Wszystkie wpisy, których autorem jest Rafal_C

TRENING (TYDZIEŃ 14/2016)

Trening Biegowy

Miniony tydzień to 3 treningi o łącznej długości 52,79 km. Ładnie, chociaż nie ukrywam, że gdyby nie deszczowy weekend, to było by trochę więcej. A tak w sobotę odpoczywałem 🙂

Data: 05/04/2016

Dystans: 11,82 km
Czas: 01:12:14
Średnie tempo: 6:07 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Adidas Galactic Elite M

Cóż, o tygodniowych biegach ciężko powiedzieć coś odkrywczego. Jak zwykle 2 kółka po okolicy. Dalej staram się rozbiegać nowe Adidasy i dalej jeszcze nie jestem z nim zadowolony w 100%. Ciężko się jakoś startuje 🙂

Data: 07/04/2016

Dystans: 11,85 km
Czas: 01:12:38
Średnie tempo: 6:08 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – EB Diamond Star

Powtórka z wtorku. Jedyna zmiana to buty 🙂 By dać sobie ewentualną alternatywę do Adidasów (jeśli nie przekonają mnie do  siebie do czasu maratonu) pobiegłem w dawno nie używanych bucikach EB.  No biegło się …

Data: 10/04/2016

Dystans: 29,12 km
Czas: 03:37:55
Średnie tempo: 7:29 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Padający całą sobotę deszcz zniechęcił mnie do treningu, dlatego też z pewnym niepokojem oczekiwałem co będzie w niedzielę. W deszczu biegać nie lubię ale kolejny dzień lenistwa to by było już za dużo.
Pogoda dalej była nijaka ale w którymś momencie uznałem, że jednak nie pada. Szybkie wyszykowanie się i w drogę. W sumie po około kilometrze zaczęło padać i mżyło cały czas no ale – już trzeba było biec 🙂
Długie wybieganie podobnie jak poprzednio miało być .., długie. Tym razem jednak z większą domieszką szlaków i gór. Bałem się o „przejezdność” trasy ale podkusiło mnie by z Ludwikowic Kł. pobiec szlakami przez Sokolec na Wielką Sowę. Stamtąd przez Przełęcz Jugowską do Jugowa i z powrotem wrócić do Ludwikowic. Podobną trasę już kiedyś biegłem  i te 30 km miało mniej więcej być.
Taktycznie biegłem podobnie jak do Czech. Wolne tempo, nawadnianie co około 3 km. Ponieważ na szlaku jest kilka niszczących wzniesień to spodziewałem się, że jednak trochę będę podchodził.
W sumie wyszło zgodnie z założeniami. Widzę progres bo w miejscach gdzie kiedyś szedłem to teraz biegłem. Oczywiście parę podejść było (by nie zajechać się już na starcie) ale jednak było ok. Dałem radę.
W górach (zwłaszcza na Wielkiej Sowie) trudne warunki. Mgła, słaba widoczność i padający deszcz. Sporo śniegu dalej. Tam gdzie leżał było ślisko i mocno odjeżdzały mi na boki moje Kalenji. Dziwne, w przód i tył trzymały ale na pochyłościach jazda nóg. Zwalniałem przez to bo nie chciałem się wyłożyć czy skręcić nogi. Dodatkowo mnóstwo płynącej wody. Szybko zmoczyłem buty, niemniej jakoś specjalnie to mi nie przeszkadzało. Dopiero gdy wpadłem nóżką w błoto ponad kostkę musiałem trochę uważać na trasie 🙂

Wielka SowaOgólnie bieg udany. Skoro miałem siłę na ponad 3,5 godziny ruchu, to może i na maratonie nie będzie najgorzej. No zobaczymy. Teraz (2 ostatnie tygodnie przez Orlenem) zejdę trochę z kilometrażu. Zwłaszcza wybieganie weekendowe chyba będą po około 20 km. tak by nie wystartować z zajechanymi nogami.

Skarpetki Nessi RSN – krótki opis

Logo strony Test Sprzetu

Skarpetki Nessi RSN

Po spodenkach kompresyjnych z Lidla, kolejną nowością którą postanowiłem przetestować przed maratonem są skarpetki do biegania – Nessi (model RSN).

Otrzymujemy je zapakowane w foliowy woreczek i kolorową tekturkę, na której są informacje o produkcie.

Skarpetki Nessi RSNKluczowe zalety tej linii (wg info producenta) to:
– Dobrze oddychają,
– Nie obcierają,
– Są termoaktywne.
– Nie uciskają,
– Są wytrzymałe,
– Zapewniają amortyzację,
– Nie przesuwają się na stopie,
– Dopasowują do kształtu stopy,
– Bardzo szybko schną.

