Zawody biegowe z ostatnich 2 miesięcy

Pod tym nijakim tytułem chciałbym zamieścić króciutkie relacje z ostatnich 3 zawodów w jakich biegałem. Dawno to było i nie sądzę by pełny opis miał jakiś wielki sens w tym momencie.
Ot, wpis bardziej dla mnie bym pamiętał w kolejnych latach jak mi szło.
Uważni czytelnicy z pewnością wyczają, że w większości tych biegów startuję cyklicznie więc ciężko też oczekiwać jakichś mega rewelacji organizacyjnych (kto ciekawy to poczyta relacje z ubiegłych roczników).

13/08 – 8 Bieg na Wielką Sowę
Wielka Sowa była ostatnim moim biegiem w którym wystartowałem jeszcze w miarę przygotowany.  Owszem, ze sporym niedosytem (co do formy) ale jeszcze przed finalną katastrofą.
Trasę znam więc tym razem zacząłem dużo spokojniej. Nie chciałem spacerować już po pierwszym kilometrze. Oczywiście podejścia były ale taktycznie nie skiepściłem 🙂 W końcówce dystansu miałem jeszcze siły by biec.
Oficjalnie: 01:06:06. Miejsce 383.

Regatta 8 Bieg na Wielką Sowę
Regatta 8 Bieg na Wielką Sowę

10/09 – 35 PKO Wrocław Maraton
Już na starcie nie miałem złudzeń. To nie może się udać. Pewnie człowiek ma nadzieję – a może… no ale realnie się nie da. No nie ma szans.
We Wrocławiu wiedziałem, że jestem dużo za ciężki, od dawna nie biegałem długich wybiegań a i ogólny kilometraż słabiutki. Dodatkowo osłabienie po operacji i było wiadomo, że będzie spacer. Był. Po 25 kilometrze wyszły braki przygotowanie i nogi odmówiły posługi. Zwyczajowo szedłem, podbiegałem i tak do mety. Tragicznie wyszło:
04:42:33. Miejsce OPEN 3776.
Przez czas moich treningów maratonu nie pobiegłem jeszcze dobrze (ok, jeden Orlen miałem prawie ok), we Wrocławiu zaś nie błysnąłem nigdy. Podjąłem więc postanowienie, że kolejny start na tym dystansie będzie dopiero wtedy gdy będę pewien, że przełamię 4 godziny (marzy mi się kiedyś mniej niż 3). Obie opcje chyba będą nieprędko 🙂

35 PKO Wrocław Maraton
35 PKO Wrocław Maraton

17/09 – XXIII Bieg Uliczny w Twardogórze.
Jedno z moich ulubionych 10 km. Zawsze w miarę leciałem, szczęście miałem też do losowań 🙂 W 2017 nie mogło mnie na starcie zabraknąć.
Po maratonie byłem wypompowany tak, że nie udało się już nic potrenować. Poleciałem więc spontanicznie wierząc, że 10 jakoś wymęczę. Pewnie gorzej niż rok temu ale może nie tragicznie. Wiara i logika mówiły mi, że po około 05:00 może wytrzymam.
Pierwsze 3 km zrobiłem nawet trochę lepiej (bliżej 5 ale 4 z przodu :)). Później spadło do około 05:15.
Finalnie: 50:48. Miejsce 54. Na osłodę znowu udało mi się wylosować drobiazg po biegu 🙂

XXIII Międzynarodowy Bieg Uliczny w Twardogórze
XXIII Międzynarodowy Bieg Uliczny Twardogóra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.