Archiwa tagu: StawyMilickie

POMARATOŃSKIE ROZTRENOWANIE

i nie tylko.

Od maratonu minęły dwa tygodnie. Szczerze, czułem się po biegu w miarę dobrze. Nie miałem żadnych mocnych nadwyrężeń, skurczy mięśni i tym podobnych atrakcji. Wiadomo, dzień, dwa nogi bolały ale jakby trzeba szybko wrócić do biegania to pewnie bym dał radę. Czy wróciłem? No nie, zafundowałem sobie psychiczny odpoczynek od trenowania 🙂

Sporo w tym czasie za to pojeździłem rowerem. Owszem elektrycznym ale zawsze to jakieś kręcenie nogami było.

Układając to w ramy chronologiczne było tak:

TYDZIEŃ 1 (ROZTRENOWANIA)

02/05/2023
Rower. Dystans: 7.44km, czas:0:27:52, śr.prędkość:16,00 km/h, śr. tętno: 94 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +33/-35 m.

Rodzinna rundka po okolicy. Dla mnie na rozruszanie nóg. Dla mojego syna na przyzwyczajenie tyłka do siodełka (bo na czerwiec planujemy większą wspólną wycieczkę). Strasznie się broni przed jeżdżeniem. Cóż… przyjdzie mu za to odpokutować bo kilometrów będzie trochę więcej 🙂 Ale… po prawdzie to słaba pogoda też była. Zanosiło się na deszcz więc wróciliśmy szybciej niż było to planowane.

03/05/2023
Rower. Dystans: 30.62km, czas:2:48:36, śr.prędkość:10,09 km/h, śr. tętno: 110 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +30/-27 m.

Na finisz majowego weekendu wybraliśmy się w okolice Stawów Milickich. Piękny obszar i jak ktoś nie był to warto obadać. Zwiedzać można je na piechotę, rowerami. Tras rowerowych jest tu zresztą całkiem sporo i to takich pod 50-100 km. Myślę, że można by tam spokojnie zrobić kilkudniowy trip i codziennie widzieć coś innego.
My wybraliśmy rundkę trochę w ciemno. Nie nastawiałem się na dystans a na objazd tego co wydawało mi się ciekawe. Ruszyliśmy spod Rudy Milickiej, przez Stawno, groblę przy Stawie Górnym Słonecznym by po objechaniu go udać się do Grabownicy i finalnie na objazd Stawów Krośnickich. Stamtąd wróciliśmy na start, zapakowaliśmy rowery na auto i można było wracać.
Zadowolony jestem. Trafiliśmy z pogodą, okolice piękne co widać na paru poniższych zdjęciach.

Stawy Krośnickie
Szlak wokół Stawów Krośnickich

04/05/2023
Rower. Dystans: 32.36km, czas:1:48:15, śr.prędkość:17,9 km/h, śr. tętno: 98 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +66/-63 m.

Skoro jeździło się tak fajnie to czemu tego nie kontynuować? Po robocie zrobiłem rundkę po okolicach Oleśnicy. Nic nowego dla mnie, parę razy już ją objeżdżałem więc główny zamysł jazdy był taki by sprawdzić jak to w końcu jest z baterią w moim elektryku. Ile to on wytrzyma (bo moment, gdy wybiorę się nim do roboty coraz bliżej). Test wyszedł marnie bo… z czterech kropek do pełna zeszła mi tylko jedna 🙂 🙂 Jechałem na najmniejszym wspomaganiu i widzę, że w sumie wtedy raczej polegam na swoich nogach. Jadąc do pracy chciałbym jednak polegać na sile silnika tak by się zmęczyć jak najmniej. Wiem więc, że nic nie wiem 🙂 i kiedyś muszę pokręcić dłużej na silniejszych biegach.

05/05/2023
Spacer. Dystans: 1.96km, czas:0:25:46, śr. tempo:13.07 min/km. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +58/-55 m.
Rower. Dystans: 32.41km, czas:2:06:40, śr.prędkość:15,4 km/h, śr. tętno: 88 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +212/-258 m.

Spacerek sklepowy a rower z Małżonką. Pętla w terenie podgórskim, można było się już więcej zmęczyć.

Pagórki koło Ścinawki Śr.

06/05/2023
Bieg. Dystans: 4,54km, czas:0:28:19, śr. tempo:6,14 min/km, śr. tętno:144 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +83/-74 m.
Rower. Dystans: 52.84km, czas:4:33:04, śr.prędkość:11,6 km/h, śr. tętno: 110 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +? / -? m.

