Archiwa tagu: salomon

Soft flask AONIJIE 250ml

Logo strony Test Sprzetu

Soft flask AONIJIE 250ml (SD09-R2505)

Do tej pory jedyne softlaski (miękkie bidony) jakie miałem to chińskie wynalazki z allegro (500 ml po około 5 zł).  Ot coś takiego jak na załączonym obrazku:

Softflask No Name
Chiński No-name

Wykonane było to ze sztywnego plastiku, który i owszem można było zwinąć w rulon ale zbyt wygodny to on nie był.
Jeden z tych bidonów bardzo szybko (bo na pierwszym biegu ultra) puścił na górnym zgrzewie i kapał przy piciu. Drugi wprawdzie okazał się trwalszy, ale czy to z powodu wielkości (wystawał z bocznej kieszonki mojego plecaka Kalenji), czy mojego gapiostwa, to go zgubiłem podczas Ultra Kotliny.

Po tym traumatycznym przeżyciu, zdecydowałem, że przydałby mi się bidon lepszej jakości, a jeśli przy okazji i trochę mniejszy to już w ogóle wypas.

Szybki research na Allegro i zbyt wielkiego wyboru to nie ma 🙁 W większości sklepów dostępne są softflaski Salomona.  Domyślam się, że jest to produkt dobrej jakości, ale niestety – cena poraża. Wydać trzeba na niego ponad 50 zł. Nieliczne propozycje innych firm w sumie w podobnych cenach.
Wizja wydania ponad 100 zł za dwie buteleczki wydała mi się mało kusząca. Szczęśliwie wypatrzyłem softflask chińskiej firmy AONIJIE. Wizualnie bardzo przypomina on produkt Salomona więc albo się nim mocno wzorowali, a kto wie czy nie jest to praktycznie to samo tylko bez logo.
Aonijie można kupić na Allegro (jakiś pomysłowy rodak już je sprowadza) ale jeśli nie zależy nam na czasie to i zamówić sobie bezpośrednio (taniej) z Chin. Czy to przez Aliexpress czy E-baya, da się je spokojnie wyszukać.
Tutaj cena jest już jeszcze trochę lepsza i buteleczka w zależności od wielkości (150-500 ml) kosztuje od około 5 do 10 dolarów. Te, które wybrałem – 250 ml  bez wydłużanej rurki do picia były po jakoś po 6 $.

4 tygodnie oczekiwania minęły szybko i w końcu paczka z Chin przybyła 🙂

Po rozpakowaniu naszym oczom ukazuje się niebieski softlask zapakowany w foliowy woreczek. Ma on dodatkowo założoną karteczkę, z której jak ktoś umie to wyczyta różności 🙂

Softflask AONIJIE 250ml
Jeszcze fabrycznie nowy

Pomijając krzaczki to wychodzi, że jest to softflask o pojemności 250 ml, wykonany z TPU (termoplatyczny elastomer poliuretanowy) bez szkodliwych składników (BPA free, PVC free). Bidon dysponuje ustnikiem, który trzeba zagryźć by woda leciała (bite valve). Ot, chyba wszystko jeśli kogoś interesują metki.
Dla ciekawych – pusty, 250 ml, softflask waży 26 gr. (zważone przeze mnie). Jego wymiary to około 23 cm x 7 cm (długość x szerokość pustego).

Softflask AONIJIE 250ml
Softflask AONIJIE 250ml – widok ogólny

Przechodząc zaś do tego co ciekawsze 🙂

Bidon na pierwszy rzut oka wygląda solidnie. Materiał, z którego go zrobiono jest przyjemny w dotyku, ma aksamitną fakturę.
Góra (tam gdzie wkręca się zatyczkę) jest sztywna, cała reszta to już elastyczny softflask.
Zgrzewy całości są dość szerokie i również sprawiają dobre wrażenie. Czy tak będzie rzeczywiście to wyjdzie po jakimś czasie ale liczę, że się nie zawiodę. Dam oczywiście znać w update-cie opisu.
Pozytywnym faktem jest również to, że softflask nie śmierdzi plastikiem.

Softflask AONIJIE 250ml
Pierwsze napełnienie

Zatyczka z białego tworzywa wkręca się dobrze. Nawet nie dokręcona do oporu nie ma nieszczelności. Nic nie kapie, nie leci.
Tak samo przez ustnik. Dopóki go nie przygryziemy (czy ściśniemy ustami) woda nie leci.
Ustnik można zdemontować (np. by go lepiej umyć). Schodzi i wchodzi na rurkę z właściwym oporem więc zakładam, że i on nie będzie źródłem nieszczelności.

