TRENING (TYDZIEŃ 41/2017)

Trening Biegowy

No i kolejny tydzień zakończony. Ilościowo udało się dokonać 4 treningów, o zawrotnej długości 37 km. Powiedzieć, że szału nie ma to dość delikatnie. Co bieg to 5 km. A jak już poleciałem 10-kę to nie powiem, zmęczyłem się.
Z kronikarskiego obowiązku podam rozpiskę szczegółową:

Data: 11/10/2017
Dystans: 7,85 km
Czas: 00:50:33
Średnie tempo: 6:26 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – EB Brutting Diamond Star

Korzystając z trochę lepszej pogody wyruszyłem na małe bieganie pod Oleśnicą. Oj widać niedawne deszcze i nawałnice. Na polnych ścieżkach mokro, błotniście. Leży też sporo nałamanych gałęzi. Trafiły się też 2 wielkie drzewa zwalone na dróżkę. Jakoś udało mi się je jednak pokonać stylem rozpaczliwym 🙂
Sezon na czołówkę chyba pora jednak zacząć bo powrót do domu to już miałem w ciemnościach.

Data: 12/10/2017
Dystans: 5,52 km
Czas: 00:32:05
Średnie tempo: 5:49 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – EB Brutting Diamond Star

Był teren (wtorek) to dla odmiany pora pobiegać i po mieście. Jedno kółeczko. Jednak leń trzyma…

Data: 14/10/2017
Dystans: 10,08 km
Czas: 00:59:28
Średnie tempo: 5:54 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Dunlop

Weekendowa trasa pod Nową Rudą (Ludwikowice-Jugów). Raczej z gatunku tych lżejszych, ale nie powiem zmęczyłem się.
Sam trening bez sensacji. No może poza faktem, że zdekoncentrowałem się w pewnym momencie i jak mi podcięło nogę to myślałem, że spotkam się z ziemią. Co gorsze nie wiadomo co robić, bo prawą ręką niezbyt mogę się podpierać.  Chyba na twarz trzeba by przyjąć. Tak źle i tak niedobrze. Rozpaczliwymi susami jakoś udało mi się utrzymać na nogach. Stresik był spory 🙂

Data: 15/10/2017
Dystans: 7,35 km
Czas: 00:39:18
Średnie tempo: 5:21 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Dunlop

Ciekawy bieg. Ciekawy bo całe 7 km z górki. Wystartowałem spod Przełęczy Jugowskiej i skończyłem w Ludwikowicach. Biegło się dość lekko (nie dziwne :)) ale trening udany.
Dla wyjaśnienia tego dziwnego pomysłu należy dodać, że przed bieganiem rodzinnie chodziliśmy po górach. Dwa szczyty zdobyto – Rymarz i Kalenica. Dystans na piechotę – 6,19 km czyli zaokrąglając w nogach miałem łącznie – 13,5 km.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.