Trzymając się polskiego toku myślenia 😉 narzekanie trwa dalej. Minione tygodnie mocno okrojone pod względem biegowym. Wytłumaczeń mam mnóstwo ale powiedzmy wprost – lenistwo i zła organizacja były głównym powodem opuszczenia się w treningu.
Doszło do mnie zwyczajowo, że za parę tyg. Bieg na Śnieżkę a w polu jestem z długimi biegami – czyli koniec obijania jak chcę mieć jakieś szanse na zmieszczenie się w limtach. Mobilizacja do biegów na 100%. Od poniedziałku 😉
Na koniec poważniej. Ponarzekało się ale… poza tygodniem 19 w sumie nie było najgorzej z regularnością. Przynajmniej tyle :)Treningów zrobiłem tyle co trzeba, trochę pojeździłem na rowerze, bo próbujemy z Żoną zaszczepić tą pasję w naszego małego bąka. Opiera się ale powoli, powoli i chyba się wkręci.
Brakuje mi „tylko” tego wydłużenia treningu. Kręcę się w zakresie 6-12 km. By coś jednak osiągnąć musi być dłużej.
W skrócie było tak:
TYDZIEŃ 17
BIEGANIE: 38,93 km
ROWER: 7 km
TYDZIEŃ 18
BIEGANIE: 41,57 km
ROWER: 17,33 km
TYDZIEŃ 19
BIEGANIE: 22,78 km
ROWER: 10,76 km