Archiwa tagu: cleaner

Czyszczenie butów biegowych – Gel Cleaner

Skoro już pozostało biegowe buty zawiesić na kołku czemu by o nie nie zadbać 🙂 W tym celu udało mi się zakupić środek czyszczący przeznaczony właśnie do butów sportowych. Jest ich sporo na rynku. Różnie nazwane (Sneakers cleaner itp), w różnej postaci (żele, spraye). Pewnie są lepsze i gorsze 🙂 ale celem niniejszego testu nie jest wskazanie produktu najlepszego na rynku, a sprawdzenie czy coś takiego w ogóle działa.

Informacyjnie: Do tej pory jedyne zabiegi czyszczące jakie dokonywałem na swoich, biegowych butach to:
– czyszczenie podeszwy, boków (na wycieraczce czy pod wodą) jeśli zachodziła obawa, że błoto po wyschnięciu urąbie mi pół domu :),
– pranie. To dotyczyło zwłaszcza butów trailowych jeśli były totalnie zabłocone lub przemoknięte.

Gel Cleaner – do wszystkich butów sportowych.

Mój preparat zakupiłem w jednym z sieciowych marketów, za zawrotną sumę kilku złotych (~7-8 PLN, ale z przykrością stwierdzam, że za granicą sprzedawali je taniej, co udało mi się wyczaić widząc jakąś starą reklamę w necie).

Ulotka z informacją o składzie.

Cudowny środek sprzedawany jest w małym opakowaniu (analogicznym jak większość do czyszczenia butów), które u góry ma gąbkę do rozprowadzania preparatu. Z opisu można wyczytać, iż jest to żel do butów sportowych i można go stosować na wszelkie powierzchnie – skóra, płótno, syntetyki, materiały. Producent asekurancko dopisuje jednak by w razie wątpliwości dokonać próby w mało widocznym miejscu.

Opis preparatu.
Zaczynamy 🙂

Nie ma co debatować. Na obiekt testowy wybrałem moje buciki z Decathlonu. Nie były jakoś specjalnie brudne więc nie oczekujcie spektakularnej zmiany, coś jednak myślę będzie widać na zdjęciach. Przetarłem je wstępnie wodą by oczyścić z luźnych, a dużych zabrudzeń no i przystąpiłem do nakładania środka. Żel ma zabarwienie biało nijakie 🙂 więc nie powinien reagować z kolorami. No a co wyszło po czyszczeniu?
Na pierwszy ogień poszły części sztywne (przód, zapiętek). Były czyste więc jedyny efekt to widać, że nabrały trochę połysku (prawie jak lakierki :)).

Lakierki 🙂

Miałem wątpliwości czy siateczkę buta też smarować ale jednak coś tam na nią nałożyłem. Tu wyszło gorzej. Albo dałem za mało preparatu, albo zbyt niesumiennie potarłem bo lekkie zabrudzenie jak było tak pozostało.
Finalnie wziąłem się za boki podeszwy (pianka). Tutaj, jako że to najbrudniejszy element obuwia, najlepiej widać efekt. Nie powiem, wyczyściło się.

Pianki przed czyszczeniem.
Pianka po czyszczeniu.

Jak widać, pielęgnacja butom nie zaszkodziła. Nic się nie odbarwiło, nie przepaliło 🙂 But faktycznie został lekko doczyszczony, ale czy potrzeba było do tego aż specjalnego środka to pozostawiam Waszej ocenie. Ja myślę, że woda z odrobiną mydła zrobiła by to samo.

No i już. Czyściutkie jak nigdy.