Archiwa tagu: las Osobowicki

City Trail Wrocław – Bieg 6

To nie był dobry bieg. A nawet to był bardzo zły bieg. Sporo złożyło się na to przyczyn, chociaż ciężko jest mi jednoznacznie wskazać najważniejszą. Było zaś tak:

Dwa tygodnie wcześniej dopadło mnie jakieś złośliwe przeziębienie (a może grypa?). Niby objawów czytelnych nie miałem, lało mi się z nosa tylko, gardło czułem, ale byłem jakiś taki połamany, że nie biegałem wcale.
Treningi (lekkie biegi) zacząłem niby w tygodniu poprzedzającym zawody ale choróbsko coś dalej mnie trzymało. Słabo szło, szybko się męczyłem.
Zastanawiałem się nawet czy z ostatniego CT nie zrezygnować ale chęć by kolejnego biegania nie odpuszczać zwyciężyła. Pomyślałem, że nawet jak pójdzie trochę słabiej to nic. Potraktujemy to treningowo. Nie spodziewałem się jednak, że pójdzie aż tak słabo 🙂

Warunki pogodowe przed biegiem były średnie. Po ostatnich opadach, na trasie było sporo błota. Jak już je zobaczyłem to zrozumiałem, że będzie się biec ciężej. Słabo też odbierałem temperaturę. Zrobiło się stosunkowo ciepło, a ja niestety ubrałem się za grubo. Gorąco mi było, pocieszałem się, że może między drzewami będzie cień i jakoś to wytrwam.

Kolejnym sygnałem ostrzegawczym, jaki zlekceważyłem, była rozgrzewka. Zacząłem ją zwyczajowo – trochę rozciągania a później biegi. Kurcze, lecę i strasznie mi coś ciężko. Zmęczyłem się jakbym nie wiadomo ile przeleciał. No nic myślę sobie, po chorobie słabszy jestem ale chyba tragedii nie będzie. Rozgrzałem się, puls się uspokoi, wytrzymam tempo chyba. Tragedia była…

Jeszcze w czołówce… swojej strefy 😉

Nie przedłużając więcej. Wystartowałem z okolicy 25 min. Pierwszy kilometr ładnie, wolniej trochę niż zwykle (przez błoto) ale trzymałem się czołówki grupy. Doszliśmy „maruderów” z poprzednich stref, parę osób jeszcze wyprzedziłem i siłą rozpędu zrobiłem 2 kilometr. Im dalej jednak to gorzej. Masakra, zaczyna mnie odcinać. Ciężko mi, bardziej tętno wysokie chyba czy oddechowo gorzej niż słabe nogi miałem. Jakoś około 3 km przeszedłem do krótkiego marszu by później chodzenie powtórzyć jeszcze z dwa razy. Masakra, żebym chodził na 5 km dystansie to już nie pamiętam kiedy to było.
Dokładne czasy kilometrów wyglądają tak:
1 – 4:52
2 – 5:33
3 – 5:58
4 – 6:29
5 – 4:31

Na mecie zameldowałem się po 27:20 min, co odbieram jako dużą osobistą porażkę. Czas ten dał mi miejsce 258 z 372.

I tu chyba skończę tą smutną historię. Nie do końca mogę wyczaić co tak najbardziej mi zaszkodziło, pocieszam się, że to pewnie mix wszystkich złych zdarzeń.
Miejmy nadzieję, że teraz (ze zdrowiem, treningami) będzie lepiej bo terminy gonią 🙂

TRENING (TYDZIEŃ 05/2018)

Trening Biegowy

Tydzień 5 również mogę uznać za udany. Kolejny raz udało mi się utrzymać regularne bieganie – odbyłem 4 treningi. Również zakładany kilometraż mieścił się w tym co zakładałem (43,89 km).
Wisienką na torcie zaś okazał się sobotni bieg City Trail, w którym uzyskałem swój najlepszy czas w bieżącej serii. To dobry znak, iż forma powoli rusza do przodu.
Szczegółowa rozpiska biegów wygląda zaś tak:

Data: 30/01/2018
Dystans: 12,49 km
Czas: 01:14:58
Średnie tempo: 6:00 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – EB Brutting Diamond Star

Bez sensacji. Zwyczajowe już 2 kółka po Oleśnicy. Dodałem (w każdym kółku) rundkę wokół stawu i wystarczyło to na 12 km.

Data: 01/02/2018
Dystans: 11,06 km
Czas: 01:06:38
Średnie tempo: 6:01 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Adidas Galactic Elite M

W sumie jak wtorek. Słabszą miałem jednak dyspozycję i odpuściłem okrążanie stawów. Wyszło więc standardowe jedenaście km z kawałkiem.

