XXII Półmaraton Wałbrzych

Stwierdzić należy, że był i w nim pobiegłem.

Organizacja zwyczajowo stała na dobrym poziomie (jak dla mnie), nie będę się więc jakoś specjalnie o niej rozpisywał. Powiem tylko, że Wałbrzyski bieg jest już powoli takim rodzynkiem, gdzie w pakiecie dają różne ciekawe rzeczy. A cena nie zabija, co tym bardziej cieszy 🙂

Same, tegoroczne zawody za to były dla mnie sporym znakiem zapytania.

Po pierwsze – forma. Zwyczajowo słaba 😉 Powolutku się rozkręcam ale wystarczy powiedzieć, że dwa-trzy razy w tym roku zrobiłem 10 km 🙂 a cała reszta to bieganie dużo krótsze.
Z tego powodu dość długo wahałem się jak rozegrać zawody. Całość biegiem była zbyt ryzykowna. Galloway (jaki zastosowałem rok temu) raczej w Wałbrzychu się nie sprawdza bo zbyt często bieg wypadał mi pod górę, a spacery z górki.
Finalnie uznałem, że biegnę ile się da, a fragmenty pod górę będę podchodził. Ewentualnie, w końcówce biegu jeśli wymięknę to będzie przeplatanka – bieg/chód.

Po drugie – nowości. Okazało się, że półmaraton poprowadzono nową trasą. Pierwszy raz odkąd biegam tu była tylko jedna pętla. Zepsuło mi to trochę strategię bo nie byłem pewien czy podchodzenia (pod górę) nie będzie za dużo i nie wpłynie to jakoś znacząco na wynik.

Po trzecie – pogoda (w tygodniu z biegiem). Ciężka niestety. Jak padało to solidnie, jak włączało się słońce to od razu robiło się mega parówka. Bałem się czy upał nie zniszczy mnie całkowicie.
Szczęśliwie podczas biegu było cały czas pochmurno i temperatura nie przeszkadzała.

Przed startem.

No ale zaczynając w miarę od początku i szybko zmierzając ku końcowi 🙂

Trasa okazała się być do wytrzymania, chociaż absolutnie nie lekka. Jest „górska”, nie ma co liczyć na luźne bieganie. Zwłaszcza dwa fragmenty na obwodnicy (długie podejścia niestety) potrafią wymęczyć. Szczęśliwie, po każdym z nich następuje dłuższy odcinek lekko w dół czy po prostej. Dawało to możliwość nadrobić stracony czas.
Poniżej prezentuje wykres przewyższeń, myślę iż najlepiej widać na nim, na co trzeba się nastawiać 🙂

Trasa biegu 2022.

Najbardziej zadowolony jestem z faktu, iż założoną strategię udało mi się spełnić. Do końca biegłem, nie miałem żadnych kryzysów. Uzyskany czas nie jest oczywiście porażający – 02:15:05 ale należy przyjąć go z pokorą i zadowoleniem.

Na mecie pojawiłem się jako 647 osoba z 801 sklasyfikowanych.

Na trasie biegu

Wygrać w loterii niestety znów się nic nie udało, co pozwala przypuszczać, że za rok znów zmierzę się z Wałbrzyskim Półmaratonem 🙂 A ma być, co jest dobrym znakiem w dobie kiedy biegi nie są już tak na topie. Kto nie był tego zapraszam, warto spróbować swoich sił w Wałbrzychu.

Drugie życie – refurbished

O odnowionych przez producenta produktach słyszał pewnie każdy. Nie każdy pewnie miał jednak z nimi do czynienia. Cena wiadomo lepsza ale czy nie będzie to towar z wadami, gorszymi parametrami czy śladami używania? Obawy mogą nas odstraszać od pomysłu zakupu takiego urządzenia.

Specjalnie oznaczone pudełeczko

Do tej pory, sam raczej nie interesowałem się takimi sprzętami. Migały mi tu i ówdzie reklamy ale jak coś kupowałem to albo nowe albo używane. Myślę, że to tylko dlatego, iż nie udało mi się trafić na naprawdę dobrą okazję 🙂

Ostatnio jednak żona poprosiła mnie o pomoc w wyborze innego sportowego zegarka dla niej. Do tej pory używała Garmina Vivoactive 3, który w sumie jej pasował. No, poza czasem działania bo to miał słabe. Bateria w nim działała w sposób dość losowy mimo, że serwis Garmina twierdził, iż jest ok.

Wymagania: może być nowy, może używany ale ma dłuuuuggggoooo działać w trybie GPS. Wiadomo, przynajmniej tak fajny jak w.w. Vivo 🙂 Finalnie zaś – nie najdroższy, powiedzmy tak do 1k PLN.

Wybór niedrogich zegarków dość istotnie zawęża się jeśli zaczynamy szukać czegoś co wytrzyma z GPS ponad 12 godzin w jednym rzucie. I nie jest to przypadek a stała możliwość 🙂
Coś tam oglądałem, coś dumałem, gdy pomyślałem o Fenixie 5s. I pewnie bym jej taki polecił gdyby nie rzuciła mi się w oczy oferta Fenix 6s refurbished. Kosztował tyle co używane 5s, gwarancję wiadomo ma normalną no to bierzemy.

W zestawie są…

Nie będę tu przedłużał lania wody. Warto. Zegarek wygląda jak nowy. Nie ma żadnych śladów używania, żadnych skaz, wad. Na ekranie folijka taka jak w nowych. W pudełeczku (jak widać specjalnym) w sumie to co w nowym – zegarek, ładowarka, instrukcje.
Cóż… sprzęt działa tak jak powinien, teraz czasu GPS jej na pewno nie zabraknie 🙂

Z przodu (już odpalony)

Wiedząc teraz co to jest (przynajmniej w wydaniu Garmina) myślę, że nie warto bać się sprzętów refurbised.

Z tyłu

Finalnie mała uwaga – w aukcji na której go kupowałem była informacja, że producent nie gwarantuje pełnej wodoszczelności (jaką ma nowy). Nie wiem czy to asekuracja czy faktyczne ograniczenie ale warto wiedzieć. Dla nas w sumie to żaden problem bo żadne z nas w żadnym zegarku nie pływa, nurkuje.