Same skarpetki po wyjęciu z opakowania prezentują się całkiem solidnie. Wykonanie bez zastrzeżeń, ja nie widzę jakichś niedoróbek. Mają różnego rodzaju strefy (opisywane przez producenta). Dodatkowo ostre, żywe kolory, logo Nessi dodają im  sportowego charakteru 🙂

Pewnym zaskoczeniem dla mnie był fakt, że skarpetki zakupione w rozmiarze 42-44 są stosunkowo luźne na mojej nodze (rozmiar 44).
Oczywiście nie spadają, marszczą się czy tym podobne atrakcje ale przyznam się, że spodziewałem się jakiegoś większego dopasowania. Hmm… być może to zasługa tego, że mają nie uciskać, niemniej ciekawe jakie odczucia miałby właściciel nogi o rozmiarze 42.

Biegowo używałem ich kilka razy na dystansie ~ 12 km i jest ok. Noga nie poci się jakoś więcej niż w innych, nie dorobiłem się pęcherzy czy otarć. Czego można chcieć więcej 🙂

Producent deklaruje, że po praniach skarpetki nie stracą kolorów ani kształtu i jak na razie tak jest. Nic im nie dolega.

Cóż. Wiele o skarpetkach wymyślić się nie da, a przynajmniej nie tak szybko. Może po kilkunastu praniach i większej liczbie km będę mógł dodać coś do testu. Na ten moment polecam. Ten model nie jest przesadnie drogi więc można go kupić i poużywać.

 

Skin Compression (Lidl) Power Boost Capri Trousers – krótki opis

Logo strony Test Sprzetu

Skin Compression Power Boost Men’s Workout Capri Trousers

Ostatnio stopuję się z zakupami, bo wszystkiego mam sporo, ale gdy  rzucili te spodnie do Lidla uznałem, że jednak spróbuję.
Nie liczyłem oczywiście na nie wiadomo jakie zdolności kompresyjne (trzeba być realistą wiadomo, że odzież za 30 zł nie zagwarantuje tego co produkty za 300)  ale jako, że ze spodniami zawsze jest loteria , nie wszystkie dobrze pasują, to uznałem, że zaryzykuję. Może te będą wygodne i przydadzą mi się na lepszą pogodę.
Jak wyszło to zapraszam do lektury.

Skin Compression

Spodnie dostajemy w gustownym pudełeczku. Szata graficzna i wymienione zalety spodni aż zapraszają do zakupu 🙂

Skin Compression

Rewolucyjne technologie jaki mają to:
– Power boost legs
– Strefa actiflex
– Stopniowa kompresja
– Taśma antypoślizgowa
– Płaskie szwy
– Potrójna strefa przy kości ogonowej

W dużym skrócie wszystko to ułatwia nam bieganie, utrzymuje optymalne napięcie mięśni, temperaturę ciała.

Skin CompressionSame spodnie po wyjęciu z opakowanie wyglądają solidnie. Dobrze zszyte, materiał przyjemny w dotyku. W środku mają dość spory zestaw metek nad którymi myślałem czy je wyciąć czy nie ale odpuściłem i w biegu nie przeszkadzały. Może jak ktoś biega bez bielizny to byłoby inaczej. Ja latam w bokserkach i metki mi nie przeszkadzały (a wycinając je zawsze istnieje ryzyko uszkodzenia szwu lub zostawienia krótkiej pozostałości która właśnie będzie drapać).
Na obu nogawkach legginsów umieszczone są kontrastowe elementy sprawiające wrażenie gumowanej naprasowywanki. W pierwszej chwili myślałem, że to one mają coś wspólnego z kompresją ale z opisów na pudełku wygląda, że raczej nie, bardziej chodzi o specjalne strefy materiału. Wzory to raczej dekoracja graficzna (ale wg mnie usztywnia ona nogawki i bardziej spina nogi).

Ponieważ zrzucanie wagi idzie mi wolno ale do przodu, to spodenki zakupiłem w rozmiarze L. Na moje 78 kg i 183 cm wzrostu są ok.

Przy zakładaniu spodni czuć ich specyficzną budowę. Trzeba dobrze je ponaciągać na właściwą wysokość, ułożyć na sobie. Same trzymają się świetnie na miejscu i w czasie biegu nie będzie łatwo ich np, podciągnąć. Opięcie mięśni czuć. Ja czułem je zwłaszcza na udach i na pośladkach.

Bieg w nich jest wygodny. Są przewiewne, nie pocimy się w nich. Ucisk mięśni czuć ale nie przeszkadza w ruchu. Dodatkowo to czego trochę się bałem – czyli tylko szeroka guma w pasie (bez sznureczków do zawiązania) trzyma się na nas bardzo dobrze. Spodenki na 12 km biegu mi nie spadały.

