Ostatnio pojawia się coraz więcej biegów wirtualnych. Co i rusz wyświetlają mi się na FB powiadomienia o nowej rywalizacji. Czy to komu potrzebne?
Oczywiście 🙂 Zadowoleni są z pewnością producenci medali, koszulek. Jest co do garnka później włożyć 🙂 A już organizatorzy (=pomysłodawcy takiej imprezy) z pewnością dziękują niebiosom za dużą frekwencję na takich wydarzeniach. W sumie niewiele się trzeba narobić a zysk słuszny 🙂
Dziwię się tylko biegaczom, po co im to potrzebne…
Dla mnie jedyną godną uwagi zaletą takiego biegania może być aspekt charytatywny. Zbiórka na jakiś szczytny cel. W przypadku zawodów całkowicie „komercyjnych” nie widzę żadnych zalet takiego biegania. Bo i jakie?
Wynik? Całkowicie niemiarodajny! Jak trzeba, mogę na mapie swoich treningów znaleźć trasę, która prowadzi pod górę i z 15 km, jak trzeba to znajdzie się coś całkiem w dół. I co później mam wskazywać, że w zawodach XX osiągnąłem swój rekord (życiówkę)?
Rywalizacja. Tak, to napędza ludzkość. No ale wirtualnie? Dajcie spokój. Patrząc na powyższy akapit jak porównać się z kimś kto może zasuwał ciągiem w dół a ja mozolnie tuptałem po jakichś wertepach.
No to co pozostaje? Koszulka i medal, którą można się pochwalić znajomym czy też w necie? Hmm…. to już chyba efektu wow nie robi jak kiedyś. Wydaje mi się, że szkoda kasy tylko na to. Piękną i pewnie dużo lepszą koszulkę można sobie po prostu zamówić samemu.
No więc… ja w takich zawodach nie startuję i startować raczej nie będę. A co sądzicie Wy?
Powiem ci, że w tym roku zupełnie z przypadku pobiegłem wirtualnego WFL („Wingsa”) i bardzo mi się to podobało.
Biegłem razem z kolegą, opisałem sprawę w swoim wątku na bieganie.pl.
Ogólnie to raczej nie dla mnie, ale skoro jest zainteresowanie, to ja nie mam nic do tego 😉
Ale w Wings wątek charytatywny jest, tu nie mam żadnego ale. Mi na FB często się pojawiają reklamy jakichś biegów wirtualnych – płacisz i masz koszulkę, medal 🙂
Jak chcą to niech biegają i kolekcjonują medale i koszulki, nic mi do tego 🙂
Te z biegów to są zazwyczaj słabe do czyszczenia roweru 😉