Archiwa tagu: Crivit

Tańsze czołówki – krótkie porównanie

Logo strony Test Sprzetu

Tańsze czołówki – krótkie porównanie

Zima przybyła. Dni mamy krótkie, szybko zapadają ciemności więc czas idealny by biegać z lampką czołową.
W sklepach/internecie czołówek do wyboru mnóstwo.  Są chińskie no-name, urządzenia solidnych firm. Parametrów i typów do wyboru, do koloru 🙂 Można się pogubić i pewnie wielu zechce zapytać innych użytkowników co warto kupić.
Czytałem sobie ostatnio opisy czołówek (na forach biegowych) i widzę, że postęp dotarł i tu. Zasilanie akumulatorami, podłączenia USB do PC i konfigurowanie tego właśnie przez komputer, adaptacyjne światło. Ludzie rozwodzą się nad tym co dobre, co potrzebne. Wow… full wypas tylko ceny coś nie bardzo –  300-1000 zł.
W sumie co kto lubi. Ja nie ukrywam, że taką kwotę wolałbym przeznaczyć na coś innego. Dla tych, którzy myślą podobnie przygotowałem mały opis lampek, które mieszczą się w kwotach do 100 zł (praktycznie do 50 bo chyba tylko Ledlenser jest trochę droższy niż 100).

TRYB TESTU
Z braku chęci i czasu by wyjść w plener wszystkie lampki testowałem w domu. Zakładałem je na siebie (świeciły więc z wysokości około 1,83m).  Pierwsze zdjęcie przy każdej lampce to patrzenie na przedmioty, które znajdowały się w odległości około 4 m ode mnie. Drugie zdjęcie to patrzenie na przedmioty, które były w odległości około 2m (nie widać ich na zdjęciach, ale daje to względne pojęcie czy wiązka światła jest bardzo skupiona czy rozproszona).
W tych urządzeniach, które mają regulację mocy/wiązki światła robiłem powyższe zdjęcia na dostępnych trybach.
Wszystkie lampki testowałem i ważyłem na tym samym, nowym komplecie baterii.
Porównanie funkcji, jakości świecenia – na oko 🙂  Większość porównywałem do LedLensera H5 bo z nim najwięcej biegam.

1. Czołówka no-name (dostałem ją ze 2 lata temu na biegu w Jedlinie Zdr.)

Czołówka no-name
Czołówka no-name

Typ/Model: No-name
Rodzaj zródła światła: 7 diód LED, natężenie światła ?
Cena (orientacyjnie): 5zł
Waga: 97 gram
Zasilanie: 3 AAA, umieszczone z przodu urządzenia
Tryby pracy: ciągły / przerywany (miganie)
Regulacja kąta pochylenia: tak, skokowo
Regulacja strumienia światła: brak
Uwagi ogólne (wykonanie, używanie): typowy no name, włącza się go dość łatwo, przełącza tryby w czasie biegu też. Spasowanie części ok, nie rozłazi się. Minusem są za to paski, bo przy rozciąganiu ich (zakładanie lampy na głowę) spadają z plastikowych mocowań. Ta lampka świeci w sumie najgorzej ze wszystkich porównywanych.

Światło na obiekty w odległości 4m
Światło na obiekty w odległości 4m
Światło na obiekty w odległości 2m
Światło na obiekty w odległości 2m

2. Czołówka no-name z Biedronki

Czołówka z Biedronki
Czołówka z Biedronki

Typ/Model: Head-Lamp CWL-H081B
Rodzaj zródła światła: 1 dioda LED 3W, natężenie światła ?
Cena (orientacyjnie): 20-49 zł (ja swoją kupiłem za 49, w tym roku były już sporo tańsze)
Waga: 138 gram
Zasilanie: 3 AAA, umieszczone z tyłu urządzenia
Tryby pracy: ciągły / przerywany (miganie)
Regulacja kąta pochylenia: tak, skokowo
Regulacja strumienia światła: tak, regulacja skupienia wiązki (płynny zoom)
Uwagi ogólne (wykonanie, używanie): Lampka wykonana solidnie, aluminiowa obudowa. Spasowanie części ok. Włącza się ją dość łatwo, przełącza tryby w czasie biegu też. Świeci całkiem ładnie. Zapomniałem niestety, że można w niej regulować skupienie wiązki światła więc zdjęcia tylko na max. rozproszonej. Ta czołówka jest najcięższa ze wszystkich porównywanych i z tego powodu jakoś nie przypadła mi do gustu by z nią biegać (czuć że trochę telepie się jej wystający mocno przód).

