TRENING (TYDZIEŃ 12/2016)

Trening Biegowy

Im bardziej nastawiam się na konkretne zadanie tym częściej na drodze stają przeszkody.  A to odpuści się dodatkowe kółeczko, a tu zmieniła się trasa długiego wybiegania… boleję nad tym bo mimo, że trenowałem solidnie liczbowo nie wyszło tak jak chciałem. No ok, w zakończonym tygodniu przebiegłem 52,21 km (4 treningi) ale niestety długie 30 km wybieganie nie odbyło się. Cóż, może  w bieżącym tygodniu się uda.

Data: 22/03/2016

Dystans: 11,05 km
Czas: 01:08:24
Średnie tempo: 6:11 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Nabijam kilometry po swojej trasie 🙂

Data: 24/03/2016

Dystans: 12,66 km
Czas: 01:15:53
Średnie tempo: 6:00 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Powoli robi się coraz dłużej jasno to i można zboczyć z ustalonej trasy. Obiegłem dwa razy niewielki staw w Oleśnicy i wyszło ten kilometr więcej.

Data: 26/03/2016

Dystans: 9,90 km
Czas: 01:18:50
Średnie tempo: 7:58 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Świąteczny weekend spędziłem w Górach Sowich to i biegania było sporo. Zafundowałem sobie trójpak (bieg w sobotę, niedzielę i poniedziałek). Żeby nie biegać samemu sobotę i poniedziałek biegałem z Żoną. Stąd i wolniejsze tempo, ale dystanse akceptowalne. Biegaliśmy po około 10 km.

Data: 27/03/2016

Dystans: 18,60 km
Czas: 02:22:12
Średnie tempo: 7:39 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Pomimo świątecznego obżarstwa w niedzielę miało być długie wybieganie. Do kompletu udało się zorganizować Michała i Karolinę i wspólnie mieliśmy trochę kilometrów nabić.
Chciałem bardzo sprawdzić jak pójdzie mi 30 km (po asfalcie czyli tak koło maratońskich warunków) ale współtowarzysze usilnie namawiali na biegi terenowe. Sceptycznie na to byłem nastawiony ,bo jednak cisnąć po górach to ciężej niż po prostej ale ok, uległem 🙂
Ruszyliśmy bez większego planu. Improwizowaliśmy biegnąc gdzie nam się spodobało. A to dróżka, a to góra przełajami po łąkach. Oj, góry były solidne 🙂
Karolina z Michałem biegli dzień wcześniej też około 20 km i to wyszło. Dziewczyna narzekała na mięśnie i mimo, że biegła swoim tempem to zostawała w tyle. Musieliśmy co trochę przystawać i czekać na nią (rok temu biegała dużo lepiej niż ja więc albo to zmęczenie treningiem albo jakaś słabsza dyspozycja).

Wzgórza Włodzickie
Jako, że wziąłem telefon to w wolnych chwilach pstrykałem fotki. A to widoczek jaki załączyłem poniżej a to konie. Chyba się komuś urwały bo biegały swobodnie po terenie. Jak nas zobaczyły to się zaciekawiły, chwilę pokrążyły i pobiegły dalej.

Wzgórza Włodzickie
Po około 10 km górek dobiliśmy do asfaltu. Michał znał drogę to proponował byśmy polecieli pod czeską granicę (pokrywało się to z moją pierwotnie planowaną trasą). Kilka km tak zrobiliśmy ale protestować zaczęła Karolina, która jako jedyna miała mocno terenowe buty i na asfalcie raczej biegło jej się średnio.
OK, czyli powrót w teren. Udało mi się wybrać taką drogę (nie ukrywam przypadkowo), która zaprowadziła nas ekspresowo na miejsce startu.
Może i dobrze. O dziwo wszyscy mieli dość 🙂
Czuć było wiosnę – gorąco było i biegało się przez to ciężej (osobiście czułem, że ubrałem się za ciepło). Przydała by się woda, której za wiele nie mieliśmy.  Po około 15 km solidnych w sumie podbiegów czułem mięśnie i 30 km to bym w tych warunkach raczej nie ubiegł. Trzeba widać dalej ćwiczyć 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.