Archiwa tagu: maj

Memoriał Barbary Szlachetki 2025

Wpis łączony – powstał z małego podsumowania ostatnich miesięcy przygotowań do zawodów i samej imprezy.

„Nieudawanie się” to moje drugie imię od paru lat 🙂

Po obniżeniu poprzeczki z maratonu na półmaraton przygotowania przez chwilę szły w dobrym kierunku. Zmniejszenie presji jednak okazało się mieć i swoją złą stronę. Znów zaczęło mi się wydawać, że mam sporo czasu, rozkręcę się delikatnie, powoli i tak traciłem tydzień za tygodniem.

Dobrego biegu by z tego nie było ale do mety jak najbardziej by się doturlał 🙂

Niestety, nieplanowane nieszczęście uderzyło mnie podczas mocniejszej jazdy rowerem (jakoś przy początku kwietnia). Za dużo, za mocnych podjazdów chyba wpadało i zacząłem czuć lewe kolano. Jakieś takie spięte, mniej mobilne mi się zrobiło (ciężko było mi zgiąć nogę w pełnym przysiadzie czy podciągnięciu do tyłu do pośladka). No by to… Przestraszyłem się, że padnie mi całkiem więc zmniejszyłem liczbę biegów, dystanse znów po te 4-5 km.
Puszczała mnie ta kontuzja bardzo opornie. Niby nie boli już prawie, ruch powoli wraca do normy ale przy mocniejszym obciążeniu coś tam nie jest ok. Czasem kolano czuję, czasem mam wrażenie, że przeskakuje coś. Sypie się. Starość uderzyła przed 50-ką.

Cóż. Nie było co się wygłupiać. Dało się, to kolejny raz zmieniłem dystans – zostawiłem sobie 10-kę w Jelczu i ją turystycznie miałem plan pokonać.

Żeby były i jakieś numerki nakreślające dyspozycję to sportowo pokonałem:
Marzec
Bieg – 106 km
Rower -73,38 km
Spacerki – 41,65 km

Kwiecień
Bieg – 86 km
Rower – 403,4 km
Spacerki – 14,03 km

Wracając zaś do samej imprezy.

By oszczędzić sobie przedstartowej nerwówki z pakietem (kolejki, czas) zgłosiłem się po niego dzień wcześniej. Elegancko wydano mi co trzeba i można było już bez stresu szykować się na zawody.

Dzień biegu (jak praktycznie zawsze) zapowiadał się na gorący więc wziąłem krótki zestaw ciuchów. By zapewnić sobie pełny komfort na trasie dołożyłem plecaczek z dwoma softflaskami. 10 km pewnie zrobił by i bez niego ale w sumie, co mi szkodziło – ciężko nie było.

Start dystansu 10 km był zlokalizowany 500 metrów dalej od maratonu/półmaratonu. Podreptałem więc tam, zrobiłem lekką rozgrzewkę no i można było biec.

W założeniach startowych chciałem biec po te + / – 06:00 min/km, obserwować kolano i swoje siły.

Magia zawodów robi jednak swoje. Po pierwszym kilometrze wyszło mi, że biegnę około 5:30. Idzie to znośnie to należało spróbować utrzymać. Tak też było. Starałem się biec równo, nie szaleć z przyspieszaniem ale też nie zwalniać.

Powiem szczerze, że sam byłem zaskoczony swoją dyspozycją. Do mety wytrzymałem notując takie międzyczasy:
01 – 5:34
02 – 5:30
03 – 5:23
04 – 5:32
05 – 5:31
06 – 5:27
07 – 5:28
08 – 5:30
09 – 5:34
10 – 5:17

Oficjalny czas na mecie: 00:55:07 min. Miejsce 133 z 283.

Nie był to na pewno wysiłek na 100%. Mięśniowo czułem się dobrze. Przegoniło mnie wprawdzie do toi-toia po memoriale ale to chyba zasługa zbyt ciężkiego śniadania. Po lekkim odświeżeniu się, pokręciłem się jeszcze około 2 godzin po trasie zawodów robiąc zdjęcia i czekając na losowania. Cóż… nagrody były fajne ale jakoś mojego numerka nie wylosowano 🙂

Na sam koniec kilka ogólnych przemyśleń o biegu. Sporo ludzi było, frekwencja chyba dopisała. Organizacyjnie niezbyt mam się do czego doczepić – wydawanie pakietów, punkty żywieniowe były, działały dość sprawnie. Dekoracje, losowanie szybciutko, bez przymulania 🙂 Ewentualnie organizatorzy mogliby pokombinować troszkę lepiej z metą. Z opowieści mojej żony, pierwsi biegacze trochę zaskoczyli wolontariuszy (w sensie, że to już :)). Później w sumie ludzie trochę się przy tej mecie kręcili tu i tam co mogło troszkę przeszkadzać tym, którzy mieli kolejne kółka do biegnięcia. Może spiker powinien częściej przypominać kto gdzie ma przejść?

Ale jak dla mnie wszystko pozytywnie i jak będą siły to za rok pewnie się też znów pobiegnie 🙂

Wygraj pakiet na Memoriał Barbary Szlachetki 2025

Wygraj pakiet na Memoriał Barbary Szlachetki 2025

Jeżeli jeszcze nie macie planów startowych na majowy weekend chciałbym Was zaprosić w imieniu organizatorów (KB Harcownik), portalu Bieganie.pl i swoim 🙂  na te dolnośląskie zawody.