Softflask AONIJIE 250ml
Softflask AONIJIE 250ml – ustnik

Samo picie trudne nie jest. Nadgryzamy elastyczną końcówkę  i można wodę ciągnąć 🙂 Czy leci lekko, czy ciężko to się nie wypowiem (bo innych nie używałem). Wydaje mi się, iż tak jak trzeba – po „treningu picia” każdy powinien sobie poradzić.
W miarę picia butelka zmniejsza swoją objętość – też tak jak trzeba 🙂

Jak pisałem na wstępie nie mam niestety porównania do softflasków innych producentów ale … mam softcup Salomona więc bazując na tym powiem, że:
– kolorystycznie materiał obu jest praktycznie taki sam. Salomon jest minimalnie bardziej przeźroczysty,
– Salomon ma odrobinę bardziej chropowatą fakturę, Aonijie jest bardziej aksamitne,
– zgrzew dolny w obu jest praktycznie identyczny,
– zgrzew boczny w Salomonie jest bardziej zaakcentowany. Czuć wklęśniecie. Aonijie ma go bardziej płaskiego.

Softflask AONIJIE 250ml
Softflask AONIJIE vs softcup Salomon

 Cóż więcej… ciężko tu o jakieś kosmiczne wnioski bo to w końcu tylko bidon. Wielkościowo 250 ml pasuje mi lepiej do mojego Kalenji. Dodatkowo da się go umieścić w minimalistycznej kamizelce AONIJIE, którą też kupiłem i niedługo opiszę.
Cena jak najbardziej akceptowalna. Nie będzie szkoda jak w końcu się zepsuje/uszkodzi.

Testowe bieganie – Salomon Speedcross 4

Logo strony Test Sprzetu

Kilka tygodni temu zapisałem się internetowo na test butów Salomon Speedcross 4 (testy sponsorowane przez InterSport). Po zapisach nastąpił okres ciszy :), zapomniałem nawet kiedy to miało być, ale finalnie dostałem wiadomość z przypomnieniem o wydarzeniu.
Jak już coś zaplanuję to staram się to zrealizować więc nie pozostało nic innego jak pojechać do Wrocławia (bo tam miał mieć miejsce test).
Przybywszy na miejsce, okolice Hali Orbita, przebrałem się w biegowe ciuchy i rozpocząłem poszukiwania gdzież to będzie ten event. Łażę trochę w lewo, trochę wprawo nikogo nie widać 🙂 Ale wreszcie ufff.. jest. Widzę auto oklejone reklamami sponsorów więc trafiłem tam gdzie trzeba.

Prowadzącą test była Natalia Tomasiak (jak doczytałem później całkiem utytułowana biegaczka). Po chwili pojawili się inni zapisani uczestnicy. W zawrotnej liczbie… 3 osób 🙂 Łącznie z prowadzącą było nas więc 5 szt, co okazało się swoistym (chociaż niezbyt chlubnym) rekordem.

No cóż, nie ilość ale jakość się liczy więc po słowie wstępnym pozostało założyć buty – Salomon Speedcross 4 i zegarek Suunto Spartan (oprócz butów można było potestować również jego).

Spokojnym truchcikiem podążyliśmy do parku gdzie nastąpiła solidna rozgrzewka i testowe okrążenia (4 jak dobrze liczę). Na koniec porcja ćwiczeń rozciągających, chwila dyskusji o sprzęcie, wręczenie pamiątkowego giftu (soft cup Salomona) i można było jechać do domu.

E… no dobrze, napiszę może jak wypadło testowanie, bo może kogoś to zainteresuje 🙂

Salomon Speedcross 4.
Salomony to buty dość specyficzne. Ciężko opisać komuś, kto nigdy ich nie używał ale w dużym skrócie to but na ciężkie warunki terenowe – błoto, śnieg, szuter. W lekkim terenie, skałach raczej się nie sprawdzają bo ich kolce „unoszą”nas nad ziemią i wcale stabilni nie jesteśmy.
Ich żywiołem jak pisałem jest naprawdę wymagający teren i tu warto je mieć. Dobrze trzymają stopę, solidna cholewka zabezpiecza przed czynnikami zewnętrznymi a przy tym są wygodne nawet na długich trasach.
Porównując model nr. 4 z jego poprzednikiem wielkich zmian nie zauważyłem. Bucik sztywny, dość wąski (mi to pasuje bo mam szczupłą stopę). Na asfalcie biegło się „powyżej” gruntu, w terenie już wygodniej (mimo, iż było sucho, a alejki parkowe ubite).
Godzinka biegania (około 9 km) nie zaowocowała żadnymi obrażeniami. Nic sobie nie obtarłem, nie uszkodziłem. Wiadomo to za krótko by coś konkretnego o bucie napisać ale jak dla mnie było ok. Chyba wrócę do swoich Speedcrossów 3 i coś sobie teraz (jesień/zima) w nich też pobiegam.

