Archiwa tagu: zawody

Cała Oleśnica Biega – Finał Grand Prix 2015 – 24/10/2015

Cala Olesnica Biega

Cała Oleśnica Biega – Finał Grand Prix 2015

24/10/2015 odbyła się impreza będąca podsumowaniem cyklu 4 Oleśnickich biegów, które złożyły się na oficjalne Grand Prix 2015.
Do klasyfikacji generalnej trzeba było wystartować (i ukończyć) 3 z nich. Ta sztuka mi się udała i wiedziałem już wcześniej jakie miejsce mam w zestawieniu oraz, że dostanę pamiątkową koszulkę 🙂

Bieg finałowy był po prostu okazją do uroczystego podsumowania cyklu no i zmierzenia się z Oleśnickimi ścieżkami.
Mężczyźni rywalizowali na dystansie 7 km, kobiety i zawodnicy nordic-walking 3,8 km.
Trasa biegu to tereny wodociągów miejskich i okoliczne pola – nawierzchnia więc zróżnicowana (trochę asfaltu, szutru jak i polne ścieżki).

Data biegu, zapisy, opłaty podano internetowo przez Endomondo (Oleśniczanie mają swoją rywalizację) i później e-mailowo. Wszystko w mojej ocenie było jasne i nie było problemów organizacyjnych (chociaż fakt, że w Oleśnicy mieszkam pewnie znacznie całość ułatwia :))

Po przybyciu na miejsce, szybko podpisałem papiery, pobrałem numer startowy no i można było się rozgrzewać.
Ponieważ dystans krótki, Oleśnicka ekipa biega szybko to poświęciłem temu więcej wysiłku niż zwykle, tak by już od razu móc lecieć na pełnej mocy 🙂

Chwilkę przed startem przeszliśmy jakieś 200 m na miejsce właściwego rozpoczęcia, ostatnie informacje od organizatorów, przemowa Burmistrza i start.

Cała Oleśnica Biega

Tak jak przypuszczałem zawodnicy wystartowali z zabójczą prędkością 🙂 Mnóstwo osób znalazło się przede mną i nie pozostało nic innego jak starać się ich gonić (pierwszy kilometr zrobiłem według wskazań mojego gps w 4:17 min/km)
Tempo dla kilkunastu osób dość szybko okazało się za duże, udało mi się je wyprzedzić. Sam uległem później na trasie tylko 1 osobie z czego jestem bardzo zadowolony.

Cała Oleśnica Biega

Do tej pory jeszcze tak szybko nie biegałem. Moje zwyczajowe tempo to bliżej 6:00 min/km a tu według pomiaru organizatorów zrobiłem średnio 04:33 min/km.

Cała Oleśnica Biega

 

Cała Oleśnica Biega

Dało to mi 26 miejsce z 60 startujących mężczyzn i czas 31:51 min. Świetnie 🙂

Cała Oleśnica Biega

 

Cała Oleśnica Biega

Po biegu można było skorzystać z dobrze zaopatrzonego bufetu (woda, kawa, herbata, jabłka, ciasteczka, chrupki, grochówka). Głodny nikt raczej nie był.

W międzyczasie oczekiwania na dekoracje zwycięzców odbyły się biegi dla dzieci.

Finalnie nagrodzono zwycięzców tej imprezy jak i uczestników Grand Prix. Miejsc punktowanych w klasyfikacji generalnej nie zająłem ale jestem i tak zadowolony. Szczęście dopisało mi za to w losowaniu nagród – trafiłem karnet na siłownię.

Cała Oleśnica Biega

Podsumowując. Fajna inicjatywa, bieg dobrze zorganizowany. Polecam i liczę, że za rok też uda się wystartować.

Czasy z mojego zegarka:

Data: 24/10/2015
Dystans: 6,77 km
Czas: 00:31:46
Średnie tempo: 4:41 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Puma Kevler Runner

Część zdjęć i nawiązań w artykule pochodzą ze stron:

https://www.facebook.com/olesnicabiega

http://nolesnica.pl/artykul/cala-olesnica-pobiegla/29269

http://mojaolesnica.pl/15658,cala-olesnica-pobiegla.php

http://olesnica24.com/Galeria,index,1096,Cala-Olesnica-biegala

http://olesnickisport.pl/najnowsze-wiadomosci/inne/wielki-final-grand-prix-cala-olesnica-biega-za-nami/43489/

TRENING (TYDZIEŃ 43)

Trening Biegowy

Data: 20/10/2015
Dystans: 11,09 km
Czas: 01:05:56
Średnie tempo: 5:57 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Bieg po Oleśnicy. Pilnuję dłuższych dystansów i te około 11 km będzie teraz podstawową jednostką treningową.

Data: 22/10/2015
Dystans: 11,10 km
Czas: 01:05:10
Średnie tempo: 5:52 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Ta sama trasa, ten sam dystans co we wtorek 🙂

Data: 24/10/2015
Dystans: 6,77 km
Czas: 00:31:46
Średnie tempo: 4:41 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Puma Kevler Runner

Zawody kończące cykl biegów Grand Prix Oleśnicy. Opiszę je szerzej w kolejnym poście.

