicie.
Jeżeli chodzi o dwa poprzednie tygodnie – to były słabe. Pierwszy z mojej winy, drugi z powodu niedyspozycji zdrowotnej. W szczegółach zaś było tak:

Tydzień 19
Trzy treningi tylko. Odpuściłem ten czwartkowy bo wziąłem się za samodzielną wymianę hamulców w aucie. Jak każda praca – trwało to dwa razy dłużej niż planowałem. Zabrakło dnia na biegi

Data: 09/05/2017
Dystans: 9,12 km
Czas: 00:50:43
Średnie tempo: 5:51 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Bieg terenowy w okolicach Oleśnicy. Ostatnio ta sama trasa po około 9-10 km. Jak się lepiej ogarnę to ją trochę wydłużę. Jak na razie to może być.

Data: 13/05/2017
Dystans: 10,73 km
Czas: 01:00:43
Średnie tempo: 5:39 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Rzepakowa Dycha, która opisywałem niedawno. Polecam poczytać opis bo bieg fajny.

Data: 14/05/2017
Dystans: 9,98 km
Czas: 01:01:22
Średnie tempo: 6:09 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Crivit (Nike 2015)

Mimo przebieganej soboty w niedzielę zachciało mi się jeszcze dobić dodatkowymi kilometrami. I to z fantazją nie przystającą sportowcowi – po grillu i jakimś tam alkoholu. Pierwsze metry biegu myślałem, że umrę i od razu wracam na kibelek 😉 Po chwili mi się jednak unormowało i o dziwo całość pokonałem. Dopiero przy końcu odezwały się dolegliwości i szczęśliwy byłem, że udało się dolecieć do domu.
Nie polecam nikomu takich akcji, zły jestem na siebie, że źle zorganizowałem czas nie idąc na biegi wcześniej.

Tydzień 20
Myślałem, że biegał będę normalnie. W poniedziałek jednak kończyłem temat hamulców w aucie i coś mi to zaszkodziło. Albo nadwyrężyłem mięśnie barku, albo coś mnie przewiało bo we wtorek nie mogłem ruszyć prawą ręką. Jeszcze coś popróbowałem biec, ale później już nie dałem rady.
Ręka jak niepełnosprawna. Ani wygiąć, ani ruszyć. Nie mogłem się na niej też położyć (na prawym boku). Masakra. Smarowałem rozgrzewającymi maściami i mi przeszło dopiero koło soboty.
Kolejny tydzień więc stracony…

Data: 16/05/2017
Dystans: 9,09 km
Czas: 00:52:25
Średnie tempo: 5:46 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Bieg terenowy w okolicach Oleśnicy. Ręka bolała i biegło mi się ciężko.

Data: 21/05/2017
Dystans: 7,82 km
Czas: 00:44:51
Średnie tempo: 5:44 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – EB Brutting – Diamond Star

Przebieżka po Oleśnicy. Założyłem dawno już nie używane EB Diamond Star. Jakoś koło 2014-2015 w nich coś tam biegałem a później poszły na półkę. Wydaje mi się, że przesadnie długo mi nie posłużą (też widać w nich jakieś zaczątki końca w postaci pościeranych zagięć na bokach) ale kto wie. Są to trzeba je zużyć 🙂 by pojawiło się miejsce na półce na nowości.

Bieg Terenowy Rzepakowa Dycha – 13/05/2017

Logo Biegu Rzepakowa Dycha

Bieg Terenowy Rzepakowa Dycha – 13/05/2017

W miniony weekend zaplanowałem sobie pierwszy start (w tym roku) w zawodach na 10 km. Na miejsce „debiutu” wybrałem mniejszy, lokalny bieg – Rzepakowa Dycha w Chełmcu (gmina Męcinka, Dolny Śląsk). Bieg ten zaciekawił mnie ze względu na to, iż był w miarę blisko od mojej miejscówki 🙂 miał terenową trasę no a lokalność pozwalała zakładać, że będzie to bardziej miłe wydarzenie niż spęd kilku tysięcy ludzi.

Pierwsze prognozy przed weekendem nie były zbyt zachęcające ale z czasem pogoda zaczęła się przejaśniać i finalnie uznałem, że pobiegnę na krótko. Była to dobra decyzja. Warunki podczas biegu były wymagające – parno, ciepło, słonecznie. W tym kontekście całkiem dobrze, że zabrałem też swój zakładany na rękę bidonik. Wprawdzie organizator zapewnił 2 pkt nawadniające na trasie ale jednak swoja woda się przydała.