Sporo już napisałem o plusach tej odzieży. A minusy?  W sumie doszukałem się tylko jednego. Spodnie nie mają żadnej kieszonki. Trzeba to wziąć pod uwagę idąc na trening i chcąc zabrać np. klucze od domu, auta.

Ogólnie muszę powiedzieć, że odbieram Lidlowe SC bardzo pozytywnie. Są po prostu wygodne, rozmiar pasuje, Myślę, że będę je używał częściej, a może i pobiegnę w nich na maratonie.

TRENING (TYDZIEŃ 13/2016)

Trening Biegowy

Tydzień 13 za mną. Nie zapowiadało się, ale jednak kilometrowo udany. Nabiegałem łącznie 60,38 km. Dodatkowo ponieważ był to ostatni tydzień marca łącznie (w miesiącu) pokonałem 250 km.

Data: 28/03/2016

Dystans: 11,21 km
Czas: 01:30:59
Średnie tempo: 8:07 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Bieg jeszcze poświąteczny. Zabrałem Żonkę i potruchtaliśmy troszkę ponad 10 km. Spokojny trening, troszkę po asfalcie, troszkę lasami.

Data: 30/03/2016

Dystans: 12,53 km
Czas: 01:14:55
Średnie tempo: 5:59 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Adidas Galactic Elite M

Dwa kółeczka z małym haczykiem po Oleśnicy. Przy okazji był to pierwszy bieg w nowych butach (Adidasy). Jak się biegło to pisałem wcześniej, sam trening znośny. Troszkę szybciej niż ostatnio.

Data: 31/03/2016

Dystans: 5,56 km
Czas: 00:34:21
Średnie tempo: 6:11 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Bieg jak każdy – tyle, że krótki 🙂 Późno się na niego zebrałem i żeby nie wrócić „po nocy” do domu to zdecydowałem się tylko na 1 kółko.

Data: 02/04/2016

Dystans: 31,09 km
Czas: 03:23:17
Średnie tempo: 6:32 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Inwazja na Czechy 🙂
Męczyło mnie to zaległe, 30 km, długie wybieganie i z opóźnieniem ale się odbyło.

Czeska granicaMiałem przed nim trochę stres czy dam radę, bo dzień był pracowity – od rana na nogach czy to w sklepach czy przy zmianie opon na letnie. No ale nie ma co się poddawać już na starcie. Zebrałem sprzęt (dzień był ciepły więc wziąłem plecak na wodę) i się pobiegło.
Podczas biegu pilnowałem dwóch rzeczy – spokojnego tempa (ponad 6 min/km) i nawadniania. Co 3 km piłem wodę (pod koniec zwiększyłem częstotliwość i piłem co 2 km). Pijąc te parę metrów podchodziłem ale od razu po skończeniu biegłem dalej. Po 15 km w Czechach miałem około 1-2 minutową przerwę podczas której zakupiłem Lentilky (a co, coś na osłodę wysiłku musi być :)) i baton, który spożyłem na miejscu.

Lentilky :)Nie ma co wpadać w samouwielbienie 🙂 ale jestem z siebie dumny. Cały dystans ubiegłem.
Z jednej strony widzę duży postęp. Do tej pory jeszcze nigdy nie udało mi się przebiec ciągiem 30 km. Z drugiej pod koniec biegu czułem już spore zmęczenie. Trzeba będzie szlifować formę by nie okazało się, że maraton zaczyna się po 30 km 🙂

Adidas Galactic Elite M – krótki opis

Logo strony Test Sprzetu

Adidas Galactic Elite M  – krótki opis

Idzie wiosna pora więc zmienić, odświeżyć trochę „garderobę”. W moim przypadku padło na buty. Powoli kończą się Lidlowe Crivity (je zmienię na nowszy model a’la Nike)  ale jako, że nie mam jeszcze wybrane w czym pobiec maraton to postanowiłem rozbiegać tytułowe Adidasy (kupiłem je w Biedronce chyba w końcówce zeszłego roku, trochę odleżały no i nadszedł ich czas).

Adidas Galactic Elite M

Adidasy te to dość prosty model, kierowany przez producenta do marketów – czyli zachęcał do zakupu głównie ceną 🙂
Nie ma raczej przesadnych nowinek technologicznych ale zestaw znanych już z wcześniejszych modeli technologii. Jak pisze w reklamówkach: „Lekkość, amortyzacja i oddychalność. Podeszwa adiWEAR™ zapewnia dobrą trwałość butów 3 paski adidasa z TPU gwarantują trzymanie i stabilność przy braku szwów. adiPRENE® na pięcie optymalizuje amortyzację. Nacięcia w podeszwie gwarantują naturalny ruch stopy.”