Data: 25/10/2015
Dystans: 11,19 km
Czas: 01:05:21
Średnie tempo: 5:50 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Rozbieganie po zawodach czyli 11 km po mojej zwyczajowej trasie. Nawet lekko weszło, nogi mimo szybkiego tempa w sobotę nie bolały.

XXI Międzynarodowy Bieg Uliczny w Twardogórze – 20/09/2015

XXI Międzynarodowy Bieg Uliczny w Twardogórze – 20/09/2015

XXI Bieg Twardogóra

Nietypowo bo z krótkim, jednodniowym odstępem przyszło mi wystartować w Twardogórze. Po prawdzie to ten bieg miałem zaplanowany, a Oleśnica wpadła niespodziewanie, no ale jednak zawody, dzień po dniu to duże wyzwanie jak na moje możliwości.  Obawiałem się czy nie szybko nie spuchnę i czas będzie słabiutki. Szczęśliwie poszło bardzo dobrze o czym poniżej.

Bieg w Twardogórze w swojej początkowej formie był bardzo podobny do biegu Oleśnickiego. Zapisy przez portal DataSport, bardzo mało informacji w sieci (znów brakowało mi info, od której pakiety, gdzie miejsce startu).

Ponieważ w mieście tym nigdy nie byłem wyjechaliśmy z Żoną dość wcześnie no i przyjechaliśmy za szybko 🙂 Po załatwieniu wszystkich formalności z odbiorem pakietów mieliśmy ponad godzinę czasu do zawodów (dobrze, że biuro zawodów było w Ratuszu, można było się schować bo dzień był zimny i mocno wiało).

Sprawy formalne – wydawanie pakietów, numerów szło sprawnie trzeba Twardogórzan pochwalić. Do biura też łatwo było trafić. Trasa była dobrze oznaczona, policja i wolontariusze obstawiali skrzyżowania, punkty nawadniające. Spiker przekazywał przez mikrofon informacje o miejscu, czasie startu. Plus.

Sam pakiet to numer startowy (zwrotny, niestety z 3 agrafkami tylko co mnie mocno wkurzało bo się majtał :)) i koszulka (koszulka za to ładna, wygląda mi na wygodną).

Zawody zaczęły się planowo. Biegacze ruszyli ostro pod górkę (niestety początek to wspinaczka :)) ale potem było już lepiej. Większość trasy prowadziła lekkimi zbiegami, podbiegi owszem były ale nie dawały strasznie w kość. Pasował mi taki profil trasy i nawet trzymałem dobre tempo.

Bieg_Twardogora

Warunki pogodowe w Twardogórze były lepsze do biegania niż dzień wcześniej bo przez większość biegu było chłodno, pochmurno. Słońce pojawiło się tylko na chwilę, napędzając mi stracha bo biegłem w długim rękawie i bałem się, że się przegrzeję. Za chwilę jednak znikło i było dalej chłodno.

Finalnie na mecie zameldowałem się w czasie 48:41 zajmując 78 pozycję na 94 startujących mężczyzn.
Z czasu jestem bardzo zadowolony (chyba nigdy jeszcze 10 km tak szybko nie ubiegłem), widzę jednak, że w około Oleśnickich biegach startuje mocna ekipa bo w sumie to już ogon stawki 🙂

Moja piękniejsza połówka też pobiegła bardzo dobrze bo 5 km pokonała w 28:22. Brawa dla niej!

Po biegu wręczono medal, była woda do popicia, jedzenie (grochówka).

Ceremonia wręczenia pucharów i rozlosowania nagród odbyła się naprawdę sprawnie. Nagród przy okazji było mnóstwo, udało mi się wylosować kubeczek (a moja Żona wygrała torbę). Widać, że miasto, nieduże, niebogate ale jak się chce o można 🙂 Brawa dla organizatorów, polecam ten bieg.

Czasy z mojego zegarka:

Data: 20/09/2015
Dystans: 9,75 km
Czas: 00:48:32
Średnie tempo: 4:59 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Puma Kevler Runner

Część zdjęć i nawiązań w artykule pochodzą ze stron:

http://wyniki.datasport.pl/results1590/

XXXI Międzynarodowy Bieg Uliczny o Memoriał Bogusława Psujka – 19/09/2015

 XXXI Międzynarodowy Bieg Uliczny o Memoriał Bogusława Psujka – 19/09/2015

XXXI  Międzynarodowy Bieg Uliczny o Memoriał B. Psujka

Oleśnickie zawody o długiej tradycji. Organizowane przez WKS „Oleśniczanka” już 31 razy.
Dla mnie udział w nich był pierwszym, mimo, że w Oleśnicy mieszkam już ponad 4 lata. Do tej pory na przeszkodzie stawały albo inne zawody ( organizowane w podobnym czasie) albo jakieś inne zrządzenia losu. W końcu więc wypadało wystartować, tym bardziej, że udział w nich miał być punktowany do CAŁA OLEŚNICA BIEGA GRAND PRIX (4 Biegi, z czego trzeba wziąć udział w minimum 3).