Zaczynając zaś o biegu od początku było tak:

Informację o biegu znalazłem w internecie. Chyba na DataSporcie lub innej stronie biegowej. Sam organizator nie ma swojego www, jedyne miejsce gdzie umieszcza informację to profil Facebooka. No ale, link do zapisów był, regulamin też to czemu nie 🙂 Zapisałem się.
Sfrajerowałem się trochę (bo nie było to opisane bardzo czytelnie) z płatnością. Owszem wiadomo było, że zapisy Datasport funkcjonują do 04/05 ale nic nie pisało, że po tym terminie przestanie działać link do opłaty. Tym sposobem musiałem opłacić nie 50 zł a 60 w biurze zawodów. Cóż, życie…

Przyjazd na miejsce biegu upłynął całkiem spokojnie. Dobra rzecz to jednak nawigacja 🙂 bo jechałem takimi bocznymi dróżkami, że samemu ciężko by było trafić.

Pierwszym co rzuciło się w oczy po przyjeździe do Chełmca to bardzo dobra organizacja około biegowa. Strażacy i wolontariusze sprawnie kierowali na wolne miejsca parkingowe.

Biuro  zawodów zlokalizowane było na boisku i również tu wszystko szło bez problemów. Opłaciłem startowe dostałem w zamian koszulkę, numer, talon na jedzenie i ankietę co sądzę o biegu (oczywiście do uzupełnienia po imprezie).

Rzepakowa Dycha 2017
Prezentacja przed biegowa

Wszystko załatwiłem szybko i pozostało mi czekać. Wprawdzie w regulaminie pisało, że biuro zawodów czynne od 09:00 do 10:00 ale działało prawie pod 10:45 (a start był o 11:00). Można było jednak przyjechać później.

Oczekiwanie na start poprzedzał bieg 800 m dzieci. Zaskoczony pozytywnie jestem ile dzieci biegło. Walka była zacięta do ostatnich metrów.

Przebrałem się około 10:20. Rozgrzewkę grupową odpuściłem, potruchtałem za to sam, porozciągałem się. Przez startem przekazano ostatnie informacje o trasie, punktach nawadniania, przemówili oficjele i można było biec.

Rzepakowa Dycha 2017
Moment startu

Z opisu w necie (i info przedstartowego) wiedziałem, że pierwsze 2 km będę po płaskim, później czeka nas długie wspinanie pod górę i dopiero końcówka będzie w dół. Mimo, że nie czułem się zbyt na siłach to uznałem, że na początku pobiegnę po około 5 min/km, na wbiegu postaram się za dużo nie iść 🙂 by w końcówce nadrabiać straty.

Potwierdziło się to. Pierwsze 3 km od startu to bieg po szutrowej płaskiej drodze pomiędzy polami. Utrzymałem tu tempo około 04:50 min/km.
1 km – 04:47
2 km – 04:46
3 km – 04:51

Po tym przyjemnym etapie skręciliśmy w lewo w las. Rozpoczęło się mozolne wspinanie w górę.
Początek biegu zrobiłem oczywiście sporo za szybko jak na swoje możliwości i pod górkę szybko osłabłem. Swoje pewnie dołożyła też parna, ciepła pogoda. Niestety zacząłem podchodzić. Tak jak sporo innych osób ale wiadomo, marna pociecha.
4 km – 06:22
5 km – 06:26
6 km – 07:12
7 km – 08:09
Patrząc na cyferki nie było tak tragicznie. Najwolniej 08:09 pod górę, nieraz po płaskim miałem dużo więcej.

Po męce wspinaczki czekała biegaczy nagroda. Ładny zbieg w lesie. Mimo, że byłem dość zmęczony to opierdzieliłem się w myślach, że w dół się nie chodzi i leciałem.
8 km – 05:18
9 km – 04:43
10 km – 04:28

Na mecie Suunto wskazało 10,73 km i czas 1:00:43. Średnie tempo 05:39 min/km.
Czas oficjalny to: 1:00:43 OPEN: 54/90 (Mężczyźni: 46), kategoria M35: 20.