Na pewno będzie fajna, kameralna (chociaż z dużymi aspiracjami!) impreza, szybka trasa, no i szanse na wylosowanie atrakcyjnych nagród po biegu.

Na zachętę – można wygrać voucher na start w biegu – XVIII Toyota Bieg 10 km.

Po szczegóły zabawy zapraszam na portal bieganie.pl:

https://bieganie.pl/?p=73365&preview=1&_ppp=773155e9fe

Na kreatywne, pomysłowe odpowiedzi na pytanie konkursowe czekamy zaś na forum bieganie.pl

https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=65971

Odpowiedzi proszę udzielać do 04 kwietnia 2025, wskazanie zwycięzców zaś 07 kwietnia 2025.

Podsumowanie – Maj 2021

Lenistwo straszna rzecz 🙂 Kończy się czerwiec a ja jeszcze nic o maju. No to na szybkości bo niewiele do pisania:

Rower: 121.17 km
Chodzenie: 30.79 km

W dalszym ciągu nie biegałem bo kolanko samo coś naprawić się nie chciało ale… Wyprzedzając fakty – przerzuciłem się na rower i coś powoli mi zaczyna odpuszczać. Dam znać co i jak po czerwcu 🙂

Z powodu przymusowej pauzy (jak widać po wpisach) trochę odrabiam zaległości opisowe różnych dziwnych akcesoriów, jakie kupiłem swego czasu. Trochę wrzucę też o rowerach bo w czerwcu sporo się działo w tej materii 🙂
Pewnie jeszcze przez chwilę tak będzie ale nie poddaję się, liczę, że jeszcze do biegów wrócę.

Maj 2020

Bliżej już ku końcowi czerwca no ale… lepiej późno napisać niż wcale 🙂

Maj w moim wykonaniu to typowo rekreacyjne bieganie. Ani solidnych treningów nie było, ani powalających rekordów (liczbowych). Zafiksowałem się jakoś na swojej ulubionej trasie łąkowo-pagórkowo-leśnej no i prawie codziennie te 5 km tam robię.

Z jednej strony fajnie, bo sumiennie biegam prawie 4-5 razy w tygodniu z drugiej mało to rozwojowe, coś sam tak czuję. Wydaje mi się, że formy z tego nie będzie żadnej. Niby jest ta górka, niby chwilę po prostej no i zbieg też jest ale… Mało coś i ciągle to samo :/

Czasem myślę, że kontrolnie bym się mógł wypuścić na te 10 km albo więcej ale jakoś tak przekładam i przekładam 🙂 Poranne bieganie jak wiele razy mówiłem coś mi słabo służy. Człowiek nierozbudzony, nierozruszany.

No nic. W narzekaniu jestem dobry ale może i uda się w sobie zebrać realnie. Tym bardziej, że zaczynam zastanawiać się czy przypadkiem jakiegoś biegu nie zorganizują w drugiej połowie roku na jaki się zapisałem (np. Półmaraton Wałbrzych?). Oj by było 🙂 Pobiec go z bieżącej formy to prawie jak w 2012, na początku mojej biegowej ścieżki 🙂

Podsumowując zaś krótko maj – jakby nie fakt, że sporo się też chodzi i coś tam rowerowo zaczyna działać to powiedziałbym, że miesiąc słabiutki. A tak ujdzie 🙂

Dla spragnionych liczb podaję, że pokonało się:

92,57 km biegiem,
46,81 km chodząc,
131 km rowerem.

Podsumowanie – maj 2019

No i fajnie. Pierwszy w miarę dobry miesiąc za mną. Małymi kroczkami wspinam się ku lepszemu, chociaż nie ukrywam, że walka ciągle rozgrywa się w głowie. Pokus by odpuścić nie brakuje, często muszę pilnować się by nie spocząć na laurach 🙂

WAGA
Z 89 spadłem w końcu na 88. Niby słabo ale wydaje mi się, że wraz ze wzrostami kilometraży (patrz kolejny pkt 🙂 ) powinno to ruszyć trochę bardziej. Szkoda tylko, że trzymanie diety idzie mi raz lepiej, raz gorzej. Niby pewne, szkodliwe rzeczy ograniczam ale… wiadomo 🙂

KILOMETRAŻ + ILOŚĆ/JAKOŚĆ TRENINGÓW
Przebiegłem 148 km. Więcej by trochę było, ale ostatni tydzień miesiąca z datami czerwcowymi i kilometry uciekły.
Niemniej ostatnie dwa tygodnie to już ładne bieganie, ponad 40 km na tydzień porobione.

TRENING UZUPEŁNIAJĄCY
Ćwiczeń dalej brak (oj, czuję, że to się zemści), za to kolejny udany miesiąc pod względem 2 kółek. 172 km pokonane na rowerze.

SAMOPOCZUCIE/MOTYWACJA/ZDROWIE
Ujdzie mówiąc po polsku 🙂 Na nic specjalnie się nie uskarżałem, nic nie odpadło, zatarło się itp. 🙂 Czasem głową podpowiada tylko by trening skrócić, odpuścić ale się nie daję. Już za późno by się obijać.

Czyli…
Powoli, do przodu, staramy się 🙂 Idzie w miarę w dobrą stronę wszystko, chociaż nie ukrywam trochę za późno się zebrałem. Wszystkich zaległości nie nadrobię.