Suunto Spartan Sport Black
Oprócz butów w udziale testowym przypadł mi taki oto zegarek. Ponieważ miałem na ręku swojego Suunto Ambita miałem go nie brać ale myślę sobie co mi szkodzi pobawić się i tym.
„Czasomierz” zgrabny. Średnicą większy od Ambita, za to bardziej płaski. Wygląda na ucywilizowanego i można by go już nosić codziennie. Z wyświetlonym na ekranie a’la chronografem z daleka nie odróżniałby się od zwykłych sportowych zegarków.
Spartan, wykonany jest solidnie. Materiały sprawiały przyjemne wrażenie w dotyku (pasek, koperta, solidne mineralne szkiełko). Na ręce leżał dobrze, nie przeszkadzał.
Duża różnicę w porównaniu do Ambita widać w ekranie. Tu jest już kolorowy (ale to jeszcze nie poziom ekranów smartfonów), o dużej ostrości. Pikseli nie widać. Co więcej ekran jest dotykowy i nawet to dawało radę obsłużyć.
Wiele więcej o nim nie powiem. Sterowanie w pierwszej chwili wydawało mi się mniej intuicyjne, ale jak już zrozumiałem o co chodzi to po menu nawigowałem. Słabiej podobało mi się wychodzenie z trybu treningu. Po zastopowaniu pokazywał na ekranie opcje wznów/zakończ, naciskałem stosowny guzik i reakcji nie widziałem. Albo coś robiłem źle albo przymulał 🙂
W czasie biegu wskazywał dystans, pikał co km i wyświetlał info o tempie itp 🙂 Miał jednak włączoną chyba jakąś auto-pauzę bo na rozgrzewce mi się wyłączył i musiałem po chwili znów nacisnąć start. Z tego powodu nie mogłem na koniec porównać wskazań z moim Ambitem.
Cóż trzeba by się pobawić więcej by cokolwiek dodać. Na ten moment jednak kasa jaką za niego trzeba dać mnie wyklucza z zakupu, więc raczej nieprędko będę miał okazję Spartana wypróbować 🙂

P.S.
Przy rozciągnięciach na koniec wychodzi jakie mam tyły. Masakra jaki jestem „sztywny” 🙂 Wiek robi swoje i ciężko się wygiąć 🙂 Nie wiem czy to też zasługa butów czy braku koordynacji ale przy stanięciach na jednej nodze bujało mnie jak na morzu 🙂 Trzeba nad tym popracować.

TEST – Salomon Speedcross3 Lake/ Fluo green/Fluo blue

Test_sprzetu

TEST – Salomon Speedcross3 Lake/ Fluo green/Fluo blue

W swojej karierze biegałem już w różnych butach. Od typowo marketowych „wynalazków” po buty znanych producentów. Większośc moich zakupów jednak klasyfikowała się do najprostszej (najtańszej) grupy obuwia. Poprzedni i jedyny droższy but jaki kupiłem do tej pory okazał się średnio wygodny (dla mnie) i z tego  powodu wydanie większej sumy pieniędzy było dla mnie ciężkim dylematem. Nie chciałem trafić na coś co znów nie spełni moich oczekiwań, będzie mało wygodne albo mało trwałe. No a połączywszy to jeszcze z warunkiem sprawdzenia się na 80 km biegu 🙂 wybór robił się naprawdę trudny.

Po długich dylematach, czytaniu testów, opisów na forum-ach finalnie padło na wypróbowanie nieznanej dla mnie marki Salomon (nieznanej oczywiście w znaczeniu używaniach wcześniej ich butów :)).
Nie był to wybór tylko teoretyczny. Salomony skusiły mnie bardzo przyjemnych uczuciem dopasowania do nogi (mierzyłem w sklepie model X-Tour i nie powiem spodobały mi się).