Rzepakowa Dycha 2017
Ostatnie metry przed metą

Oj dał mi ten bieg w kość 🙂 Sam finisz w pełnym słońcu, pomiędzy polami rzepaku wyciskał wszystkie siły. Okazuje się, że jeden biegacz nie dał rady i potrzebował pomocy lekarskiej.

Na mecie dano medal, wodę i nastąpiła degustacja pierogów, zupy gulaszowej i pysznych ciast. Wszystko dobre, nie powiem, chociaż porcje mogły by być większe 🙂

Chwilę poczekaliśmy z Żoną na oficjalne wyniki. Ponieważ nic nie wygrałem pozostało się zbierać do domu.

Cóż. Bieg całkiem przyjemny. Dobrze zorganizowany, ciekawa trasa. Warto czasem pobiegać i w małych miejscowościach.

TRENING (TYDZIEŃ 17+18/2017)

Trening Biegowy

Trochę kuleją mi ostatnio wpisy (bo zawsze coś pilnego się trafi :))  ale biegam już w miarę systematycznie. 4 treningi na tydzień robię i powoli będę starał się zwiększyć objętości.
Ostatnie 2 tygodnie wyglądały zaś tak:

Data: 25/04/2017
Dystans: 9,12 km
Czas: 00:53:19
Średnie tempo: 5:51 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Nike LunarSwift +4

Bieg terenowy w okolicach Oleśnicy. Biegło się całkiem dobrze, mimo wcześniejszych opadów deszczu. Nie było błota a opady trochę ubiły sypkie piaski. Lasy, pola, łaki – naprawdę dużo fajniej biega się po takich terenach niż w mieście.

Data: 27/04/2017
Dystans: 9,11 km
Czas: 00:52:48
Średnie tempo: 5:48 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Nike LunarSwift +4

Ten trening również zrobiłem pod Oleśnicą. Trasa ta sama. Tym razem sporo kałuż, bo pogoda ciągle słaba, trzeba było omijać. Niemniej warunki ciągle akceptowalne – trzeba z nich korzystać bo gdy zrobi się gorąco to niestety owady nie dadzą tu żyć 🙂

Data: 29/04/2017
Dystans: 9,99 km
Czas: 00:58:50
Średnie tempo: 5:54 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Crivit (Nike 2015)

Weekend więc Sowiogórskie klimaty 🙂 Na początek luźniejsza trasa przez Ludwikowice – Jugów. Fajnie szło.

Data: 30/04/2017
Dystans: 11,00 km
Czas: 01:08:18
Średnie tempo: 6:13 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Crivit (Nike 2015)

Tym razem trasa trudniejsza, chociaż ciągle po asfalcie.  Miało być o około 1 km więcej ale wcześniejszy obiad dał o sobie znać w negatywny sposób. Czym prędzej skracałem więc przez lasek 🙂

Kwiecień 2017 r zakończyłem z dystansem 109 km.  Masakra… pamiętając co było rok temu należy uznać, że  „połowa” 2017 ciągle  stoi pod znakiem porażki

Data: 02/05/2017
Dystans: 12,25 km
Czas: 01:11:07
Średnie tempo: 5:48 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Crivit (Nike 2015)

Tym razem przed bieganiem oszczędzałem się i żadnych sensacji nie zanotowałem. Udało mi się przebiec pełne kółko przez Ludwikowice – Sokolec. Nawet, nawet.

Data: 03/05/2017
Dystans: 10,04 km
Czas: 00:57:17
Średnie tempo: 5:42 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Crivit (Nike 2015)

I kolejne kółeczko. Luźniejsze już bo jednak nogi czułem.  Dystans jednak pokonany, oby to szło tak dalej.

Data: 06/05/2017
Dystans: 5,51 km
Czas: 00:30:32
Średnie tempo: 5:33 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Nike LunarSwift +4

Jedyny bieg w tym tygodniu, który zawaliłem. No może nie całkiem ze swojej winy ale jednak. Najpierw mocny deszcze zniechęcił mnie do wyjścia z domu, a później już miałem mało czasu i nie mogłem nakręcić więcej km. Szkoda bo wynik całego tygodnia byłby całkiem fajny.

Data: 07/05/2017
Dystans: 10,18 km
Czas: 00:56:18
Średnie tempo: 5:32 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Nike LunarSwift +4

2 kółeczka po Oleśnicy. Szybko dosyć, chociaż i na tym biegu odczuwałem żołądek :/ Obiadek u mamy był ok ale chyba za szybko po nim zacząłem trening 🙂