Archiwa tagu: czapka

Czapka Brubeck Merino

Wiosenny czas kojarzy się z dłuższym dniem, ciepłem pojawiającego się słońca no i wiadomym przebudzeniem się przyrody.
Wszystko to działa na nas bardzo korzystnie i gdy tylko zaczyna dogrzewać to pierwsze słoneczko wiele osób czym prędzej zrzuca z siebie co się da. Zimowe ciuchy idą w kąt.
Jest to jednak działanie nie do końca rozsądne. Taka wiosenna pogoda jest dość zdradliwa. Niby grzeje ale w cieniu zimno. Chłodne jest powietrze, szybko można się przeziębić, co w obecnej sytuacji wcale korzystne nie jest.

Z tego powodu sugerowałbym garderobę odchudzić ale nie przeginać w stronę całkowitego wyrozbierania 🙂

Ciekawą alternatywą na obecną porę roku jest lekka czapeczka firmy Brubeck – Merino Wool Hat (HM10200G).

Opakowanie

Jak już sama nazwa sugeruje wykonana jest z wełny merino. Dokładny skład surowcowy to: 49% Poliamid, 48%Merino i 3%Elastan.
Czapeczka wykonana w bezszwowej technologii jest rozciągliwa, przyjemna w dotyku (faktura materiału) i używaniu. Materiał z jakiego ją zrobiono grubościowo jest cieńki, nie sprawia wrażenia, że będzie nam w niej gorąco.

Czapeczki w 2 kolorach

Występuje w dwóch rozmiarach S/M (52-57cm) i L/XL (57-62cm). Ja wziąłem tą większą i pasuje idealnie. Nie uciska, luźno się ją wkłada ale oczywiście głowy trzyma się dobrze 🙂
Jej producent podaje, że najlepiej sprawdzi się w okresie przejściowym – wiosenno/jesiennym. Zaklasyfikował ją również jako użyteczną do 7 punktu swojej skali aktywności (activity level – Intensive) czyli już dla całkiem mocno aktywnej osoby.

Dokładne opisy skali poniżej, nie będę ich tu przepisywał:
Brubeck Activity Level

Brubeck Merino Wool Hat

Czapka typu unisex dostępna jest w dwóch kolorach – czarnym i burgundowym. Jak widać na zdjęciach całkiem przyjemny dobór, pasuje i chłopakowi i dziewczynie.

Cóż, nosi się ją dobrze i uważam, że warto mieć. Dodatkowo warto ją zakupić z powodu, że producent dochód z jej sprzedaży przekazuje na wsparcie działań grupy GOPR. A to bardzo szczytny cel. Polecam.

Jestem z gór

Czapeczka Buff Pro Run Cap R-Focus Blue

Tegoroczna pogoda nie może się coś zdecydować czy iść w stronę upałów czy ulew, no ale w obu tych okolicznościach przyrody dobrze by biegacz coś na głowie miał 🙂 Ot, chociażby czapeczkę z daszkiem.

Jak ktoś czytuje mojego bloga to wie, że przesadnym fanem czapek z daszkiem nie jestem, ale jednak ochrona głowy w upalne dni to ważna rzeczy i warto coś zakupić.

Czapeczka z daszkiem – Buff Pro Run Cap R-Focus Blue.

Prezentowana poniżej czapeczka była takim trochę spontanicznym zakupem (zrealizowanym dzięki sponsorom, czyli moim rodzicom, a jeszcze dokładniej babci, bo ona pierwotnie wyłożyła kasę na ów produkt :)). Skoro była możliwość to zdecydowałem się na spróbowanie jej przed biegiem ultra. Założenie było takie, że może droższa i firmowa będzie sporo lepsza od tych co miałem? Ale ok, polećmy od początku i na temat 🙂

Czapeczka z daszkiem jest produktem Buffa. Należy ona do serii – Pro Run Cap R. Wzór/Kolor z tego co wynalazłem to Focus Blue.

Nie będę tu kopiował oryginalnych opisów producenta, zapraszam wszystkich zainteresowanych na stronę:
BUFF Pro Run Cap R
Prezentowany w linku model to inna wersja kolorystyczna, swojej nie znalazłem ale uwierzcie były, bo inni sprzedawcy jeszcze je mają.

Czapka może się podobać. Ma żywe, sportowe kolory pasujące mężczyźnie.

Widok ogólny.

Wykonana jest solidnie, widać dbałość o jakość produktu. Nic tu nie odrywa się czy jest krzywo przyszyte. Same szwy, widać w wewnętrznej stronie czapki, ale nie zanotowałem fakty by w jakiś sposób to przeszkadzało. Nic nie uraża w głowę.

Wnętrze. Widoczne szwy.

Buff występuje w uniwersalnym rozmiarze, regulacja obwodu następuje tu przez rzep umieszczony z tyłu. Ot klasyka rzekłbym. Sam rzep trzyma się dobrze, jak już sobie wyregulujemy nie ma opcji, że sama nam się rozsunie czy np. pod wpływem wilgoci będzie odpinać.