Zapisy do zawodów odbyły się standardowo przez DataSport. Trochę mało informacji o biegu zamieszczali jednak na swojej stronie sam klub jak i lokalne media. Może wymagam za dużo (bywalcy biegu pewnie wiedzą wszystko co i gdzie) ale nigdzie nie mogłem wyczytać w jakim miejscu będą wydawane pakiety startowe, mapa trasy. Po analizie regulaminu uznaliśmy z Żoną, że pewnie wszystko będzie na miejscu i wystarczy wyjść z domu trochę wcześniej.
Nie pomyliliśmy się – namiot organizatorów był na placu obok którego miał odbyć się start. Wisiała też lista startowa by sprawdzić swój numer jak i mapka z zaznaczoną trasą.

Sam „pakiet” raczej rozczarowuje. Dostałem numer startowy z agrafkami, reklamową kartkę i talon na posiłek. Trochę niebogato jak na dzisiejsze standardy 🙂

Cóż. Przed biegiem głównym odbywały się biegi poprzedzające (dzieci, sympatycy Oleśnickiego LO) więc ludzi (biegaczy i kibiców) było sporo. Na placu przy starcie odbywały się konkursy, prezentacje były dmuchańce dla dzieci. Piknikowo trochę i można było zając sobie czas czekając na start.

Rozgrzewka, organizatorzy podali, że start będzie przesunięty trochę względem mety i doprowadzili biegaczy na linię startową. Chwila oczekiwania i można było biec.

Na trasie biegu XXXI Memoriał B. Psujka
XXXI Memoriał B. Psujka

Do pokonania było 5 okrążeń po 2 km. Trasa dobrze zabezpieczona i opisana. Policja, wojsko kierowało ruchem więc biegacze nie mieli problemów z poruszaniem się 🙂 Były punkty nawadniające (ja nie korzystałem bo biegłem ze swoją wodą ale przydatne bo słońce grzało dość mocno).

Na trasie biegu XXXI Memoriał B. Psujka

Trasa w większości prowadziła po płaskim, jednak mimo to czuło się podbieg w stronę Rynku. Wyglądał na lekki, troszkę jednak zwalniał 🙂

Bieg XXXI Memoriał B. Psujka

 

Psujek_memorial2

Po przebiegnięciu wymaganych 10 km 🙂 biegacze byli kierowani na prawo, by po krótkim spacerku dostać medal i wodę (tu jednak minus bo gdy ja dobiegłem już jej nie było). Za chwilę mieścił się punkt żywieniowy. Makaron w 3 rodzajach był bardzo dobry i wszedł mi bezproblemowo 😉 .

Bieg XXXI Memoriał B. Psujka

Na zakończenie imprezy nastąpiło wręczenie medali i nagród w kategoriach (open, wiekowe) i … koniec. Kurcze szkoda, poprzednie Oleśnickie imprezy rozpieściły solidnymi losowaniami fantów a tu wielkie nic.
Pozostało iść do domu.

Pod względem osiągniętego wyniku byłem z siebie dość zadowolony. Trasę wg, oficjalnych czasów pokonałem jako 107 (z 146 startujących z czasem 52:35). Wg. mojego zegarka:

Data: 19/09/2015
Dystans: 10,15 km
Czas: 00:52:27
Średnie tempo: 5:10 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Część zdjęć i nawiązań w artykule pochodzą ze stron:

https://www.facebook.com/olesnicabiega?_rdr=p

http://www.wksolesniczanka.pl/strona-glowna/

http://olesnica.naszemiasto.pl/artykul/xxxi-bieg-o-memorial-boguslawa-psujka-bieg-glowny,3515067,gal,t,id,tm.html

http://wyniki.datasport.pl/results1589/

6 Bieg na Wielką Sowę (16/08/2015)

6 Bieg na Wielką Sowę (16/08/2015)

Data: 16/08/2015
Dystans: 9,28 km
Czas: 01:13:55
Średnie tempo: 7:58 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Jak weekend na sportowo to na całego. Ledwie zakończyły się sobotnie biegi a już w niedzielę poprawka. I to po górach 🙂

W biegu tym brałem udział już po raz trzeci. Jako, że jednym ze współorganizatorów jest ośrodek, przy którym działa mój klub biegowy (mój = do którego jestem zapisany) to wypadało pobiec. Sporo osób od nas brało zresztą udział co dodatkowo motywowało do walki.

Aby uniknąć zamieszania przy odbiorze pakietów udaliśmy się po nie z siostrzeńcem mojej Żony wcześnie rano. Szybciutko wzięliśmy gadżety, podpisaliśmy zwyczajowe papiery (wszystko sprawnie, bez zamieszania) no i do domu.
Pakiet startowy w miarę ciekawy – koszulka, gąbka, mapa turystyczna gór, smycz, świecący-odblaskowy breloczek no i zwyczajowe ulotki, zniżki itp. Nawet sporo tego, widać, że organizatorzy się postarali.

Czas do startu minął szybko. Gdy przyjechaliśmy pod Harendę (ośrodek, spod którego się startuje) ludzi było już sporo. Chwilka dla fotoreporterów, rozgrzewka i start.

Niby to już mój trzeci Bieg tutaj ale zawsze jestem zaskoczony jak ciężko idzie już od samego startu. Nie ma lipy, pierwsze 4-5km ciągle pod górkę. I to stosunkowo szybko, mocno pod górkę (już po około 1 km można było iść co zresztą sporo osób zrobiło).
Druga połowa biegu daje trochę oddechu bo przez moment trasa się prostuje a późniejsze (końcowe) podbiegi mimo, że są to nie dają tak w kość jak początek.