Tyle ze skróconej ulotki, a w praktyce. But w rozmiarze 45 1/3 waży 305 gramów czyli aż takiego szału nie ma. Mam kilka lżejszych. Poszukam w starszych wpisach zestawienia wag jakie zrobiłem to wkleję tu dla porównania.

Mały obiecany update.
Wyszukałem wagi butów jakie do tej pory miałem (mam) i Adidasy wcale najgorzej wagowo się nie prezentują. Tylko jedna para jaką mam jest lżejsza, a druga waży tyle samo. Inne buty mam natomiast cięższe. Oczywiście sporo minialistycznych modeli będzie lżejsze ale w porównaniu do „zwykłych” butów klasy średniej nie jest źle.
Adidas Boreal TR – 345 gr
Nike LunarSwift +4 – 328 gr
Sprandi Marathon – 317 gr
EB Diamond Star – 305 gr
Puma Kevler Runner – 275 gr
Kalenji Kapteren Crossover Fw13 – 376 gr
Salomon Speedcross3 Lake/ Fluo green/Fluo blue – 337 gr

Od strony wizualnej Galactic E wykonany jest ładnie i solidnie. Nie widać niedoróbek, jakichś skaz. Trzyma jakość.

Pierwszym co rzuciło mi się w oczy po założeniu (albo na psychikę :))  jest fakt, że but sprawia wrażenie dość płytkiego. Wydawało mi się, że luźno trzyma się na nodze ale po zasznurowaniu jest ok. Język i sznurówki nie pozwolą mu uciec 🙂 Da się do tego przyzwyczaić, w czasie biegu nie miałem dyskomfortu.

Adidas Galactic Elite MCo więcej… ostatnie Adidasy jakie miałem (stare trailówki) w tym samym rozmiarze były dość ciasne na szerokość. Te są luźniejsze. Nie cisną, jest również luz na palce. Mam wrażenie jednak, że duży paluch podejrzanie blisko jest górnego materiału. Ciekawe czy po jakimś czasie nie zrobię nim dziurki w siatce. Zobaczymy 🙂

But wizualnie wygląda, że ma dość solidną konstrukcję i podeszwę. Jest sztywny nie ugina się przesadnie. Czuć to podczas biegu ale jak dla mnie na plus. Nie ma się wrażenia biegnięcia na poduszkach, nie spowalnia to ruchu.

Trzeba się jednak do niego, jak do każdego nowego buta, przyzwyczaić. W pierwszych momentach biegło mi się dość dziwnie, wydawał mi się mało wygodny. Z każdym kolejnym kilometrem noga się jednak przyzwyczajała i aż takiej tragedii nie było.

Adidas Galactic Elite M

Kolejną rzeczą na którą zwróciłem uwagę był fakt, że Adidas mimo zapewnień w reklamach aż tak przewiewny raczej nie jest. Przy cieplejszej skarpetce (jaką miałem dzisiaj) szumu wiatru nie zanotowałem 🙂 Pod koniec 12 km wydawało mi się raczej, że w podeszwę nogi jest dość ciepło.
Przetestuję to jeszcze z innymi skarpetami może to tylko subiektywne odczucie (a stopni dzisiaj było sporo, około 14).

Finalnie – po pierwszym biegu może być. Nie zrobiłem sobie żadnych odcisków. But nie spowalniał mnie, nie cisnął, uwierał. Mam nadzieję, że rokuje to dobrze pod względem maratonu ale będę jeszcze trochę w nim biegał, bo 42 km w nowym bucie to były trochę za duży hardcore. Przynajmniej w tym.

TRENING (TYDZIEŃ 12/2016)

Trening Biegowy

Im bardziej nastawiam się na konkretne zadanie tym częściej na drodze stają przeszkody.  A to odpuści się dodatkowe kółeczko, a tu zmieniła się trasa długiego wybiegania… boleję nad tym bo mimo, że trenowałem solidnie liczbowo nie wyszło tak jak chciałem. No ok, w zakończonym tygodniu przebiegłem 52,21 km (4 treningi) ale niestety długie 30 km wybieganie nie odbyło się. Cóż, może  w bieżącym tygodniu się uda.

Data: 22/03/2016

Dystans: 11,05 km
Czas: 01:08:24
Średnie tempo: 6:11 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Nabijam kilometry po swojej trasie 🙂

Data: 24/03/2016

Dystans: 12,66 km
Czas: 01:15:53
Średnie tempo: 6:00 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Powoli robi się coraz dłużej jasno to i można zboczyć z ustalonej trasy. Obiegłem dwa razy niewielki staw w Oleśnicy i wyszło ten kilometr więcej.