Koniec obijania 🙂 Zebrałem się w sobie i udałem na rozruch biegowy. Niedużo – moja krótka trasa pod górkę i w dół. Biegło się całkiem dobrze. Tylko jak zimno! Ubrałem się na krótko a dzień prawie jak zimowy 🙁

Po biegu zaś rower. Tym razem wymyśliłem trasę ja. A jak ja wymyślę to… ciężko kogoś później obwiniać 🙂
Machnęliśmy rundę przez dwie przełęcze – Sowiogórską i Woliborską. Sporo wspinania, stąd marne tempo. Coś mi w Suunto padło wskazanie wysokości przy tej aktywności – pokazało 0/0. Szkoda, mógł być rekord 🙂
W dalszym ciągu zimno. Pod górę rozgrzewaliśmy się, na zjazdach wiatr zabijał 🙁 Para momentami szła z usta, znaczy blisko zera musiało być. No ale cóż, dystans słuszny. I widoki ładne, w mijanych wioskach ruiny zamku i pałacu. Lubię takie klimaty, jakieś foty powstały.

Ruiny Zamku

TYDZIEŃ 2 (ROZTRENOWANIA)

09/05/2023
Bieg. Dystans: 12,09km, czas:1:12:59, śr. tempo:6,02 min/km, śr. tętno:150 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +48/-43 m.

Za dużo obijania to źle. Bałem się, że waga ruszy w górę a przy okazji coraz ciężej będzie wrócić do treningów więc powróciłem na swoje zwyczajowe, pod oleśnickie asfalty. Bieg spokojny, bez wydziwiania. Przeszkadzał trochę wiatr, temperatury już wyższe (ciepło) no ale maj ma swoje prawa.

11/05/2023
Bieg. Dystans: 10,93km, czas:1:03:49, śr. tempo:5,50 min/km, śr. tętno:152 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +36/-34 m.

W sumie to chciałem zrobić 12 km z jakimś szybszym akcentem ale nie przypasował mi obiad w pracy. Czułem go na żołądku, bałem się, że nie doniosę 🙂 stąd tempo bez szaleństw i decyzja by szybciej odbić w stronę domu.

13/05/2023
Bieg. Dystans: 4,79km, czas:0:24:35, śr. tempo:5,08 min/km, śr. tętno:177 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +1/-2 m.
Spacer1. Dystans: 7.52km, czas:2:43:59, śr. tempo:21.47 min/km. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +19/-20 m.
Spacer2. Nie chce mi się tego już sumować ale kolejne 2.9 km jeszcze we Wrocławiu i Oleśnicy dołożyłem.

Na sobotni ranek wpadł mi udział w Biegu Firmowym. Miałem zakusy, że może koło 23 min? Ale w sumie skąd się ten optymizm bierze to nie wiem 🙂
Wystartowałem owszem ostro ale dość szybko zaczęło się zwalnianie. Kilometry wyszły mi tak:
1 4:35 min/km
2 4:50 min/km
3 5:20 min/km
4 5:39 min/km
5 4:08 min/km (estymacja 5:14)
W sumie i tak dobrze, nie ma co narzekać. Warunki do biegu dobre, ciepło ale jeszcze upał nie zabijał (moje szczęście, że biegłem jako pierwszy).

Od wyniku ważniejszy cel ale nasza grupa zajęła miejsce 220 z 1246 (jak dobrze patrzę) czyli nie tak źle 🙂

Przed startem. Zdjęcie pobrane ze strony biegu.

Po biegach zaś – wielkie łażenie! Jako rodowity Wrocławianin uznałem, iż dawno nie kręciłem się po swoim mieście więc trzeba rundkę zrobić. No to poszliśmy rodzinką na spacer od Nadodrza, przez Rynek, Świdnicką, Piłsudzkiego, plac Jana Pawła II, mosty Pomorskie. Przyjemnie, napykałem zdjęć o niczym 🙂 ale może dużo ich tu wrzucał nie będę. Napomknę tylko, że bardzo miłą niespodzianką był fakt, że dalej działa lodziarnia na Cybulskiego (najstarsza we Wrocławiu jak pamiętam)! Ostatni raz w niej byłem chyba z 12 lat a jest 🙂 Lody dalej świetne, niedrogie. I jest dalej promocja która była kiedyś. Jaka, to już wybierzcie się i zobaczcie sami 🙂

Nadodrze
Rzeźba Nawa
Renoma

Na koniec dnia jeszcze jakieś chodzenie po Oleśnicy (z okazji Dnia Muzeów). Tu już nogi czułem, dobrze że później można było w domu leżakować 🙂

14/05/2023
Rower. Dystans: 43.26km, czas:2:31:32, śr.prędkość:17,1 km/h, śr. tętno: 108 ud/min. Całkowity wznios/ spadek (trasa) +115/-112 m.

W niedzielę miało być rowerowo i biegowo. Żonka jednak marudziła by zrobić dużą trasę. Zrobiliśmy i trochę mi się już biegać nie chciało. Odpuściłem. Trudno. Jak nie będzie padać to przyszły tydzień będzie bardziej biegowy.

Rowerowo pod Oleśnicą