TRENING (TYDZIEŃ 09/2018)

Trening Biegowy

9 tydzień to niestety trochę mniej pokonanych kilometrów. Trochę w tym zasługi zawodów (sobota to City Trail), a trochę winy mojej (bieg niedzielny). Nabiegałem łącznie 37,64 km i zrealizowałem 4 biegi.
Sytuacja ciągle jest pod kontrolą, ale lampka ostrzegawcza się włączyła i w bieżącym tygodniu spróbuję nic nie zawalić.
Szczegółowo moje osiągnięcia przedstawiały się zaś tak:

Data: 27/02/2018
Dystans: 10,19 km
Czas: 01:03:32
Średnie tempo: 6:14 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – EB Brutting Diamond Star

Pierwszy trening po weekendzie to zwyczajowy bieg po Oleśnicy. Jak zwykle odwaliłem na drugim kółku jakąś manianę i dystans skróciłem. Słabo. Zauważam, że w bieganiu przeszkadza mi robota 🙂  bo przychodząc zrąbany po niej do domu, małe chęci mam na cokolwiek. No niestety, opcja rzucenia jej nie wchodzi w grę i trzeba się mobilizować do treningów jakoś inaczej 🙂

Data: 01/03/2018
Dystans: 10,53 km
Czas: 01:02:33
Średnie tempo: 5:56 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Adidas Galactic Elite M

Tym razem wykrętów nie było i pyknąłem całe 2 kółka. Zacnie, chociaż coś kilometraż mi słaby wyszedł. Dziwne, powinno być bliżej 11 km a tu ledwie 10.5 w Endomondo. Myślałem, że coś sprzęt szwankuje, bo jak przyglądałem się zapisanemu gpx-owi, to po kilometrze z kawałkiem mam jakiś pik prędkości przez moment. Podobna anomalia występuje jednak w paru innych więc to raczej nie to.  Tym bardziej, że Movescount w tym biegu pokazuje mi już 11 km. Widać jakieś przekłamanie na łączach. Trudno.

Data: 03/03/2018 – City Trail (bieg 6)
Dystans: 4,39 km
Czas: 00:21:07
Średnie tempo: 4:49 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Zaś coś słabo wymierzył mi Suunto, bo City Trail to zawsze na nim było około 4,7 km. Oficjalnie czas 23:43, miejsce 202/442. Ponieważ to ostatni bieg są już wyniki całościowe. Mały (większy) komentarz dokonam jutro 🙂 Tu napomknę tylko, iż był to jedyny chyba bieg w tej edycji gdy nie trzeba było walczyć z błotem. Trzymał spory mróz (też pewnie przeszkadzał) ale przynajmniej biegło się lżej. Pozwoliło mi to wykręcić mój tegoroczny rekord tej trasy i zejść nie tylko poniżej 25 a nawet 24 min. Fajnie 🙂

Fotka z 6 biegu City Trail
Fotka z 6 biegu City Trail
Fotka z 6 biegu City Trail - grupa na czas 25-28 min
Fotka z 6 biegu City Trail – grupa na czas 25-28 min

Data: 03/03/2018
Dystans: 4,55 km
Czas: 00:27:48
Średnie tempo: 6:07 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: Suunto Ambit. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Po CT umówiłem się z Żoną iż w ramach dobicia paru kilometrów więcej pobiegnę sobie z Osobowic aż na osiedle Różanka (miejsce mojej młodości :)) i tam ona mnie odbierze spod Lidla.
Tym razem już spokojny truchcik, bez szaleństw. Oglądałem widoki. Rany ile to lat minęło gdy ostatni raz biegłem/jechałem rowerem tymi wałami. Kiedyś to prawie dzikie rejony 🙂 a teraz czyściutko, wał wyrównany, poszerzony. Tu coś brakuje, tu coś dobudowali. Biegaczy mnóstwo w obu kierunkach latało (kiedyś nie do pomyślenia). Przyjemnie z jednej strony powspominać, z drugiej smutno trochę – widać w sobie upływ czasu i miejsca, które się zna ale już tak całkiem nasze nie są. No nic, życie.
Ciekawostką, na której też mi zależało, była chęć zobaczyć ile to kilometrów biegałem tymi wałami w czasach studiów. Uwaga, uwaga – około 4 km (2 w jedną i 2 z powrotem). Wow, a czuło się wtedy, że to taki dystans 🙂

Data: 04/03/2018
Dystans: 7,98 km
Czas: 00:48:20
Średnie tempo: 6:03 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: GPS NAV Master 2.  Buty – EB Brutting Diamond Star

Niedziela miała być momentem dłuższego wybiegania. Niestety, zgubiło mnie łakomstwo. Spędziliśmy miły czas u moich rodziców a tam wiadomo – obiadek, ciasto, kawa … w pewnym zapętleniu 🙂 Przegiąłem. Po pierwszym dużym kole jakie zrobiłem (te 7,98 km) poczułem, iż natura mnie wzywa i co bym nie zrobił nie doniosę przez 2 okrążenie. Zły na siebie wróciłem do domu. Pewnie można by iść z powrotem ale dałem już spokój. Nauczka na przyszłość, nie żreć tyle.

Finalnie, jako że luty się skończył w międzyczasie. Mimo pewnych przeszkód realizacja planu idzie zgodnie z założeniami. Ubiegłem 188 km, co stanowi największy w tym roku dystans. Duże nadzieje pokładam w marcu bo jednak to miesiąc dłuższy. No, zobaczymy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.