Data: 26/03/2016

Dystans: 9,90 km
Czas: 01:18:50
Średnie tempo: 7:58 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Świąteczny weekend spędziłem w Górach Sowich to i biegania było sporo. Zafundowałem sobie trójpak (bieg w sobotę, niedzielę i poniedziałek). Żeby nie biegać samemu sobotę i poniedziałek biegałem z Żoną. Stąd i wolniejsze tempo, ale dystanse akceptowalne. Biegaliśmy po około 10 km.

Data: 27/03/2016

Dystans: 18,60 km
Czas: 02:22:12
Średnie tempo: 7:39 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Pomimo świątecznego obżarstwa w niedzielę miało być długie wybieganie. Do kompletu udało się zorganizować Michała i Karolinę i wspólnie mieliśmy trochę kilometrów nabić.
Chciałem bardzo sprawdzić jak pójdzie mi 30 km (po asfalcie czyli tak koło maratońskich warunków) ale współtowarzysze usilnie namawiali na biegi terenowe. Sceptycznie na to byłem nastawiony ,bo jednak cisnąć po górach to ciężej niż po prostej ale ok, uległem 🙂
Ruszyliśmy bez większego planu. Improwizowaliśmy biegnąc gdzie nam się spodobało. A to dróżka, a to góra przełajami po łąkach. Oj, góry były solidne 🙂
Karolina z Michałem biegli dzień wcześniej też około 20 km i to wyszło. Dziewczyna narzekała na mięśnie i mimo, że biegła swoim tempem to zostawała w tyle. Musieliśmy co trochę przystawać i czekać na nią (rok temu biegała dużo lepiej niż ja więc albo to zmęczenie treningiem albo jakaś słabsza dyspozycja).

Wzgórza Włodzickie
Jako, że wziąłem telefon to w wolnych chwilach pstrykałem fotki. A to widoczek jaki załączyłem poniżej a to konie. Chyba się komuś urwały bo biegały swobodnie po terenie. Jak nas zobaczyły to się zaciekawiły, chwilę pokrążyły i pobiegły dalej.

Wzgórza Włodzickie
Po około 10 km górek dobiliśmy do asfaltu. Michał znał drogę to proponował byśmy polecieli pod czeską granicę (pokrywało się to z moją pierwotnie planowaną trasą). Kilka km tak zrobiliśmy ale protestować zaczęła Karolina, która jako jedyna miała mocno terenowe buty i na asfalcie raczej biegło jej się średnio.
OK, czyli powrót w teren. Udało mi się wybrać taką drogę (nie ukrywam przypadkowo), która zaprowadziła nas ekspresowo na miejsce startu.
Może i dobrze. O dziwo wszyscy mieli dość 🙂
Czuć było wiosnę – gorąco było i biegało się przez to ciężej (osobiście czułem, że ubrałem się za ciepło). Przydała by się woda, której za wiele nie mieliśmy.  Po około 15 km solidnych w sumie podbiegów czułem mięśnie i 30 km to bym w tych warunkach raczej nie ubiegł. Trzeba widać dalej ćwiczyć 🙂

TRENING (TYDZIEŃ 11/2016)

Trening Biegowy

 

No i kolejny tydzień za mną. Niestety znów coś się leniłem 🙁 No, może nie całkiem bo plan „minimum” został wykonany (ponad 50 km ubiegnięte) ale mogło i powinno być więcej. Co gorsze niezbyt mam jak się usprawiedliwiać, bo ani pogoda ani inne okoliczności przyrody jakoś szczególnie nie przeszkadzały.
W zakończonym tygodniu przebiegłem 50,70 km i miałem 4 treningi. Widzę ze statystyk, że cykl 4 treningów jest dla mnie ok. Kiedy robiłem 5, specjalnie więcej km nie biegłem a odpoczynku jednak było sporo mniej. Pozostanę więc na 4 dniach roboczych 🙂

Data: 15/03/2016
Dystans: 11,12 km
Czas: 01:08:46
Średnie tempo: 6:11 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Powtarzając się – to samo co zwykle. 2 kółka po Oleśnicy. Chyba wiosna idzie bo biegaczy coraz więcej.

Data: 17/03/2016
Dystans: 11,19 km
Czas: 01:03:43
Średnie tempo: 5:42 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Późno wyszedłem na trening i z zaplanowanych trzech okrążeń zrobiłem dwa. Pobiegłem za to sporo szybciej niż normalnie. „Sporo” umownie ale w porównaniu do zwykłego ostatnio tempa to szybciej o prawie 30 sek/km. Forma i odczucia z biegu ok. Nie był to kres moich możliwości. Szkoda, że nie mam info o pulsie ale niestety skończyła mi się bateria w pasku i coś opornie ją wymieniam.

