Minęły właśnie kolejne 2 miesiące treningów. Solidny kawał czasu, warto więc krótko podsumować krótko swoje dokonania.
08/2018
BIEGANIE: 155 km
ROWER: 156 km
09/2018
BIEGANIE: 134 km
ROWER: 205 km
Hmmm… ciężko tak naprawdę wysnuć mi konkretne/jednoznaczne wnioski z podanych powyżej numerków. Postaram się jednak wyartykułować chociaż kilka moich przemyśleń na ten temat.
Ostatnie dwa miesiące to naprawdę niezwykła ilość treningów jakie wykonałem. Duża w tym zasługa roweru bo i zdarzały się dni z dwoma lub więcej jazdami. Nie ukrywam są to zawsze jazdy rekreacyjne, w spokojnym tempie, niemniej aktywność jest i finalnie ma ona pozytywny wpływ.
Łącznie biegania i jazdy było dużo (widać na obrazkach) i ośmieliłbym się stwierdzić, że pomogło mi to ruszyć z wagą w dół. Ciągle jeszcze sporo kilo na plus mam ale waga stanęła na około 85. I lekkość już jest 🙂 To (i sygnalizowane w relacjach z biegów wzmocnienie psychiczne) z kolei rzutuje raczej na lepsze tempa biegów. Strasznie mi się to podoba 🙂
Martwi mnie natomiast tendencja biegowa. Jak widać sporo jest tygodni tylko z 3 treningami. W dalszym ciągu brakowało długich wybiegań (maksymalnie biegałem po 15 km). Słabo 🙁 Ponieważ za 2 tygodnie pobiegnę Łemko Maraton 48 czuję, że będzie boleć, o i to mocno 🙁
Cóż. Wydźwięk całościowy jest na plus. Forma ruszyła w górę, rekordy na 10 km trasach się sypią (dobra, poniosło mnie… :)) Zwyczajowo, jak to u mnie, zabrakło kropeczki na i. Czyli finalnie wyjdzie pewnie jak zwykle. Ze poczuciem niedosytu.