Data: 03/02/2018 City Trail (bieg 5)
Dystans: 5,00 km
Czas: 00:24:04
Średnie tempo: -:- min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Po bardzo błotnistych edycjach City Trail z poprzednich miesięcy, luty w końcu okazał się łaskawszy dla biegaczy. Może nie było jeszcze idealnie, ale z pewnością rywalizowało się dużo lżej niż ostatnio. W tych warunkach nawet leżące na około 2 km drzewo nie było sporą przeszkodą. Dobra pogoda jak i możliwość uzupełnienia brakujących biegów spowodowała, że na starcie stanęło ponad 500 biegaczy.
Założenia na ten bieg miałem podobne jak poprzednio. Wybrałem strefę startową 25-28 min. i planowałem złamać 25 min. Widoki na to były realne, w końcu biegam bowiem regularnie. Start z pierwszego szeregu i lecimy 🙂 Pierwszy kilometr sporo za szybko, później starałem się już biec wolniej ale równiej. Widać jednak braki formy bo końcówka to już spore zwolnienie (dokładne międzyczasy podam później gdyż na ten moment coś nie mogę wczytać pliku z zegarka). Mimo to cel został uzyskany. Metę osiągnąłem po 00:24:04 i zająłem miejsce 252 z 528 startujących.  Zacnie, to mój najlepszy czas w aktualnej edycji i liczę, że dalsza zwyżka formy będzie postępować 🙂

Data: 04/02/2018
Dystans: 14,64 km
Czas: 01:27:02
Średnie tempo: 5:57 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: A-Rival SpoQ SQ100. Buty – EB Brutting Diamond Star

Jako, że sobota to bieg krótki i szybki, w niedzielę należało nabić trochę więcej kilometrów.
Aura nie zachęcała – zimne powietrze i lekki opad śniegu, no ale cóż zrobić. Trzeba to trzeba 🙂
Niedzielny trening to bardziej wycieczka biegowa. Pokręciłem się po trasach jakich jeszcze nie próbowałem. Tu skręciłem, tu pobiegłem. Wszystko spokojnie i bez pośpiechu. No nawet 🙂 trochę ponad 14 km czyli liczby się zgadzają.

CITY TRAIL WROCŁAW 2017/2018 – BIEG 3/6

City Trail 17/18

Bieganie w grudniu zaczęło mi się z grubej rury 🙂 – od zawodów. 02/12/17 miał miejsce 3 bieg wrocławskiego City Trail’a.
Las Osobowicki zwyczajowo już przywitał biegaczy sporym błotem i  niemiłym zimnem. Nie ukrywam, liczyłem na bardziej sprzyjające warunki. Pierwsze śnieg i przymrozki już za nami – wydawało mi się, że może będzie twardsze podłoże. No niestety, jak zawsze 🙂 można było się ubłocić.
Słabsza pogoda wystraszyła chyba trochę ludzi, bo przy biegach dzieci wydawało mi się, że jest ich mniej. Dorośli się jakoś zebrali, na starcie znów było sporo narodu.
Podobnie jak ostatnio i tym razem start nastąpił według stref czasowych. Myślę, że tak już będzie na stałe bo to dobry zwyczaj.

Jak wspomniałem było dość zimno. Z tego powodu po starcie mojej pociechy poszliśmy posiedzieć w aucie. Dopiero 10:35 wygramoliłem się z fury i zacząłem rozgrzewkę. Ale lodownia 🙂 chyba pora na zimowy zestaw ciuchów.
Trucht, rozciągnięcia, jakieś przyspieszenia. Ruszałem się by nie zmarznąć i w strefie stanąłem 10:56. Czas do startu minął szybko. Pierwsza grupa, minuta przerwy kolejna. Później my – 25-28 min.
Podobnie jak w listopadzie stanąłem w pierwszym rzędzie i wystartowałem ostro. Pierwsze 2 kilometry (o ile można tak powiedzieć) utrzymywałem się w czołówce. Tempo nadawał kolega w niebieskim a ja trzymałem się za nim.  O dziwo szybko doszliśmy sporo ludzi z poprzednich stref i czekało mnie sporo wyprzedzania. Szaleństwo 🙂

City Trail Wrocław 3 bieg
Czołówka strefy 25-28min. Przynajmniej przez pierwsze 2 km 🙂

Jakoś po 3 kilometrze siły mnie opuściły (pierwszy kilometr wszedł za szybko i nic innego nie można było się spodziewać). Niebieski mi odszedł a ja wolniej wyprzedzałem/byłem wyprzedzany przez innych. Wymiksowały się grupy, ciężko powiedzieć czy rywalizowałem z teoretycznie szybszymi czy jednak z ludźmi z mojej strefy.