Data: 19/03/2016
Dystans: 7,42 km
Czas: 00:59:54
Średnie tempo: 8:05 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Zebraliśmy się z Żonką na sobotnie bieganie. Jak dla mnie niestety za szybko po obiedzie. Czułem już to przed wyruszeniem a nabijane kilometry tylko mnie w tym utwierdziły 🙂 No i trzeba było wracać…
Szkoda bo widoki na 10 km były. Pogoda ładna, ciepło i sucho, widoki około Oleśnickich lasów przyjemne. Szkoda, oj szkoda.

Data: 20/03/2016
Dystans: 20,98 km
Czas: 02:05:18
Średnie tempo: 5:58 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Po tygodniu lenistwa przyszło za to odpokutować i aby kilometry się zgadzały miało być ponad 20 km biegu. Nietypowo bo po Oleśnicy. Niemniej nie narzekam taki bieg po płaskim symuluje warunki z maratonu. Też będzie płasko i monotonnie.
Warunki do biegu były w sumie dobre. Chłodno i pochmurno. Zastanawiałem się czy potrzebuję brać wodę ale uznałem, że dam radę bez (i się nie pomyliłem, nie suszyło mnie).
Aby nie tłuc 4 takich samych kółek improwizowałem. Pobiegłem trochę w drugą stronę Oleśnicy, dodawałem jakieś zakola do stałej trasy. Nawet mi wyszło po po dobiegnięciu na tereny wodonośne miałem już prawie 10 km (normalnie by było może z 5).
Tutaj zrobiłem 3 kółka po trasie Nocnego Biegu Szerszenia. Taki trening przed właściwym biegiem w czerwcu 🙂
Wracając zaś w stronę domu wykorzystałem fakt, że otwarty był stadion (piłkarze na sąsiednim boisku mieli mecz) i zaliczyłem 2 okrążenia bieżnią lekkoatletyczną. Śmiesznie (fajnie) się na tym biega. Do tej pory biegłem tylko raz po takiej nawierzchni (w Legnicy) więc ciągle to dla mnie nowość. Podłoże sprężyste ale przyczepne. Trochę mokro po niedawnych opadach deszczu i moje Nike popiskiwały 🙂
Ostatnie 2 km to powrót do domu.

Co do odczuć. Trening udany, były jeszcze widoki na parę kilometrów do ubiegnięcia. Ale ile więcej…? To ciągle niewiadoma. Czułem pod koniec biegu jednak trochę mięśnie – takie zesztywnienie, nabicie (podchodzące pod skurcz). Inaczej się biega po górach. Tam ciągle zmiana pracy, tu cały czas powtarzalność.

Ponieważ 2 ostatnie tygodnie trochę odpuściłem to teraz (tydzień 12) postaram się docisnąć na „maksa” 😉 Podbiegnę pod 60 km ale długie wybieganie spróbuję zrobić z zakresu 25-30 km. Muszę zobaczyć czy jak zawsze mam siły na 20 km a później wymiękam czy w końcu jest lepiej.
Jeśli test wyjdzie słabo ciągle będzie trochę czasu na wprowadzenie modyfikacji do treningu.

TRENING (TYDZIEŃ 10/2016)

Trening Biegowy

Drugi tydzień marca troszkę słabszy ale ciągle nie odpuszczam. Przebiegłem w 4 treningach 51,93 km.

Data: 08/03/2016
Dystans: 6,51 km
Czas: 00:37:24
Średnie tempo: 5:45 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Czasu coś nie starczyło na dłuższy trening to zrobiłem szybsze kółeczko.  Zawsze to coś innego od monotonnych kilometrów.

Data: 10/03/2016
Dystans: 11,08 km
Czas: 01:05:56
Średnie tempo: 5:57 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Normalny już trening, 2 kółka po Oleśnicy.

Data: 12/03/2016
Dystans: 24,31 km
Czas: 02:56:29
Średnie tempo: 7:16 min/km

Średnie tętno: 162
Maksymalne tętno: 229
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty –Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Mega, górska trasa. Biegłem tu już kiedyś i wtedy mnie pokonała. 15 km podbiegów to było dla mnie za dużo. Ciekawy byłem jednak jak pójdzie teraz, kiedy sezon startowy już tuż, tuż.
Ponieważ plan soboty był dość napięty, poderwałem się o 06:00 i szybko przygotowałem do biegu. Lekkie śniadanie, strój biegowy ubrany no to jazda 🙂
Tym razem biegłem sam więc zwolniłem do swojego tempa. Trochę taktyki nie zaszkodzi, szkoda się zajechać na początku. No, widać postęp. Forma jest 🙂 Spokojnie leciałem do przodu. Biegłem praktycznie cały czas.
Psikusa sprawiła mi za to pogoda. Startowałem przy lekkich opadach śniegu. Im wbiegałem wyżej w góry robiło się go coraz więcej. Najpierw było tylko przybielone, później już biało (ale biegło się dobrze bo droga była ubita przez ciągniki ciągnące drewno). Pierwsze spowolnienie przyszło gdy śniegu zrobiło się ponad 5 cm i zaczął się pod nogami zapadać. Tu jeszcze dawałem radę. Wymiękłem dopiero gdy na szlaku zrobiło się 20-30 cm śniegu nieskażonego ludzką bytnością. Niestety prawie nie dawało się w tym iść a co dopiero biec. Około 2 km aż do Przełęczy Jugowskiej musiałem iść.

