Wielkie plany mają to do siebie, że problemy z ich realizacją bolą bardziej niż niepowodzenia w sprawach małej wagi.
Od grudnia miałem już ostro nabijać kilometry a tu jak na złość się pochorowałem. Kaszelek z okolic oskrzeli skutecznie zniechęca do biegania, co zaowocowało tylko 2 treningami w 49 tygodniu.
Co gorsza wcale szybko nie przechodzi i widoki na tydzień 50 też są marne.
No ale tytułem kronikarskim wybiegało się:
Data: 03/12/2015
Dystans: 5,51 km
Czas: 00:36:12
Średnie tempo: 6:34 min/km
Średnie tętno: 139
Maksymalne tętno: 148
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4
Żeby się całkiem nie rozłożyć zrobiłem tylko 5 km kółko po Oleśnicy. Pobiegłem przy tym bardzo wolno, gdyż bałem się, że chłodne powietrze wciągane bezpośrednio do płuc ustami wcale mi nie pomoże (przy tym tempie zaś kontrolowałem oddychanie – wdech nosem, wydech ustami).
Data: 06/12/2015
Dystans: 10,05 km
Czas: 01:24:43
Średnie tempo: 8:26 min/km
Średnie tętno: 125
Maksymalne tętno: 143
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)
Kolejny spokojny bieg. Wybrałem się na niego z Żoną i biegliśmy jej tempem. Dobrze nam poszło tym bardziej, że miała ona sporą przerwę w bieganiu.