City Trail Wrocław
Rywalizacja na trasie CT Wrocław

Ostatnie metry biegu to zwyczajowa mobilizacja do walki. Słyszałem z tyłu głosy zagrzewające kogoś by cisnął i włączyła mi się wola walki. Niedoczekanie by mnie wyprzedził. Nie wyprzedził 🙂

City Trail Wrocław
Patrząc na minę było ostro

Na mecie zameldowałem się z czasem  24:49. Dało mi to 237 lokatę z 443 sklasyfikowanych.

W skutek złamania 25 min z wrocławskiego biegu jestem zadowolony. Solidniejszy trening w poprzednich tygodniach zaprocentował. Gdybym tylko go utrzymał i w końcu zrobił coś z dietą może w kolejnych biegu byłoby jeszcze lepiej. No zobaczymy.

Na sam koniec narzekania starego człowieka (nie związane z CT bo podobnie jest i na innych zawodach). Popularność biegania ma jednak ciemne strony. O tłoku już nie mówię (wiadomo modne = masa ludzi) ale na starcie staje dużo osób niezbyt zainteresowanych rywalizacją sportową. Zero skupienia przedstartowego. Gadają do końca, podśmiechują. Nie słychać w ogóle było co mówili organizatorzy przez megafon. Nie zwracają uwagi np. na strefy. No sorry, ale żebym startując minutę po strefie 19-25 min dogonił i wyprzedzał naprawdę sporo osób to chyba coś nie tak.
Nie podoba mi się to. Rozumiem, że bieganie to też styl życia, integracja z ludźmi, miłe spędzenie czasu itp. Nie każdy ma chęć na bieg na 100% swoich możliwości (do przysłowiowego wyrzygania  :)) ale ten luzik to chyba nie na zawodach powinien być. To nie spotkanie towarzyskie na ploteczki. Po co przeszkadzać tym, którzy chcą się sprawdzić, pokonać swoje słabości. Nic to moje narzekanie nie da ale niektórzy powinni się dobrze zastanowić nad priorytetami. Jak zależy komuś ot by się pokazać, pogadać to niech stanie sobie z tyłu i robi co uważa.

P.S.
W tych zawodach zastosowałem bardzo skuteczną metodą promocji swojej osoby – zestaw kolorowych ciuchów wpadł w oko fotografom i w końcu mam jakieś zdjęcia.
A przy okazji ciekawe czy ktoś wpadnie z czym kojarzy się moja koszulka 🙂

CITY TRAIL WROCŁAW 2017/2018 – BIEG 2/6

City Trail 17/18

Drugi wrocławski bieg City Trail przywitał biegaczy dobrą pogodą i niestety mocno błotnistą trasą (po niedawnych opadach).
Słabsze warunki na trasie nie zniechęciły jednak biegaczy. Pobity został rekord frekwencji – 580 osób minęło linię mety. Sporo pobiegło również najmłodszych – organizatorzy podali liczbę około 190 dzieci. Z tego należy się cieszyć bo chociaż jakaś część najmłodszych biega, a nie przesiaduje przed TV.
Ponieważ mój synek tym razem biegł, na miejsce zawodów przyjechaliśmy dość szybko. Nie było jeszcze problemów z parkowaniem i odbiorem pakietów. Później szło już troszkę wolniej, no ale wiadomo – taka masa ludzi swoje robi 🙂
Ciekawostką przed startową był elektroniczny wyświetlacz, na tle którego można było zrobić sobie szałową fotkę. Dokonałem i ja zamieszczając motywujący tekst 🙂

City Trail Wrocław
Napis adekwatny do formy 🙂

Dość istotną zmianą, która w znaczący sposób ułatwiła rywalizację było startowanie nie wszystkich razem, lecz osobno każda ze stref czasowych. Dobrze, że organizatorzy się na to w końcu zdecydowali, do tej pory początek biegu z powodu ścisku był dość trudny. Teraz poszczególne strefy biegły z około minutowym opóźnieniem. Świetny, a prosty pomysł.
Ja, ostrożnie szacując moce zająłem miejsce w początku strefy 25-28 min i planowałem, o ile sił wystarczy, te 25 min (a może trochę mniej) wywalczyć. Niestety wcześniejsze kontuzje i słabszy trening z tym związany nie pozwalały liczyć na dużo więcej.