Biegowy szlak GS
Później pojawiła się cywilizacja i można było kontynuować bieg.
Gdyby nie ten śnieg to uznałbym swoje zwycięstwo (i myślę, że na 99% całość bym ubiegł) ale tak zaproponuje remis 🙂  Będzie jeszcze okazja na wiosnę spróbować tą trasę trzeci raz.

Data: 13/03/2016

Dystans: 10,04 km
Czas: 01:17:46
Średnie tempo: 7:45 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Niedzielny truchcik z Żoną. Start miałem dość ciężki, bo w sobotę odbyła się rodzinna impreza, ale udało mi się zwalczyć słabość głowy i żołądka 🙂 No i poszło.

TRENING (TYDZIEŃ 09/2016)

Trening Biegowy

Luty udało mi się zamknąć pięknym wynikiem – 210 km przebiegniętych. Padł więc swoisty rekord bo do tej pory nigdy nie przekroczyłem takiej liczby.
Spoczywać na laurach nie można więc i pierwszy tydzień marca zacząłem ostro.

Data: 01/03/2016
Dystans: 11,24 km
Czas: 01:10:18
Średnie tempo: 6:15 min/km

Średnie tętno: 143
Maksymalne tętno: 177
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Data: 02/03/2016
Dystans: 11,12 km
Czas: 01:09:21
Średnie tempo: 6:14 min/km

Średnie tętno: 154
Maksymalne tętno: 196
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Niezbyt jest co wymyślać. Oba biegi po standardowej trasie. Spokojne tempo. ot nabijanie kilometrów.

Data: 05/03/2016
Dystans: 22,27 km
Czas: 02:14:59
Średnie tempo: 6:04 min/km

Średnie tętno: 167
Maksymalne tętno: 190
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Razem z Michałem zrobiliśmy bieg po podobnej trasie jak tydzień temu.  Lekka zmiana zaowocowałem dłuższym (aczkolwiek niewiele) dystansem. Solidny bieg. Były podbiegi, zbiegi. Szkoda tylko, iż  wszystko po asfalcie.
Muszę jednak stwierdzić, że jego tempo mi nie do końca służy. Jak dla mnie biegł za szybko co powodowało, że nie regenerowałem się nawet na zbiegach. Ok, wytrzymałem dystans, nie szedłem ale trening dał mi w kość.

Data: 06/03/2016
Dystans: 21,00 km
Czas: 02:37:12
Średnie tempo: 7:29 min/km

Średnie tętno: 139
Maksymalne tętno: 173
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

W niedzielę udałem się na zwyczajowe już bieganie z moją Żoną. Zrobiliśmy 10-11 km, odprowadziłem ją do domu a sam uznałem, że jeszcze trochę dobiję po lasach.
Te trochę dało finalnie 21 km 🙂 Wow, drugi dzień pod rząd pokonałem półmaraton.
Zacnie. Sam bieg w skutek tego, że z Żoną wolniej się leci zmęczył mnie dużo mniej niż sobota. Biegło mi się lepiej. W solowej części miałem nawet siłę na solidny rozpęd na zbiegu. Ot tak na odmulenie nóg przyzwyczajonych do wolnego tuptania.

I cóż. Tydzień pokazał na liczniku 65,63 km czyli kolejny rekordowy wynik. Jak zdrowie pozwoli to w marcu chciałbym zrobić około 200-250 km. Podobną liczbę utrzymałbym w kwietniu co może w końcu przełoży się na lepszą dyspozycję na maratonie. Zobaczymy 🙂

TRENING (TYDZIEŃ 08/2016) + Bieg Tropem Wilczym Kłodzko

Trening Biegowy

Ostatni tydzień lutego okazał się owocny pod względem biegowym. Zrealizowałem zaplanowane treningi o łącznej długości 64,57 km. Nieźle 🙂

Data: 24/02/2016
Dystans: 15,79 km
Czas: 01:38:29
Średnie tempo: 6:14 min/km

Średnie tętno: 150
Maksymalne tętno: 255 (jakiś błąd)
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Trasa w sumie ta sama co zawsze ale dołożyłem trzecie kółko.