Skoro miałem już markę wypadało pomęczyć się nad modelem. Pierwotnie chciałem wspomniane X-Toury ale zastanawiałem się również nad XR Mission (jako bardziej terenowym butem). X-Tour bowiem to taki kompromis na asfalt i teren. Finalnie uznałem jednak, że szkoda wybierać półśrodków (na lekkie biegi mam przecież Kalenji) i kupiłem całkiem inny but Salomona – „klasykę” Speedcross.

salomon1

But znany większości osób interesujących się biegami w terenie. Bezpieczny bo większość recenzentów raczej go chwali. Samo to powoduje, że warto spróbować.

Swój zakup dokonałem przez portal aukcyjny na „A” i polecam uważać. Podróbek jest tam wystawione mnóstwo. I to w cenach tak śmiesznych, że nie wiem kto może sądzić, że kupuje oryginalnego Salomona za 60 zł jak i droższych, gdzie ciężej odróżnić kopię od oryginału. Znawcy piszą by uważać na kraj producenta (Chiny są ok a Tajwan to podróba) ale na pewno warto sprawdzić sprzedawcę od którego się kupuje. Czy to większy sklep, jakie ma komentarze itp. oczywiste prawdy 🙂

Speedcrossy jako uznany model są butem stosunkowo drogim ale i tak można znaleźć promocje. Mało chodliwe rozmiary, kolory kosztują sporo mniej i tu warto szukać swojej szansy. Ja wybrałem kolor jak w tytule, który od czarnych był tańszy (u tego samego sprzedawcy) chyba z 60 zł. A miał jeszcze buciki z odcieniem pomarańczu chyba z kolejne 10 zł tańsze. W sumie dziwne bo mi oba się podobały 🙂 no ale o gustach się nie dyskutuje.

salomon2

Buty przybyły w oryginalnym pudełku. Wyprodukowano je tam gdzie trzeba :), papiery, faktury były więc pozostało zabrać się za testy. Ponieważ o wszystkich zastosowanych w nich systemach można poczytać na stronie Salomona nie będę się tu wygłupiał i je wymieniał. Postaram się oddać po prostu swoje wrażenia z ich posiadania i używania.

Pierwsze wrażenie wizualne jest jak najbardziej ok. Dobrze wykonane, żadnej fuszerki, niedoróbek nie widziałem. But widać, że trailowy, sztywniejszy w koniecznych miejscach, cięższy od asfaltówek (rozmiar 45 1/3 waży 337 gram).

Założyłem i …troszkę miałem dylemat. Przód buta wydawał mi się dość mocno opinać stopę. Wrażenie lekkiego nacisku z boku na palce było i zacząłem myśleć czy nie należało jednak kupić jeszcze większych).

Tutaj mała dygresja. Salomon na swojej stronie bardzo czytelnie opisuje rozmiary butów (i rzeczywistą długość stopy do nich dopasowaną). Jest nawet informacja jak dobrze zmierzyć swoją nogę by nie było później rozczarowania. Bardzo mi się to podobało, dobre rozwiązanie i plus dla producenta. Nawet nie mierząc buta w realnym sklepie mamy możliwość kupić pasujący nam rozmiar.

Mimo chwilowego zwątpienia postanowiłem jednak spróbować w nich pobiegać. I nie żałuję 🙂

salomon3

Buty dobrze dopasowują się do stopy. Sznurówki (elastyczne z systemem zaciskowym) szybko i stabilnie dociągają bucik do naszej nóżki. Wystający nadmiar sznurka chowa się do kieszonki w języku i nic nam się nie majta, nie ma możliwości zaplątać się we własne sznurówki.

Speedcross to typowa terenówka i nie poleca się tłuczenia ich na asfalcie. Dziwnie zresztą się na początku w nich po asfalcie chodzi (bo wystające kolce utrzymują nas trochę w górze). Coś jak piłkarskie korki.

W terenie za to pokazują swoje plusy. Biegnie się wygodnie mając kontrolę nad podłożem. Pobiegałem po trawie, ornym polu, piaskach, czy bardziej ubitych kamienistych drogach i wszędzie leciało się dobrze. Podobno swoje najlepsze strony Salomon pokazuje jeszcze na błocie ale jak na narazie nie miałem możliwości tego wytestować.
Oprócz typowych wiejskich terenów leśno-polnych wziąłem je też na kamienie (Ślęża). W większości trasy było ok, na mokrych, dużych kamieniach jednak raz czy dwa się slizgnąłem ale myśle, że tu praktycznie żaden but by nie gwarantował 100% trzymania.