Sowa0

Cóź. Do mety dotarłem. Wypiłem wodę, izotonik, zjadłem arbuza i chwilę się odpoczywało. Jako, że zebrała nas się tam większa ekipa to dokonały się pamiątkowe fotki, wyszliśmy na wieżę widokową no i można było wracać.

Sowa2

 

Sowa1

Ambitnie zbiegaliśmy z góry ale na dole coś się nie dogadaliśmy z naszym transportem więc biegliśmy dalej aż do startu.
Tym oto sposobem z 10 km zrobił się prawie półmaraton 😉

Droga powrotna:
Data: 16/08/2015
Dystans: 5,52 km
Czas: 00:37:25
Średnie tempo: 6:47 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Pod metą czekała na nas już rodzinka więc po zjedzeniu posiłku regeneracyjnego, kąpieli w odkrytym basenie wspólnie czekaliśmy na losowanie nagród.
Sporo tego było, niestety tym razem szczęście się do nas nie uśmiechnęło.

Cóź, bieg w sumie z gatunku tych mniejszych (z 300 osób leciało) ale jak na razie organizowany sprawnie i bez większych wpadek. Widać, iż organizatorom jeszcze się chce i nie spoczywają na laurach.

Pod względem sportowym wyszło przeciętnie. Okazuje się, że w zeszłym roku pobiegłem sporo szybciej bo około 1:06 a tu prawie 7 min gorzej 🙁 Liczyłem w skrytości ducha na lepszy wynik. Niestety, sił na całość biegiem nie starczyło no i wyszło jak wyszło.
Oby za rok było lepiej 🙂

City Trail On Tour – Wrocław 29/07/2015

CityTrail_onT

City Trail On Tour – Wrocław 29/07/2015

Pomysł na ten bieg narodził się w mojej głowie dość spontanicznie. Zareklamowali się wysyłając na email informacje gdzie i kiedy będzie to niewiele myśląc uznałem, że do Wrocławia mogę się wybrać. W końcu daleko nie jest 🙂

Zapisy internetowe, płatność poszły bez problemów więc pozostało dzisiaj rano spakować torbę ze sprzętem i wyruszać po pracy w drogę.

Mimo, że pilnowałem się jak mogłem (w końcu poranki nie sprzyjają myśleniu :)) to szykując sprzęt na bieg zapomniałem zabrać nerkę do której mógłbym wrzucić dowód osobisty, klucze od auta. Jak na złość w legginsach jakie wziąłem nie ma żadnej kieszonki i miałem trochę dylemat jak ten problem rozwiązać.
Z mojej pracy do domu jest prawie 30 km więc wracać się interes kiepski. Postanowiłem finalnie (bo trochę czasu do biegu miałem mieć), że odwiedzę Lidla. Niedawno były tak różne biegowe gadżety (pasy, bidony) więc może da się coś kupić.
Wielkiego wyboru nie było ale udało mi się zanabyć 🙂 bidon ręczny z małą torebką na klucze, dokumenty. Idealny do tego co potrzebowałem 🙂 Opiszę go w najbliższych dniach ale nawet jestem z niego zadowolony.

Zawody odbyły się o dość nietypowej porze bo w środku tygodnia o 19:00. Myślałem, że zniechęci to większość osób a tu niespodzianka. Samochód podobnie jak na ostatniej edycji City Trail 2015 musiałem zaparkować prawie na końcu lasku Osobowickiego.
Szybkie przebranie, truchcik do biura zawodów i już można było montować numer startowy, chip.

Organizacja wstępna jak to w City Trail dobra. Wszystko czytelnie oznaczone, listy startowe wiszą, wydawanie sprzętu sprawne. Spiker opowiadał co kiedy będzie, przenośne toalety postawione. No nie było się do czego doczepić.

Czasu do startu wiele nie zostało, szybka rozgrzewka i już można było się ustawiać na linii.

Ludzie wystartowali z kopyta 🙂 Mam wrażenie, że większość nie stosuje żadnej strategii tylko zasuwa. Wprawdzie to „tylko” 5 km ale trochę głupio, bo sporo osób już po 1 km zaczęło puchnąć i je wyprzedzałem (chociaż ze mnie żaden mistrz).

Plan na ten bieg miałem taki by pobiec w miarę na swojego maksa czyli po około 5 min/km. Udało mi się te założenia spełnić nawet z lekkim naddatkiem bo pierwsze kilometry zrobiłem szybciej.

1km – 4:46
2km – 4:53
3km – 4:59
4km – 5:11
5km – 4:59

Cóż. Tempo trzymałem dość równe, biegło mi się znośnie chociaż (mimo, że nie było bardzo gorąco) strasznie szybko wyschło mi w gardle. Wkurzało mnie to niemiłosiernie, ale leciałem pilnując poprzedzających mnie zawodników.

Po przekroczeniu linii mety następowało wręczenie medali (nietypowe bo zrobione z drewna), można było napić się wody, izotonika i zjeść banana, arbuza lub ciastko z dżemem.