City Trail
Walka na trasie

Sam bieg wielkich rewelacji nie przyniósł. Pobiegałem zgodnie z przewidywaniami i na mecie zameldowałem się jako 288 osoba z 586 startujących. Osiągnięty czas 25:09. Parę sekund słabiej niż w biegu pierwszym nad czym bardzo boleję.
Z analizy międzyczasów widać ewidentnie jak słabą mam kondycję. Jeszcze pierwsze 2 kilometry ok, a później mocno mnie przytkało. Ostatni kilometr lepiej, ale nie wiem na ile to zasługa krótszego dystansu a na ile ostrego finishu 🙂
1 – 4:54
2 – 4:56
3 – 5:19
4 – 5:16
5 – 4:48

Po starcie zwrot chipa, numeru, pobrałem herbatkę i wafelki no i można było wracać.

Teraz pozostaje szlifować formę, może za miesiąc będzie lepiej 🙂

City Trail 2016 (Wrocław) – Bieg 02/06 (12/11/2016)

Logo City Trail 2016

Tegoroczna edycja to już mój trzeci City Trail. Żeby nie było za nudno, tradycyjnie wystartowałem odpuściwszy biegi z zeszłego roku (wychodzi więc start mniej więcej co dwa lata).

Dylemat mam tu trochę czy opisywać ten bieg od strony organizacyjnej. Dla mnie nie jest on żadną nowością, wydaje mi się, że większość biegaczy też o nim słyszała. Skupmy się więc na stronie sportowej 🙂

Ponieważ pierwszy bieg cyklu kolidował mi z innymi zawodami, listopadowe 5 km miało być tegorocznym debiutem na tym dystansie. Z jednej strony miałem spore obawy czy 10 km Bieg Niepodległości (dzień wcześniej) nie osłabi mojej dyspozycji, z drugiej czułem, że tym razem czasy będą dużo lepsze niż w poprzednim cyklu.
Z optymistycznej matematyki wyszło mi, że może wyjdzie 20 min? 🙂

Na miejsce biegów przybyliśmy z rodzinką dość wcześnie bo zapisałem synka na biegi dzieci (najmłodsza kategoria). Mały bąk zadowolony, wcześniej trenował do tego biegu sumiennie biegając z mamą po ulicy koło domu.
Że sił mu nie zabraknie to byłem pewien bałem się bardziej, że się może w tłoku dzieci przewróci, może będzie ostatni i strzeli focha nie chcąc biec dalej 🙂 Z tego powodu opowiadaliśmy mu, że biec będziemy wolniutko, miejsce nie jest ważne a zobaczy jak to jest i najwyżej w kolejnych biegach poleci szybciej.
Na szczęście nic negatywnego miejsca nie miało.  Spokojnie sobie truchtał by w końcówce przyśpieszyć. Podczas biegu dopytywał się zdziwiony czy może wyprzedzać 🙂

Po tym wyczynie, jako że było zimno, rodzinnie udaliśmy się posiedzieć w aucie, a przed biegiem głównym sam poszedłem na start.
Wiadomo solidna rozgrzewka, a po niej ustawiłem się na strefie 22 min.
Start i lecimy 🙂
Organizatorzy cieszyli się, że we Wrocławiu pobiją kolejny rekord frekwencji (pobili, było 491 osób na mecie). Niestety statystyki może i fajne ale to już za dużo jak na początek tego biegu. Mocno trzeba było uważać na parkowej alei by na kogoś nie wpaść. Biegacze momentami blokowali, biegli wolniej i trzeba było szarpać tempo by wyprzedzić. Po około 1 km się przerzedziło,  wolniejsi zostali z tyłu a szybsi odskoczyli. Tu już biegło się w miarę komfortowo.

City Trail 2016 Wrocław
Cóż za lot nad ziemią 🙂

Po tym dystansie wyszło mi, że z tymi 20 minutami coś mnie poniosło i w życiu tak szybko teraz nie pobiegnę 🙂 Błąd w obliczeniach wziął się z tego, iż wydawało mi się, że w Twardogórze biegłem po ~04:35 na km (a to 10 km) no to tu mogę biec po 04:00. Taaa, tylko tam biegłem nie po 04:35 a bliżej 04:55. Różnica kolosalna.
Patrząc na międzyczasy we Wrocławiu robiłem po około 04:39. Mogło by być lepiej niemniej i tak zadowolony jestem. Pokrywa się to z moimi wynikami na innych dystansach więc ok. Na mecie zameldowałem się po 23:15 i zająłem 169 miejsce.

Fajny bieg. Planuję utrzymać podobne wyniki i na kolejnych (a może uda się lepiej?). Zobaczymy. Może wtedy w generalce wpadnie jakieś lepsze miejsce. Nie na podium ale przynajmniej bliżej numerów dwucyfrowych 🙂