Archiwa tagu: tylny

Bagażnik rowerowy tylny alu 20-29″

Nadrabiając zaległości w opisie różnych różności chciałbym przedstawić Wam parę akcesoriów rowerowych jakie zakupiłem w 2022r.

Przed ostatnią wyprawą rowerową stanąłem przed koniecznością zakupu bagażnika rowerowego na tył. Dotychczas albo nie były mi takie potrzebne albo rowery jakie posiadałem już je miały.
Z tego powodu po analizie tysięcy ofert uznałem, że trzeba poszukać coś lekkiego, uniwersalnego no i oczywiście taniego 🙂

Finalnie na placu boju stanęły dwa chińskie wynalazki poniżej 100 zł – jeden montowany do sztycy, a drugi tradycyjnie przykręcany do ramy roweru.
Wizualnie podobał mi się bardziej ten na sztycę ale miałem obawy czy będzie dostatecznie stabilny i wytrzymały (nie będzie opadał, przekręcał się na rurze) no to kupiłem poniższy.

W opisie sprzedawców można znaleźć, że jest to wytwór firmy Eries, jest z aluminium i nadaje się do rowerów z kołami 20-29″ (także z tymi mającymi hamulce tarczowe).

Bagażnik przychodzi do nas w formie zdemontowanej (szczęśliwie nie całkiem bo w pakiecie chyba nie było instrukcji :)) ale rozkręcony na mniejsze sekcje. Ot jak na zdjęciu poniżej.

Bagażnik tylny przed i po montażu

Na pierwszy rzut oka wyglądało to groźnie ale jednak patrząc na obrazki w aukcji udało mi się ogarnąć co gdzie powinno się znaleźć.

Wszystkie niezbędne części w opakowaniu były, zabrałem się więc ochoczo za montaż. Bardzo przydatna do tego jest pomoc drugiej osoby. By dobrze go wypoziomować nie można od razu skręcić do oporu wszystkich śrub i wtedy lata jak pijany 🙂 Samemu to droga przez mękę.

No ale… z wsparciem Żony udało się go umiejscowić na rowerze, ustawić sensownie i już dokręcić na gotowo. Ze skręcaniem śrub warto uważać – nie przeginać z siłą (bo to jednak wytwór chiński, aluminium tu i tam szkoda sobie coś urwać). Ja nic nie uszkodziłem i oto bagażnik prezentował się w pełnej krasie 🙂

Już na rowerze 🙂

Krasa jest taka se (bądźmy uczciwi). Owszem wygląda ładnie, widać jednak z bliższa pewną niechlujność wykonania (krzywe spawanie rurek), które powodują lekkie odstawanie górnego „przycisku” (widać chyba na obrazku).
Dodatkowo , u mnie po najlepszym (wg mnie ustawieniu tak by nie wystawał bardzo do tyłu) niestety trzeba było dać błotnik nad nim. Ogranicza to nieco funkcjonalność sprzętu ale to już nie wina bagażnika, ot taki urok wszystkich komponentów (rower, chlapacz, bagażnik). Mi to jakoś nie przeszkadza, priorytetem było mocowanie sakw do boku.

Kolejny widoczek bagażnika

No powiedzmy, że ok. Rureczki bagażnika, w porównaniu do stalowych, są grubsze i troszkę miałem stracha czy będzie to „działać” z moimi sakwami. Trochę dziwnie też rozstawione są poprzeczki w bagażniku musiałem trochę nakombinować się jak sakwy ustawić. Szczęśliwie da się je założyć, przywiązać rzepami i trzyma się to jak należy. Każde kolejne zakładanie, ściąganie toreb kiedy już nabierzemy wprawy idzie coraz sprawniej.

Standardowy rozstaw – pasuje każde światełko

Od razu po montażu bagażnik został „rzucony na głęboką wodę” bo uczestniczył w objeździe Tatr, o którym pisałem tu:

Rowerem wokół Tatr

Powiem uczciwie, że sprawdził się bardzo dobrze. Obciążony sakwami, wytłuczony na krzywych drogach trzymał się bardzo dobrze. Nic się nie urwało. Nic się nie poluzowało – nie musiałem dokręcać żadnych śrubek na szlaku ani już po.

Finalnie należy więc powiedzieć, że sprzęt warty jest swojej ceny. 79 zł jakie za niego zapłaciłem to nie majątek. Owszem widać, że to tania chińszczyzna, ma niedokładności spasowania itp. ale skoro dał radę dla mnie ok.