Na koniec imprezy organizatorzy planowali wręczenie nagród za miejsca punktowane ale, że nic nie wygrałem i zaczęło padać to zrobiłem zwrot do samochodu i wróciłem do domu.

Finalnie na mecie biegu zameldowałem się (czasy organizatora): po 25:26 min i zająłem 137 miejsce (235 sklasyfikowanych).
W porównaniu do edycji zimowej wielkiego wzrostu formy nie zanotowałem. Raczej jest tak samo jak było (pewnie swoje zrobiła kontuzja i mały kilometraż w ostatnim czasie).

Na deser gustowne selfie jakie sam sobie zrobiłem. Szkoda tylko, że medal trzymam zła stroną do aparatu 🙂 🙂

DSC_0079

Bieg Masowy Ulicami Bielawy 2015 – 19/07/2015

Data: 19/07/2015
Dystans: 10,01 km
Czas: 01:00:41
Średnie tempo: 6:04 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit 2015

 Bieg Masowy Ulicami Bielawy 2015 – 19/07/2015

Trochę na ostatni moment wyczaiłem, że w Bielawie (blisko mojej weekendowej miejscówki) będzie bieg na 10 km. W 2014 r. miałem tam przyjemność potuptać to uznałem, że czemu nie w 2015. Zapisałem się, 14/07 zapłaciłem i można było oczekiwać na bieg.

Mały falstart zaliczyłem przy wyjeździe, bo po 2 km od domu okazało się, że nie wziąłem butów. Hmmm… minimaliści byli by zachwyceni, mi jednak wizja 10 km w sandałach trochę nie przypasowała 🙂 Wróciliśmy i na szczęście już ze wszystkim pojechało się na miejsce zawodów.

Bielawa upałem stoi 🙂 Rok temu troszkę pokropiło i później była parówka a tym razem od razu pogoda zaatakowała upałem. Ponad 30 stopni w słońcu, przy asfalcie pewnie z 40. Świetna pogoda by poleżeć, do biegania trochę nie. No ale zapisałem się, to biec trzeba 🙂

Bielawa_01

Zeszłoroczna edycja biegu trochę nie porwała mnie organizacyjnie. No może nie było się do czego przyczepić ale bieg sprawiał wrażenie trochę siermiężnie zorganizowanego. W tym roku liczyłem na lepiej ale wyszło podobnie.
Przy punkcie zapisów (odbioru pakietów) nie było żadnej listy z numerami zawodników. Oczywiście można to sobie sprawdzić samemu w internecie ale skleroza nie boli i taka lista powinna być. Tu nie 🙁 Szczęśliwie panie zapisujące odnalazły mnie po nazwisku (dobrze, że zapisanych było tylko około 170 osób bo inaczej marnie to widzę).
Od razu wyszło kolejne zamieszanie bo przy moim nazwisku nie było adnotacji o wpłacie. Nie dysponowałem niestety potwierdzeniem, smartfona by pokazać wpłatę w necie też nie miałem ale na szczęście uwierzono mi na słowo. Prawie tydzień to mimo wszystko sporo, powinni mieć już to zaksięgowane.
W pakiecie startowym była koszulka techniczna, i numer startowy.
Numer startowy Bielawianie używają przechodnio bo widać było, że mój już solidnie znoszony, z zaśniedziałymi agrafkami (na końcu biegu jak było do przewidzenia numery zbierano).

No ale ok, szczegóły. Jako, że wszystko powyższe udało się załatwić w miarę szybko to wraz z żoną i synkiem udaliśmy się na lody 🙂 a później posiedzieliśmy w cieniu jak większość biegaczy.

O 13:45 dokonałem rozgrzewki, trochę potruchtałem i można było się ustawiać przed startem.
I tu nastąpił jakiś falstart. Na około 3 min przed startem poproszono biegaczy by podeszli z 10-20 metrów do przodu pod taśmę i … strzał.
Żadnego odliczania, mowy startowej, coś za szybko chyba 🙁
Już w ruchu udało mi się zastartować gps (szczęśliwie SpoQ startuje prawie od razu gdy zna już lokalizację) no i się biegło.

Bielawa_02

Trasa miała 5 kółek wokół rynku (połowa lekko z górki, połowa lekko pod). Na obu jej końcach były punkty nawadniające, w połowie „prysznic” wodny. W zeszłym roku mimo to strasznie mnie suszyło więc teraz biegłem trzymając butelkę z izotonikiem. Przydał się bo było naprawdę gorąco.

Mega upały jednak mi nie służą. Po około 5 km przy punktach nawadniających brałem kubeczek i chwilę podchodziłem. Gdzieś od 6 km, w połowie podejścia pod górkę robiłem jeszcze spacerek na picie swojego izotonika.
Pewną przeszkadzajką okazał się też fakt, że jakoś po pierwszym kółku cudownie znikła mi jedna agrafka trzymająca numer i juź do końca biegu wkurzał mnie on łopocząc na koszulce.

Mimo utrudnień udało mi się osiągnąć metę w oficjalnym czasie: 1:00:44 i zanotować 124 miejsce. Tu widać dobitnie jak upał i górki na trasie wpływają na wynik (10 km w Oleśnicy zrobiłem 2 tygodnie temu w 53 min).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po biegu wręczano medale (troszkę ładniejsze niż rok temu ale dalej Bielawa skąpi bo były to medale uniwersalne z dolepioną od spodu plakietką jakiego biegu tyczą), można było wypić kubeczek wody i zjeść arbuza. No i do domu.