Światło na obiekty w odległości 4m
Światło na obiekty w odległości 4m
Światło na obiekty w odległości 2m
Światło na obiekty w odległości 2m

3. Czołówka z Lidla (Crivit)

Czołówka z Lidla
Czołówka z Lidla

Typ/Model: Crivit
Rodzaj zródła światła: 1 dioda LED 3W, natężenie światła około 80 lm
Cena (orientacyjnie): 49 zł
Waga: 73 gram
Zasilanie: 3 AAA, umieszczone z przodu urządzenia
Tryby pracy: ciągły / ciagły z 1/2 jasności, przerywany (miganie)
Regulacja kąta pochylenia: tak, skokowo
Regulacja strumienia światła: nie
Uwagi ogólne (wykonanie, używanie): Lampka wykonana dość solidnie. Spasowanie części ok. Najmniej zaufania w kontekście wodoodporności budzi pokrywka baterii, bo jest to tylko plastik, a nie guma (jak w innych). Biegając w wilgotne dni na szczęście nic nie parowało, nie zamakało, ale przy solidnym deszczu mam obawy o jej kondycję. Początkowo niezbyt wygodnie się mi ją również włączało i regulowało pochylenie (trzeba się do tego przyzwyczaić). Przy umiejscowieniu lampki na czole dobrze jest w jego płaskiej części 🙂 Gdy próbujemy umieścić ją wyżej na głowie to zaczyna się telepać.
Trochę nie podoba mi się charakterystyka świecenia bo jest bardzo mocno zaakcentowany pkt środkowy, a na bokach światła jest już mniej. Ale obiektywnie świeci solidnie i o ile LedLensera biorę na biegu Ultra to z tą biegam treningowo.

Światło na 4m, pełna moc
Światło na 4m, pełna moc
Światło na 2m, pełna moc
Światło na 2m, pełna moc
Światło na 4m, połowa mocy
Światło na 4m, połowa mocy
Światło na 2m, połowa mocy
Światło na 2m, połowa mocy

4. Czołówka Vipow URZ0074

Czołówka Vipow
Czołówka Vipow

Typ/Model: Vipow URZ0074 (płaska)
Rodzaj zródła światła: 1 dioda LED 3W, natężenie światła ?
Cena (orientacyjnie): 30 zł
Waga: 95 gram
Zasilanie: 3 AAA, umieszczone z tyłu urządzenia
Tryby pracy: ciągły
Regulacja kąta pochylenia: tak, skokowo
Regulacja strumienia światła: płynnie regulowane natężenie światła
Uwagi ogólne (wykonanie, używanie): Wizualnie przypomina mi LedLensera (czyżby trochę zrzynka?). Lampka wykonana w miarę solidnie. Spasowanie części ok, tylko guma w pokrywie baterii  nie przylega tak solidnie jak w Lenserze, czy tej z Biedronki.  Dodatkowo płynna regulacja jasności może być źródłem dostawania się wody do pojemnika z bateriami (to moje przypuszczenia nie poparte doświadczeniem).
Świeci fajnie, równomierny strumień. Dodatkowa regulacja pozwala dopasować jasność do naszych potrzeb. Jak widać na foto regulacja ta jest jednak użyteczna tylko w wąskim zakresie. Poniżej połowy mocy niewiele widać.

