Archiwa tagu: zimno

Ultrabieganie w chłodniejsze dni

Logo strony Test Sprzetu

Może kogoś zainteresuje małe podsumowanie, jak sprawiły się ciuchy biegowe, które zabrałem na 78 km bieg UltraKotlina 70.

Jako, że na jesieni jeszcze nigdy tak długiego biegu nie „robiłem” to dylemat co wziąć był duży. Testowałem, myślałem, przebierałem 🙂
Wstępną analizę co zabiorę podawałem wcześniej:
http://rmc-biega.pl/?p=700
N
ajważniejszymi kryteriami jak pisałem było:
– ciuchy i na cieplejszy dzień i na chłodną noc (przy czym zestaw na tyle uniwersalny by dało się biec w całości od razu),
– w miarę wiatro-wodoszczelne (ale ta wodoszczelność to taka umowna, nie mam ubrań stricte wodoszczelnych)
– no i wygoda, tak by nic nie obierało, cisnęło na długim dystansie.

Finalnie, względem planów, dokonałem jeszcze pewnych zmian i pobiegłem w takim zestawie:
– bielizna (dół) – bokserki (Kalenji),
– bielizna (góra) – termiczna z długim rękawem (Crivit),
– skarpetki – Kalejnji Kiprun Intensiv (wg producenta zapobiegają odciskom),
– koszulka – Nike Pro Combat z długim rękawem,
– legginsy – Kalenji (na chłodniejsze dni),
– kurtka – InterSport Pro Touch,
– czapka Dunlop (typowo biegowa, kupiona kiedyś w Biedronce),
– buff (no name),
– rękawiczki biegowe Crivit,
– plecak biegowy Quechua MT-10 wraz z bidonem Meteor 2l,
– buty Adidas Kanadia TR 7.

Zestaw ciuchów raczej na wersję – zimno 🙂 Pogoda spłatała mi jednak figla i w dzień okazało się być całkiem ciepło (przynajmniej do połowy dnia). Pierwszą część biegu pokonałem więc bez kurtki (miałem ją w plecaku). Na głowę zamiast czapki założyłem buffa.
W tej konfiguracji biegło mi się dobrze, nie było ani za gorąco ani za zimno.
Z nastaniem zmroku, założyłem kurtkę i czapkę. Włożyłem też rękawiczki, ale te to tak trochę na wyrost. Dałoby się biec i bez nich.
W czasie biegu wszystko spisało się bdb. Nie zanotowałem żadnych obtarć, pęcherzy. Mała uwaga: w newralgicznych miejscach wspomogłem się wazeliną (przed biegiem).
Zwłaszcza, zadowolony jestem z butów, bo tym razem nogi miałem jak nowe 🙂 (no dobra, prawie jak nowe bo jednego paznokcia trochę obiłem i pociemniał).

Jedyny minus mojego zestawu wyszedł już na mecie. Przez padający deszcz i pot wszystko miałem mokre. No i w ogóle nie chciały mi schnąć te ciuchy mimo, że siedziałem w cieple. Przez to strasznie mnie wytelepało z zimna 🙁 Opatuliłem się folią termiczną ale i to niewiele pomogło. Wybawiło mnie dopiero przyjechanie Żony i możliwość przebrania się (od razu mi przeszły trzęsawki). Jak widać, obowiązkowo trzeba mieć jednak coś suchego na przebranie na mecie.