Jako ciekawostkę podam fakt, że z 5 minut po naszym ruszeniu do domu przyszła monstrualna burza i niewiele brakowało by zamiast upału na trasie był potop 🙂

Cóż powiedzieć finalnie – bieg jak bieg. Jak pisałem, inne trochę przyzwyczajają do wyższego standardu gadżetów, obsługi ale pewnie nie przeszkodzi mi to spróbować swoich sił za rok.

II Bieg Szerszenia – Nocny Bieg Świętojański (27/06/2015)

II Bieg Szerszenia – Nocny Bieg Świętojański (27/06/2015)

Oj obawiałem się bardzo czy wogóle wystartuję w tych zawodach. Noga wolno wraca mi do siebie i miałem wątpliwości czy zbyt szybkim powrotem do biegów sobie nie zaszkodzę. Skoro jednak poprzednie treningi „wchodziły” bez większych szkód uznałem, że czemu nie. Postaram się wolno, ostrożnie (taaaa….. :))

W zeszłym roku brałem udział w pierwszej edycji tego biegu i wstępnie wiedziałem co i jak. Mimo pewnych niedociągnięć organizacyjnych, podobał mi się klimat tych 10 km więc decyzja o starcie była dobrze przemyślana 🙂
Widzę, że Szerszenie (klub biegowy z naszego miasta) poważnie podchodzą do organizacji swoich zawodów. Na mieście wisiały reklamy, w internecie można było znaleźć artykuły i zaproszenia.
To dobrze zastanawiam się tylko czy to trochę nie przerost formy nad treścią. Limit zawodników to 150  osób i wydaje mi się, że skończył się dużo wcześniej niż zobaczyłem plakaty. Coś czuję, że w przyszłym roku muszą pomyśleć nad bardziej masową imprezą bo sporo osób pewnie odeszło w kwitkiem nie mogąc pobiec.

No ale zaczynając od początku. Ponieważ nie chcieliśmy marnować czasu przed samym biegiem (bo startowała też moja żona) uznaliśmy, że odbierzemy pakiety startowe od razu gdy będzie to możliwe. Na sam bieg przyjdziemy zaś bezpośrednio z domu (blisko mamy więc jest to spory plus).

Pierwszym, lekkim niedociągnięciem był fakt, że na stronię klubu nie znalazłem informacji od której można je brać. Może jestem lewy ale chyba jej tam nie było. Poradziłem sobie na okrętkę. Na innych stronach (reklamujących bieg) byłom info, że o 18:00.

Biuro zawodów (namiot :)) było dobrze opisane, mimo, iż wchodziło się do niego trochę inaczej niż rok temu. Niestety wolontariuszki obsługujące je musiały przepraszać czekających bo … nie było numerów startowych. Kolega mający je przywieźć się spóźnił. Paru nieszczęśników jak my musiało więc poczekać by około 18:15 numerki i torby z gadżetami wziąść.

Zestaw startowy całkiem ładny. Koszulka, picie, pamiątkowy Oleśnicki dukat i makieta bramy do sklejania + trochę kuponów zniżkowych i jakieś kremy. Sporo tego – plus od zbieraczy jak ja 🙂

Przy okazji odbioru wyszło, że zmieniono w tym roku trasę. Startowało się spod Aquaparku. Niby nic ale w pierwszej chwili nie mogłem zajarzyć o co kaman 🙂

Kiedy przyszła odpowiednia godzina doszliśmy z Żoną na miejsce biegu. Panował tu trochę chaos bo nie mogliśmy znaleźć w sumie gdzie jest ten start. Ludzie trochę łazili w te, we wte. Po chwili jednak któryś z biegaczy powiedział, że przecież pod Aquaparkiem i są nawet flagi. Taa :), są ale te 5 min wcześniej gdy tam szliśmy to ich jeszcze nie było.

DIGITAL CAMERA

Chwila oczekiwania na start, rozgrzewka i poszło.

Start, przekraczanie mety (okrążenia) miało bardzo ładną oprawę. Były sztuczne ognie, fajerwerki, świece dymne. Z rozmachem, jeszcze takiego startu nie widziałem.

Sama trasa oznaczona była w sposób czytelny, dużo było na niej wolontariuszu, światełek pokazujących kierunek biegu. Na drzewach tabliczki informujące o zawodach i przepraszające za utrudnienia. Dobrze zrobione, kolejny punkt na +.

Biegnie się na rekreacyjnych trasach Oleśnickich terenów wodociagowych, częściowo po nawierzchni ziemnej, częściowo po asfalcie. Profil trasy w miarę prosty niemniej leciutki podbieg/zbieg też jest. W tym roku pogoda była całkiem dobra. Dość ciepło, troszkę mżyło przed startem ale później nie padało.