Światło na 4m, pełna moc
Światło na 4m, pełna moc
Światło na 2m, pełna moc
Światło na 2m, pełna moc
Światło na 4m, połowa mocy
Światło na 4m, połowa mocy
Światło na 2m, połowa mocy
Światło na 2m, połowa mocy
Światło na 4m, najniższa moc
Światło na 4m, najniższa moc
Światło na 2m, najniższa moc
Światło na 2m, najniższa moc

5. Czołówka LedLenser H5

LedLenser H5
LedLenser H5

Typ/Model: LedLenser H5
Rodzaj zródła światła: 1 dioda LED 3W, natężenie światła 25 lm
Cena (orientacyjnie): 130 zł
Waga: 108 gram
Zasilanie: 3 AAA, umieszczone z tyłu urządzenia
Tryby pracy: ciągły
Regulacja kąta pochylenia: tak, skokowo
Regulacja strumienia światła: tak, regulacja skupienia wiązki (płynny zoom)
Uwagi ogólne (wykonanie, używanie): solidnie wykonana. Spasowanie części, trzymanie na głowie bardzo dobre. Włączanie, regulacja pochylenia ok, zoom raczej regulować trzeba na postoju. Czołówka ta ma słabe w porównaniu do innych natężenie światła – tylko 25 lm, ale bardzo równomiernie świeci (piękny równy okrąg przy ustawieniu dużego rozproszenia). Jak widać na zdjęciu da się też zrobić punkt. Mi taka charakterystyka świecenia bardzo pasuje bo  widać nie tylko punkt przed sobą ale i więcej terenu wokół. Na zdjęciu testowym świecenie wyszło marnie (porównując do innych lampek), ale ręczę, że w terenie aż tak źle nie jest. Parę ultra w niej przebiegłem i było ok. Mniejsza „moc” powoduje za to, że długo świeci. Na 1 komplecie baterii alkalicznych biegłem całą noc i jeszcze do tej pory świecą one w moim Crivicie (a też parę godzin tu pobiegałem). Lenser dobrze radzi sobie również w deszczu, nic nie paruje, nie zamokło w środku.

Wiązka rozproszona, 4m
Wiązka rozproszona, 4m
Wiązka rozproszona, 2m
Wiązka rozproszona, 2m
Wiązka skupiona, 4m
Wiązka skupiona, 4m
Wiązka skupiona, 2m
Wiązka skupiona, 2m

Podsumowanie
Mimo słabego natężenia światła ze względu na solidność i równomierne rozłożenie wiązki moim numerem 1 pozostaje i tak Lenser. Ponieważ ilość światła generowana przez niego, nie dla wszystkich będzie akceptowalna, jako tańszą alternatywę polecam Crivita, ewentualnie Vipow.
Reszta jako lampy do biegania ma raczej mniejszą użyteczność. Biedronkowa jest za ciężka, a no-name raczej pozwoli nam być widocznym dla kierowców aut niż realnie oświetlać drogę.

Buty Crivit jak Nike (lato 2015) – krótki opis

Logo strony Test Sprzetu

Buty Crivit jak Nike (lato 2015) – krótki opis

Ponieważ opisywane buty to już „staroć” a i szanse, że takie same (lub podobne) znów pojawią się w Lidlu są minimalne to wspomnę o nich krótko, ot z tytułu, że je mam i trochę w nich pobiegam.

Kupiłem je w okolicach wakacji 2015r. Poleżały (bo poprzednie buciki z Lidla trzymały się całkiem dobrze) i dopiero niedawno przyszła kolej by w nich pobiegać.

Crivit 2015 - jak Nike

But, w porównaniu do tego co oferowali w marketach do tej pory, rzeczywiście jest inny. Wykonany „w całości” z  jednolitego arkusza materiału, bez naszywanych wzmocnień, gum, plastików.  Wielu miało za złe Lidlowi, że nawiązuje do jednego z modeli Nike. Rzeczywiście idea wykonania materiału przypomina Nike, w całości jednak ja jakoś aż tak wielkiej zrzyny się dopatrzyć nie mogłem.

W każdym razie ten Crivit wygląda ciekawie i może się podobać. Mi dobór kolorów jak i idea pasowała co potwierdziłem zakupem 🙂

Wykonanie ogólne buta – dobre. Brak niedoróbek, kiepskich szwów, zabrudzeń klejem itp. Trzyma poziom. Wkładka wewnętrzna jest profilowana i w tylnej, górnej części wygląda na delikatnie zmarszczoną (nie przeszkadza to jednak w niczym).