Data: 25/02/2016
Dystans: 15,76 km
Czas: 01:37:12
Średnie tempo: 6:10 min/km

Średnie tętno: 146
Maksymalne tętno: 176
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Powtórka wtorku. Pod względem kondycyjnym ok, trochę tylko nudno biegać tyle razy przez te same miejsca. Przydałby się w końcu dłuższy dzień można by pobiegać w innych miejscach.

Data: 27/02/2016
Dystans: 10,00 km
Czas: 01:01:33
Średnie tempo: 6:09 min/km

Średnie tętno: 164
Maksymalne tętno: 255 (znów jakiś błąd)
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Zebrałem się na ten bieg skoro świt bo wystartowałem o 06:20. Zimno w górach ale biegło się całkiem, całkiem. Szwankuje mi coś za to pasek pulsometru bo już kolejny raz wskazuje jakieś kosmiczne wartości. Muszę coś pokombinować z nim albo biegać bez (bo w sumie jakie mam średnie tętno już widać)

Data: 28/02/2016
Bieg 1 – Trening
Dystans: 20,71 km
Czas: 02:09:57
Średnie tempo: 6:17 min/km

Średnie tętno: 153
Maksymalne tętno: 182
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Niedziela to podwójne bieganie. Do południa udałem się na długie wybieganie. W końcu pobiegłem planowaną ostatnio trasę. Kilometry nabijane po asfalcie dają w kość nogom ale nie poddałem się. Mimo chwilowego kryzysu pod koniec ani razu nie szedłem. Nieźle.

Bieg 2 – Bieg Tropem Wilczym Kłodzko
Dystans: 2,31 km
Czas: 00:23:52
Średnie tempo: 10:19 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Bieg Tropem Wilczym 2016

Po króciutkim odpoczynku, udaliśmy się do Kłodzka by wystartować w Biegu Tropem Wilczym. Start rodzinny – ja, żona i synek (Wojtek). Idea startu zrodziła się dość spontanicznie, bo jakiś tydzień temu. Opłaciliśmy startowe no to wypadało biec. Wojtek (5 lat) o dziwo zadowolony był, że go też zapiszemy na jego pierwszy bieg w życiu. W przedszkolu się pochwalił, chociaż później przeżywał co to będzie jak przypadkiem przyjadą mu kibicować na trasie. Bo on wstydliwy 🙂
Po przybyciu na miejsce założyliśmy koszulki i udaliśmy na stadion gdzie było już sporo biegaczy. Krótka rozgrzewka, przemówienia no i ustawianie się do biegu.
Zajęliśmy miejsce z tyłu bo nie spodziewaliśmy się szalonego tempa. O dziwo małych dzieci z rodzicami było sporo czyli ktoś był w zasięgu naszych możliwości 🙂
Strzał startera i ruszyliśmy. Większość nas odstawiła ale spokojnie sobie truchtaliśmy. Synu o dziwo biegł. Jak się zmęczył to troszkę podchodził ale większość dystansu truchtał. Nawet go pod górki stopowaliśmy by szedł a nie biegł ale twardo leciał.
Bieg Tropem WilczymPrzez większość trasy ścigaliśmy się z podobnym do naszego brzdącem (startował z mamą). Co Wojtek go wyprzedził to tamten jego. I tak prawie do końca. Już na finiszu zebraliśmy się do biegu i wtedy tamci odpuścili (bardziej to mama konkurenta miała dość niż on sam ale zwycięstwo było nasze :)).
Na mecie czekały pamiątkowe medale, wojskowa grochówka i ciasteczka, które wybitnie małemu smakowały. Chwilkę odpoczęliśmy i można było wracać.
Fajne zawody, cieszę się, że synowi się podobało. Może się kiedyś wciągnie w bieganie.

Co do samej organizacji biegu to było poprawnie. Zapisy, opłaty poprzez internet. Strona biegu zawierała niezbędne informacje (co, gdzie, kiedy) więc nie mieliśmy kłopotów z odbiorem pakietu, miejscem startu itp. Żona (bo to ona jechała po pakiety) trochę narzekała, że wydający mieli nijakie ruchy ale wszystko co należy jej dali.
Sam pakiet bogaty. Koszulka, odlask, płyta, jakieś ulotki. Jak za 10 zł to nieźle.
Na trasie biegu byli wolontariusze, nie szło się zgubić czyli ok.
Rok tamu próbowałem wystartować w takim samym biegu w Woliborzu i tam organizacja była porażką (jedyny bieg z którego zrezygnowałem i pojechałem do domu). Tu nie było żadnych zastrzeżeń. Polecam.