Jak i w zeszłym roku biegacze ruszyli naprawdę ostro. Chwilę pobiegłem z żoną ale szybko powiedziałem jej, że spróbuję ostrzej. Biegłem początkowo po około 4:50-05:15 by na ostatnich 2 kilometrach zwolnić do około 05:45. Wyszły niestety niedostatki formy 🙁

Finalnie linię mety minąłem jako 88 z czasem 53:30. Jestem z siebie zadowolony, mimo kontuzji dałem radę 🙂

DIGITAL CAMERA

Po biegu (gdy dołączyła moja 2 połówka) posłuchaliśmy chwilę o czym mówi speaker i udaliśmy się na teren gdzie robiono grilla.
To było dobre posunięcie bo później gdy przyszli już wszyscy, kolejka była na spore stanie.

Przy grillu, podobnie jak rok temu organizatorzy miotali się z nagłośnieniem i dopiero około 23 udało im się włączyć muzykę i mikrofony. Teatr ognia (zaproszony na pokaz) swój występ miał przez to w ciszy.

Cóż. Po jedzeniu, losowanie nagród. Fantów było naprawdę sporo, wydawanie szło sprawnie. Ci co nie wylosowali nic (czyli np. my) na końcu dostali możliwość wziąść sobie resztę gadżetów (podkładki pod klucze, piłeczki itp) więc każdy okazał się zwycięzcą 🙂

Ogólnie jestem zadowolony zarówno ze swojej formy jak i biegu. Ciągle Szerszenie mają co ulepszyć ale należy im się duży plus za inicjatywę i chęci. Ja za rok na pewno wystartuję po raz trzeci :).

XXII Bieg na Ślężę – 23/05/2015

23/05/2015 – XXII Bieg na Ślężę

Dystans: 5,18 km
Czas: 00:46:11
Średnie tempo: 8:55 min/km
Średnie tętno: –

Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Salomon Speedcross 3

Bieg będący kresem moich planów na ten rok…
Na Ślężę już parę razy w życiu miałem okazję się wyspinać, niemniej zawsze były to rodzinno/towarzyskie wejścia. Tym razem miało być inaczej – bo biegiem 🙂

Do Sobótki przyjechaliśmy z żoną jakąś godzinę przed startem. Stadion, biuro startowe udało nam się znaleźć bez żadnego problemu. Ludzi, samochodów dużo ale i miejsce miejsce parkingowe udało się znaleźć i w biurze w miarę poszło (trochę spietrzenie ludzi było do mojej strefy numerowej co spowodowało kolejkę a przy innych stanowiskach pustki no ale w sumie to niczyja wina).
Przebrałem się, ustaliliśmy z żoną, że ona pójdzie w górę i może fotki porobi na szczycie a ja poczekam na start i będę biegł. Średnio to wyszło bo dogoniłem ją pod Wieżycą i w sumie ona dalej już nie szła 🙂

sleza1
We właściwym biegu pierwsze wystartowały kobiety a 10 min później mężczyźni. Stanąłem raczej w 2/3 stawki i muszę stwierdzić, że było to złe posunięcie. Wąskie szlaki i dużo biegnących spowodowały, że bardzo ciężko było kogoś wyprzedzić. Wiadomo pod górkę trudno rwać ostrym tempem i chcąc nie chcąc jak tylko tłum przechodził do marszu musiałem iść i ja.
Nie mówię, że mocy miałem nie wiadomo ile ale jednak czułem, że w paru miejscach to spokojnie mogłem biec. Gdzie się dało to próbowałem boczkami się pchać i kolejnych delikwentów omijać.
Kawałem za Wieżycą zrobiło się szerzej i lekko z górki (czy po prostej) i tu zachciało mi się zaatakować. Ruszyłem troszkę ostrzej i sam nie wiem jak ale lewa noga uciekła mi gdzieś na kamieniach. Poczułem prawie trzask ale się naprostowałem i leciałem cały czas w górę. Wiedziałem, ze bedą kłopoty… ale nie sądziłem, że aż takie.
Do mety udało mi się dobiec praktycznie w tempie wszystkich (idąco-biegnących bo już nie leciałem tam gdzie inni szli). Na szczycie chwilę pogadałem z ekipą ze swojego klubu i ruszyłem spacerkiem w dół.
Stresik miałem bo okazało się szybko, że szlak którym schodzę okazał się innym niż ten którym biegłem pod górę i nie wiedziałem czy spotkam się z żoną. Ona miała klucze do auta, telefon mój w aucie wiec jakby czekała mnie kolejna wycieczka na górę by jej szukać byłbym niezbyt szczęśliwy. Na szczęście wykazała się roztropnością i sama wróciła do samochodu.

sleza2

Cóź. O ile póki łaziłem, biegłem to szedłem prawie normalnie to z każdą kolejną godzinką było coraz gorzej. Noga zaczynała mi puchnąć, boleć przy stanięciu u wieczorem już ładnie 🙁 kuśtykałem. Lekarzy w sumie się boję i niechętnie z ich usług korzystam ale dzisiaj rano uznałem, że jakby na skręcenie kostki to trochę za mocno mi noga przeszkadza i pora się jednak skonsultować z medykami. Z prześwietleniu na pogotowie wyszło, że zwichnąłem, skręciłem i naderwałem stawy i wiązadła stawu skokowego i poziomu stopy. Kazali jeszcze zgłosić się po opis zdjęcia za parę dni i z nim uderzać do ortopedy bo lekarz mówił, że jedno co mi tam nawaliło to z reguły odbywa się przy złamaniu ale u mnie złamania raczej nie widać. No chyba, że drugi specjalista powie co innego.
Tak to niestety marzenia o starcie w Biegu Rzeźnika poszły w siną dal. Co gorsze jak kontuzja długo będzie się ciągnąc to i dużo kolejnych startów jakie miałem ochotę odbyć przepadnie. Szkoda. Mam tylko nadzieję, że czasu przerwy nie przemarnuję, zbędnych kilogramów nie nałapię i powrót do biegów nie bedzie męką.