Crivit 2015 - jak Nike

Pierwsze przymiarki w sklepie pokazały, że ta seria słabo wyszła pod względem rozmiarów. Są sporo zaniżone. Mierzyłem i r.45 i 46. Niby wielkiej różnicy między nimi nie zanotowałem, ale 45 jakoś takie na styk były więc dla bezpieczeństwa wziąłem 46.

Teraz już po paru biegach mogę powiedzieć, że rozmiary naprawdę były takie jakieś nijakie. Szerokością, na moją nogę, 46-ka wydaje się za duża, trzeba pokombinować z mocniejszym wiązaniem. Miejsce na palce jest, to plus. Wydaje mi się, że jednak mogłem próbować z 45. Przy lżejszej skarpetce też by pasował, a lepiej trzymał nogę (co opisuję niżej).

Od strony biegowej. Po założeniu but sprawia wrażenie sztywnego i mało giętkiego (mówię tu o cholewce). Trzeba się do niego przyzwyczaić. W trakcie biegu jest ok, zapomina się o sztywności i jakoś specjalnie nie przeszkadza.

Amortyzacja w bucie jest średniej klasy. Biegałem po asfaltach i nie dobija nogi. Nie jest to też jednak nie wiadomo jaki materac, który tłumi naszą energię. Przy moich tempach biegów ciężko powiedzieć czy but jest dynamiczny, ale do spokojnych treningów może być. Mam wrażenie, że Nike LunarSwift, który posiadam amortyzuje dużo mocniej.

Plusem tej edycji Crivitów jest fakt, że nie obcierał mi nóg. Poprzednie powyżej 10 km cięły mnie mocno (bok – spód stopy) i musiałem wymienić wkładkę. Tu biegałem na standardowej i jest ok.

Minusy to słabe sznurówki. Takie śliskie jakby. Wiązałem je na podwójną kokardę a i tak na końcu potrafiły się rozwiązać. Z tym poradziłem sobie wymieniając je na inne (znalezione w domu). Teraz supełek trzyma dobrze 🙂

Jak wspomniałem na asfalcie jest ok. Buty  dają radę. A co w terenie?
Pod względem trzymanie się i amortyzacji dawały radę na kamienisto-szutrowych trasach (ale zaznaczam bez błota).  Przeszkody terenowe nie doskwierały więc i w średni teren można je brać. Niestety niedopasowanie rozmiarowe daje o sobie znać przy zbiegach. Noga w bucie leciała mi do przodu i palcami uderzałem w przód. Może gdyby zawiązał je jeszcze mocniej było by lepiej ale to już zgadywanie. W tym momencie na długi bieg po górach bym ich nie zabrał. Moje paznokcie nie byłyby zadowolone.

Cóż. But jak każdy z marketu. Ujdzie dla początkujących biegaczy. A i ja przynajmniej jeden trening w tygodniu też w nim wykonam.

TEST – Crivit Skin Compression (Skarpetki do biegania)

Test_sprzetu

TEST – Crivit Skin Compression (Skarpetki do biegania)

Lidl był jednym z pierwszych marketów, które wyczuły duże zapotrzebowanie na produkty przeznaczone do uprawiania sportu.
Ich wypusty odzieży do biegania, na rower czy narty pojawiają się już od ładnych paru lat. Cześć z tych rzeczy całkiem zasłużenie zdobyła duża renomę wśród biegaczy bowiem w niskiej cenie gwarantują dobrą jakość i spore walory użytkowe. Był okres, że po dostawie, całość towaru rozchodziła się jak świeże bułeczki i trzeba było się spieszyć by cokolwiek kupić.
W tym momencie rynek już się trochę nasycił (konkurencja również co moment organizuje akcje na sprzęt sportowy) i takich problemów już nie ma. W sklepach na Dolnym Śląsku potrafią leżeć koszulki, buty z kilku ostatnich wypustów.
By przyciągnąć klientów ostatnio w marketach spod znaku L pojawiła się zupełna nowość czyli kompresyjne skarpetki do biegania – Crivit Skin Compression.

