Xiaomi Amazfit Stratos 3 – część 2

Skoro już opowiedziałem trochę o stronie wizualnej Stratosa, to należałoby przyjrzeć się temu co potrafi on od strony sportowej.

Z wiadomych względów najbardziej interesowało mnie bieganie i z dedykowanych mu pozycji w menu korzystałem. Zestaw opcji sportowych jest oczywiście szerszy – producent dał nam możliwość uprawiania 19 dyscyplin 🙂

Odpalenie sportu (biegania) w Stratosie jest banalne. Wystarczy kliknąć 3 razy górnym przyciskiem (Potwierdzenia/Startu) i już. No, oczywiście między kliknięciami wypadałoby poczekać aż zegarek złapie fix.

Łapanie fixa nie jest procesem problematycznym. Wiadomo, zależy ono od warunków terenowych/meteorologicznych jak i regularnego aktualizowania urządzenia. Jeśli nie zaniedbujemy aktualizowania, to odczuciowo średni czas nie przekracza 30 sekund (nieraz jest to i szybciej). Co ważne, nie było też sytuacji by Stratos fixa kiedyś złapać nie mógł. To lubię, bo wcześniejsze chińskie wynalazki potrafiły jednak nic nie wyszukać.

Oczciwym będzie powiedzenie jednocześnie, iż moje wiekowe Suunto łapie GPS jednak trochę szybciej. Na dokonane do tej pory biegi Stratos tylko raz go wyprzedził, pozostałe próby należały do Ambita.

Korzystanie z Amazfita w czasie biegu jest zadowalające. Tętno mierzy. Jak ustawimy alerty o jego przekraczanie, sygnalizuje to. Zestaw wyświetlanych danych jest duży. Jest kilka ekranów, na których (w apce) ustawiamy co chcemy widzieć. Ja w czasie treningów nie analizuję zbyt wiele i w sumie korzystam tylko z pierwszego ekranu. Mam tam czas biegu, przebyty dystans, tętno, tempo chwilowe.
Czytelność cyfr/pól jest bardzo dobra. Nie mam kłopotu z odczytam ani w dzień ani w nocy. Uwaga, nocą biegam w czołówce i jej światło skierowane na ekran świetnie gwarantuje widoczność. Nie muszę odpalać podświetlenia w zegarku.
Zaliczenie ustalonego dystansu (autolap co 1 km, albo nasza wartość) sygnalizowane jest wibracją i ekranem na którym jest podany numer „kilometra” i średnie tempo. Tu cyfry mogłyby być większe ale i je da się odczytać.
W czasie sportu GPS w zegarku zachowuje się stabilnie. Sygnału jak do tej pory jeszcze ani razu mi nie stracił. Raz „czasomierz” pomylił się sporo na pierwszym kilometrze, w innych przypadkach wyglądało to dobrze. No, przynajmniej na pierwszy rzut oka, ale o tym będzie niżej.

Dokładność GPS – porównywane z Suunto Ambit 1.

W Stratosie mam ustawione GPS + Glonass. Tak na oko wielkiej różnicy między zegarkami nie ma. Oba pikały podobnie. Raz szybciej Stratos, raz Ambit.
Wyniki notują „akceptowalnie różne” dla amatora. Wychodziło mi np. tak:

Suunto1: 6.7 km / Stratos3: 6.67 km
Suunto1: 5,03 km / Stratos3: 5,13 km
Suunto1: 7,36 km / Stratos3: 7,45 km
Suunto1: 8,38 km / Stratos3: 8,83 km (to ten najbardziej nieudany bieg)
Suunto1: 10,27 km / Stratos3: 10,20 km

Gorzej jednak zaczyna się robić jak zaczniemy porównywać detale. Z historii w.w. biegów wyszło mi, że Stratos prawie zawsze jakiś problem miał. Najczęściej rozjeżdża mu się miejsce startu (widać przykład na obrazku poniżej). To później rzutuje na wynik.

Rozjazd startu w Stratosie 3

Patrząc też na ślad generowany na mapie, Stratos nie do końca trafia w drogę. Z reguły jest gdzieś w pobliżu. Tu Suunto jest lepsze.

Suunto lepiej trafia w drogę.

Ale cóż… Do takiego „dreptania” jak ja robię da się to przeżyć. Nie jest to jakaś wada krytyczna. Oczywiście jeśli ktoś potrzebuje bardziej dokładnego urządzenia może być rozczarowany.
Dużo wad jakie ma jeszcze Xiaomi są jednak szybko poprawiane, miejmy nadzieję, że poprawią i to w kolejnych aktualizacjach.

Po treningu.

Bezpośrednio po zakończeniu i zapisaniu aktywności, już w zegarku dostajemy spory zestaw danych potreningowych. Są słupki, wykresy, ślad trasy, analiza formy i czas regeneracji 🙂 To wszystko (a nawet i więcej) możemy też zobaczyć w aplikacji na komórce, kiedy zsynchronizujemy nasze dokonania.
Synchronizacja w sumie idzie dość dobrze. Szybko (w miarę) i stabilnie (na ten moment). W którejś poprzedniej wersji softu był problem. Proces się zapętlał i w kółko wczytywało, potwierdzało, że już i od nowa 🙂 Różnie ludzie sobie z tym radzili – mi pomagało kliknięcie ręcznego synchronizowania w zegarku, a nie w aplikacji.
Jak już nasze dane wylądują w apce, to za chwilkę pojawiają się też w Stravie. Oczywiście wcześniej oba programy trzeba powiązać.
Do Stravy idzie chyba pełny zestaw danych. Jest np. tętno, a to nie zawsze standard.

W sytuacji awaryjnej jest też ciekawa opcja rezerwowa. W zegarku naciskamy przycisk Eksportuj trening. W urządzeniu zostaje zapisany plik *.gpx. Podłączając później zegarek do komputera możemy go sobie skopiować i robić z nim co chcemy. Super 🙂

Bajery

Zasygnalizuję tylko, bo jeszcze zbytnio nie analizowałem i używałem 🙂
Oprócz prostego biegnięcia można także potrenować 🙂 Są do wyboru opcje celów (np. czas, dystans itp). Można też stworzyć (w aplikacji) swoje treningi interwałowe i je wysyłać do zegarka. Da się ustawić kilka różnych interwałów (personalizowanych np. względem czasu, dystansu).
Fani muzyki maja w Stratosie 2 GB miejsca na mp3. Można sobie wgrać swoje utwory i oczywiście słuchać w czasie aktywności.

Podsumowanie

Stratos 3 w świetle powyższych informacji jest zegarkiem na którym mi właśnie zależało.
Stylowo wygląda, da się go nosić na co dzień. Jakość wykonania, spasowanie, działanie i możliwości są bardzo dobre. Nie widać tu taniości i bylejakości, system chodzi płynnie, stabilnie. Bateria pozwala na długie używanie (wiadomo zależy kto i co, ale codziennie ładować go nie trzeba 🙂 )
Smartwatch w akceptowalny sposób wspiera też sport. Zestaw danych treningowych, dokładność dla większości będą więcej niż wystarczające. Trochę bardziej zaawansowani z pewnością docenią możliwość eksportu danych w celu dalszych porównań, analiz.

Oczywiście okres jaki go mam jest jeszcze zbyt krótki by wypowiedzieć się o trwałości ale pierwsze wrażenie jest więcej niż dobre 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.