W tytule kronikarskim – czas na mecie 46:28, miejsce open – 351, M40 – 70

CITY TRAIL Wrocław 2014/2015 – zakończenie cyklu

CITY TRAIL Wrocław 2014/2015 – zakończenie cyklu

Miałem przyjemność uczestniczyć dzisiaj w ceremonii zakończenia (wręczenia nagród) cyklu CITY TRAIL 2014/2015.
Kto nie słyszał, nie startował to polecam przejrzeć stronę organizatora – http://citytrail.pl/
W telegraficznym zaś skrócie jest to cykl 6 trailowych (comiesięcznych) zawodów na dystansie 5 km. Zawody odbywają się w okresie jesienno-wiosennym więc są dobrym motywatorem by nawet w zimie nie rezygnować z treningu a sumiennie przepracować ten okres.
city_tr_001

Biegi CT organizowane są już 3 rok z rzędu – początkowo pod nazwą Biegaj z Naturą. Cykl rokrocznie rozrasta się (początkowo były chyba 4 miasta a teraz już 10) co świadczy o zainteresowaniu nimi.

Do tej pory uczestniczyłem w edycji pierwszej 2012/2013 i aktualnej 2014/2015 więc mam pogląd jak zmieniały się one na przestrzeni tych lat.
Od strony „biegowej” widać, że formuła zawodów (jak i ich ogólna otoczka) jest już ustalona i organizatorzy nie starają się dokonywać corocznego „przewrotu”. Trasa biegu jest ciągle ta sama, organizacja przed biegiem (jak i po) również.
Nie jest to żaden minus. Ci, którzy już startowali wiedzą co i jak, natomiast reguły są na tyle proste, że i nowi zawodnicy bez trudu się w nich odnajdą.
Widać natomiast, że biegi w Polsce przeżywają rozkwit i jest zapotrzebowanie na taką aktywność. Już samo zwiększenie ilości miast biorących udział w cyklu świadczy, że ma kto biegać. Ilość startujących również pokazuje, że ludzie chcą i lubią biegać. We Wrocławiu najlepiej widać to po sznurze aut parkujących przez zawodami 🙂 Kiedy biegłem w 2012/13 roku tych aut było kilkanaście-dziesiąt a w tym roku rząd fur ciągnął się praktycznie przez cały Las Osobowicki. Rozgrzewkę można było zrobić idąc od samochodu do biura zawodów 🙂
Cieszy to bo z tego co widziałem na ceremonii dla wielu osób był to pierwszy kontakt z prawdziwymi zawodami. A rywalizacja wciąga i wiele z tych osób na pewno pozostanie z bieganiem na dłużej.

Żeby nie było tylko na plus 🙂 trzeba powiedzieć, iż tegoroczna, wrocławska edycja była raczej dość pechowa dla organizatorów. Pierwszą (ale za to wielką) wtopę zanotowali w 1 biegu, kiedy to źle oznaczyli trasę i wszyscy zawodnicy pobiegli około 5,7 km zamiast 5. Dla mnie bieg pierwszy (tempowo do 5 km) był biegiem najlepszym więc taka pomyłka była dość mocno dyskwalifikująca (tym bardziej, że wyników tych zawodów nie policzono do generalki).
Drugim niedociągnięciem była zaś ceremonia zakończenia, kiedy to źle podano adres imprezy (na www) i dużo ludzi czekało nie tam gdzie trzeba. Szczęśliwie przybył po nas organizator i doprowadził na właściwe miejsce.
Samo zakończenie odbyło się w miarę szybko, były niedociągnięcia ze sprzętem (prezentacje nie mieściły się w ekranie), mi nie podobało się również wręczanie medali. Dekoracje zwycięzców generalki/kategorii ok ale na sam koniec „szaraków” jak ja wywołano tylko – teraz przychodzi lewa strona sali, później prawa. Niefajnie trochę 🙁 jednak o powodzeniu zawodów zadecyduje ilość takich biegaczy jak ja a nie tych paru najszybszych. I to nam warto było tego czasu poświęcić troszkę więcej.

Mimo tych małych minusów polecam jednak wszystkim, którzy jeszcze w CT nie startowali, by zainteresowali się tym cyklem bo dobrze przepracowana zima na pewno zaprocentuje w biegach już we właściwym sezonie.

P.S.
Gdyby zaś kogoś interesowało. Pod względem sportowym zanotowałem pozycję 172 (na 211 sklasyfikowanych mężczyzn) ze średnim czasem około 25 min. W porównaniu z pierwszą edycją podciągnąłem się, bo wtedy notowałem czasy około 27 min, jednak dalej szału nie ma bo to ogony grupy 🙂