Jak do tej pory maksymalne trasy jakie w nich przebiegłem to po około 13 km i nic mnie nie obtarło, obgniotło. Myślę, iż dłuższe dystanse również pójdą w nich komfortowe, no ale to wypróbuję dopiero po wyleczeniu kontuzji 🙂

Po przebiegu ponad 30 km buty oprócz tego,  że przybrudzone nie wykazują żadnych śladów „awarii”. Nic nie odpadło, pękło, wytarło się. Oczywiście taki dystans to raczej żaden (liczę, że posłużą mi dużo dłużej) ale nieraz i to wystarczy by się popsuć 🙂

Podsumowując – jestem na tak. Warto spróbować Salomona. Myślę, że nie tylko ten model wart jest „obiegania” i każdy znajdzie w ich ofercie coś dla siebie.

TRENING (TYDZIEŃ 20) – 19/05/2015

trening

Tydzień 20 – 19/05/2015

Dystans: 13,46 km
Czas: 01:19:15
Średnie tempo: 5:53 min/km
Średnie tętno: –

Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Salomon Speedcross 3

Treningowo to już wiele przed Rzeźnikiem nie nawojuje (szkolnym językiem pisząc – co się nie nauczyłem to się już nie nauczę :)) no to przynajmniej postaram się by mi się biegło wygodnie. W tym celu ten jak i najbliższe 2-3 treningi zejdę z asfaltów i wezmę się za rozbiegiwanie nowych Salomonów.
Butów mi trochę było szkoda na bieganie po Oleśnicy udałem się więc na wieś i postanowiłem zrobić trasę po polnych drogach. Start biegu w gęstej trawie, później zaorane pola aż do piaskowych dróżek między polami. Potem droga zrobiła się trochę bardziej ubita (ziemia, trochę kamieni) bym mógł finalnie lecieć po ubitych kamyczkach (w okolicy cywilizacji :)). Wszystko oczywiście w tych 13 km czyli odcinki każdej nawierzchni trwały po parę kilometrów.
Cóź. Buty jak narazie ok. Po pierwszym założeniu trochę miałem stracha czy nie będą mi obcierać palców, bo w mojej ocenie przód mają w miarę wąski (dopasowany). Wziąłem wprawdzie na to poprawkę i kupiłem je 45 1/3 (a normalnie noszę 44), niemniej jednak uczucie niepewności było. Na szczęście nic mnie jednak nie obtarło – liczę, że tak będzie i na dłuższych dystansach.
Podczas biegu buty są wygodne. Trzeba się trochę przyzwyczaić do ich kolców (tam gdzie był nieliczny asfalt to biegnie się trochę dziwnie).

Sam bieg wszedł mi dość ciężko. Pogoda nijaka. Trochę popadało wcześniej, było ciepło i wilgotno. Miałem wrażenie, że mocno się odwodniłem bo w buzi sucho a ciuchy do wyciśnięcia 🙂 Piaski jednak mocno stopują – wysiłek trzeba włożyć dużo większy w przemieszczanie się niż na asfalcie (czy twardych kamiennych szlakach Gór Sowich). No ale w sumie to dobrze. W Bieszczadach też lekko nie będzie 🙂

TRENING (TYDZIEŃ 20) – 12+14/05/2015

trening

Tydzień 20 – 12/05/2015

Dystans: 11,16 km
Czas: 01:06:00
Średnie tempo: 5:55 min/km
Średnie tętno: –

Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – PUMA Kevler Runner

Tydzień 20 – 14/05/2015

Dystans: 11,13 km
Czas: 01:00:59
Średnie tempo: 5:29 min/km
Średnie tętno: –

Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Nowy tydzień, trasa ta sama 🙂 Niewiele kombinowałem w tym tygodniu z treningiem, biegłem po swoich zwyczajowych ścieżkach. Wtorek spokojnie, dzisiaj dla odmiany szybciej.
Pewną odmianę planuję dopiero w przyszłym tygodniu, bo po długiem namyśle kupiłem buty na Rzeźnika (i tym podobne wycieczki). Zdecydowałem się na Salomon Speedcross 3 w wersji kolorystycznej Lake/Fluo Green/Fluo Blue. Jako, że niewiele już czasu zostało na ich „dopasowanie” to w przyszłym tygodniu planuję pobiegać w terenie pod Oleśnicą (czyli polne i leśne dróżki). Jak pogoda dopisze to zrobię 2 treningi po terenie a w przyszła sobotę test górski – Bieg na Ślężę.