TRENING (TYDZIEŃ 14)

trening

Ponieważ do tej pory blogowałem gdzie indziej (forum bieganie.pl) to zaczynam tutaj trochę jakby z powietrza 🙂
Nie będę jednak przepisywał tego co było wcześniej, wydaje mi się, że nie ma to sensu. Dla tych, którzy zechcą śledzić od teraz moją „historię” opowiem, że treningi mają na celu podwyższenie bieżącej formy, spowodowanie, że w końcu starczy mi sił na ubiegniecie ciągiem np. maratonu a finalnym wyzwaniem (ciągle dość kosmicznym jak na moje możliwości) będzie Bieg Rzeżnika 2015.
No to zaczynamy.

W okresie świątecznym udało mi się dokonać 2 zgodne z założeniami treningi.

Tydzień 14 – 04/04/2015

Dystans: 8,20 km
Czas: 00:46:24
Średnie tempo: 5:39 min/km
Średnie tętno: 162 (maksymalne 170)

Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Z reguły sobotni bieg robię po górkach. Ze względu jednak na święta, pozostałem w Oleśnicy, i siłą rzeczy weekendowe biegi odbyły się po płaskim. Aby nie było, że się obijałem zwiększyłem trochę sobotni dystans. Jakieś 2 razy bo zamiast zwyczajowych 4,5 km wyszło 8 🙂
Bieg poszedł całkiem dobrze, szybko 🙂 i bez specjalnych trudności.

Tydzień 14 – 05/04/2015

Dystans: 22,74 km
Czas: 02:16:24
Średnie tempo: 6:01 min/km
Średnie tętno: 160 (maksymalne 168)

Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Żeby nie było, iż w rejonie Oleśnicy biegów terenowych się uprawiać nie da to zszedłem z asfaltów i zrobiłem wyprawę po okolicznych lasach i łąkach. Sprawdziłem wcześniej w internecie gdzie to ja mogę pobiec i wybrałem sobie dłuższy odcinek w pobliżu miejscowości moich rodziców. Ciekawy taki bieg w nieznane. Nowa trasa, nie wiadomo czego można się spodziewać i jak pójdzie.
Poszło dobrze ale wyzwanie było. Mimo, że zabrakło Sowiogórskich pagórków to trasy polnymi drogami też mają swoją trudność. Biegnie się praktycznie po falach 🙂 bo co chwila koleiny z kół traktorów, duże i głębokie kałuże, które wypada ominąć, błoto przeplecione z piaskiem czy trawą. Wszystko to powoduje, że bieg nie jest jednostajny ale tempo, długość kroku się zmieniają i mięśnie dostają ładnie w kość 🙂
Całość ubiegłem spokojnym tempem (około 6 min/km) i jestem z siebie zadowolony. Wytrzymałościowo dałem radę. Mimo, że święta to żadnych negatywnych sensacji związanych z obżarstwem też nie było.

Ten bieg był przy okazji testem jak sprawią się Kalenji przy dłuższej trasie (chcę je zabrać na Rzeźnika). No niestety pewne ich mankamenty wyszły, o czym postaram się napisać w pierwszym swoim teście.

Kolejną oczywistą oczywistością był fakt, że przydałoby się włączyć do treningów solidniejszą ogólnorozwojówkę. Czułem bowiem po biegu różne mięśnie, które przy spokojnym nabijaniu kilometrów raczej nie są tak mocno angażowane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.