Przyznaję się, że nigdy takiego sprzętu nie miałem. Sens wcześniejszego zakupu blokowała mi na pewno cena bo uznani producenci za skarpety kompresyjne wołają sporo ponad 100 zl.
W cenie Lidlowej warto natomiast spróbować bo jest to praktycznie koszt zwykłej pary skarpet sportowych.
Do marketu udałem się drugiego dnia wieczorem (od rozpoczęcia akcji). Skarpetki były. W moim rozmiarze (43-44) zestawów (białych – nie wiem czy były dostępne inne kolory) było sporo tak więc stałem się dumnym posiadaczem swoich pierwszych skarpet kompresyjnych 🙂

skin_comp_01

Skarpetki zapakowane są w papierową obwolutkę, do której przyszyte są nitką. Z opakowania wyczytać można szereg informacji o zastosowanych w nich systemach chroniących poszczególne elementy stóp. Według producenta chronią one kostki, podbicie, ściegna Achillesa, podeszwę, pięty i palce. Czyli w dużym skrócie wszystko 🙂 Z właściwości kompresyjnych wymienione są redukowanie wibracji mięśni, optymalizacja ukrwienia i odprężenie dla nóg.

skin_comp_02

Po uporaniu się z pudełeczkiem naszym oczom ukazują się skarpetki w całej okazałości. Wykonane są całkiem solidnie. Materiał większości jest cieńki w newralgicznych miejscach grubszy. Widać pasy wzmocnień. Czarne wstawki napisów, linii są hatfowane (bo od środka wisi sporo niteczek).

skin_comp_03skin_comp_04
Cóż… pozostaje założyć i przebiegnąć się trochę.
Skarpety zakłada się na odpowiednią nogę (są opisy Lewa, Prawa). Po zainstalowaniu 🙂 ładnie opinają nogę. Nie jest to jakieś mega ściskanie ale czuć, że dobrze przylegają.
U mnie po naciągnięciu sięgnęły na około 10 cm przed dół kolana czyli praktycznie do najszerszego miejsca łydki. Z biegów widziałem, że dużo osób ma skarpetki kompresyjne wyższe, praktycznie pod samo kolano. Czy to dobrze czy źle niestety nie mogę się wypowiedzieć bo nie mam z czym porównać.
Mimo, że skarpety sprawiały wrażenie cieńkich, przez swoje warstwy wzmocnień są jednak grubsze od zwykłych. W porównaniu do najtańszych Kalenji (w których zawsze biegam) czuło się, że w bucie zostaje mniej miejsca.
Podczas biegu żadnych minusów Crivitów nie czułem. Obciskają nogę, nie zsuwają się. Opięcie nie przeszkadza, nie czuć żadnego dyskomfortu.
Po biegu muszę powiedzieć, że pewne plusy kompresji są widoczne. Nie miałem nóg „wybitych” jak po rundce w zwykłych skarpetkach i o to raczej chodzi. Muszę jednak uczciwie powiedzieć, że moim zdaniem podobny efekt stabilizacji mięśni można uzyskać mocniej opiętymi spodenkami  czy dopasowanymi podkolanówkami.
Pierwsze pranie Crivity przeżyły ok, nic im się nie stało i wyglądają dalej ładnie. Szkoda jednak, że są białe. Boje się, że po dłuższym używaniu już takie piękne nie będą. Jednak ciemne kolory są z reguły praktyczniejsze dla faceta 🙂

Finalnie, w tej cenie uważam, że warto je kupić. Chociaż na spróbowanie, a może będzie to właśnie ten towar, który pokaże, że Lidla dalej liczy się na rynku biegowym 🙂 bo nie ma co ukrywać, że większość z dostępnych w tym markecie artykułów zorientowanych jest na początkujących biegaczy jak i osoby uprawiające sport rekreacyjnie. „Wyczynowi” biegacze raczej sięgną po sprzęt innych producentów.