Rzep i otwory wentylacyjne.

Materiał całości to rodzaj poliestru. Gwarantuje to lekkość czapki, jej przewiewność i dobre odprowadzanie potu. Dodatkowo, w tylnej części czapeczki są wycinane dodatkowe otworki wentylacyjne, co przyspiesza odprowadzanie potu. Na bokach znajdziemy zaś otwory pod okulary, co pozwala to na ich stabilniejsze trzymanie się.
Sam materiał nie jest jakoś mocno rozciągliwy, rzekłbym nawet, że wcale. Przynajmniej wiadomo po co ten rzep z tyłu 🙂

Widok na część „głowną”

Z przodu czapki oczywiście daszek. Sztywny, więc nie da się tu całkiem jej pozginać i wrzucić np. w kieszeń. Niestety troszkę więcej miejsca w plecaku musi zająć.
Z jednej strony to pewien minus ale plusem z kolei jest fakt, że daszek trzyma się na swoim miejscu. Nawet jak namoknie to nie zwisa smętnie w dół. Będzie duże słońce to i przed oślepianiem oczu uchroni.

Sztywny daszek.

No a jak to wszystko sprawdzało się w praktyce? Dobrze, z małym (zwyczajowym) ale….
Podczas biegu w upalny dzień komfort termiczny był bardzo dobry. Głowy nie przegrzałem, na 100% było lepiej niż np. w chustach/buffach. Zakładanie, nierozpinanie, trzymanie się na czaszce też ok (w sumie chwaliłem w wyższych akapitach). To gdzie to ale? Ano tu, że zwyczajowo jak już oblały mnie pierwsze, solidne poty to trochę mi po tym daszku kapało 🙂 🙂 No niestety, nic nie jest doskonałe.

Cóż, Ci, którzy aż tak się nie pocą myślę, że będą z niej bardzo zadowoleni. Cena nie jest najniższa, ale warto chyba czasem zainwestować w siebie trochę więcej. Polecam.

W CO SIĘ UBRAĆ?? WIOSNA/LATO CZ.2

Zapraszam na drugą (i ostatnią już) część filmu o ubiorze do biegów. Tym razem przeniesiemy się w wyższe rejony biegacza 🙂 Koszulka, bluza, wiatrówka no i coś na głowę (czapecza, buff, bandana).

YouTube: W co się ubrać… cz.2

Miłego oglądania 🙂

W co się ubrać by nie zbankrutować a pobiegać. Cz.2

Bandana termoaktywna – Hornhill B2

Lato daje się ostatnio mocno we znaki, solidne upały wymagają od wszystkich biegających by postarać się chociaż trochę przed palącym słońcem zabezpieczyć.

Do tej pory w lecie biegałem w czapeczkach sportowych i nie powiem w miarę mi się sprawdzały. Z perspektywy czasu zauważyłem jednak dwa minusy (niezależnie od rodzaju czapki jaką brałem):
– po dłuższym biegu mocno namakał mi daszek czapki i kapała z niego woda (pot). Strasznie mnie to wkurzało, czasem nawet ściągałem czapkę by ją strzepnąć albo wycisnąć (te, w których daszek był miękki). Nie pomagało to na długo, co moment proces trzeba było powtarzać,
– owady – komary, gzy (a sporo ich tu gdzie biegam) miały ułatwione zadanie by atakować szyję, uszy. W mieście tego nie ma, ale Ci co biegają po lesie pewnie wiedzą jaka to męka gdy bzyczą, latają i próbują kąsać.

Powyższe problemy spowodowały, iż mimo zakończenia zimy/wiosny w dalszym ciągu biegałem w chuście (buff-ie niefirmowym), W pewnym momencie wymieniłem go tylko na jaśniejszy, tak by słońce raczej odbijało się od jasnego koloru, niż grzało ciemny kolor. Nie było to może tragiczne ale jednak przy +30 zaczęło mi się wydawać, że jest jednak zbyt gorąco w głowę.

Przeglądałem net, przeglądałem i nic specjalnego nie wynalazłem. Są niby buffy z materiału reklamowanego jako idealny na lato (utrzymujące skórę w suchości i chłodzie). Fajnie, tylko jakoś po 80 zł… Nie będę ukrywał za dużo jak dla mnie.

W pewnym momencie poszukiwań natrafiłem na produkt polskiego producenta – Hornhill. Wydał mi się dość ciekawy pod wszystkimi względami więc poniżej moje wrażenia z zakupu.

Woreczek z zakupioną chustą.

Bandanę otrzymujemy w foliowym woreczku. W środku oprócz właściwej chusty jest papierowa metka no i … to w sumie wszystko 🙂

Bandana występuje w 4 kolorach – czarnym, niebieskim, czerwonym i białym. Wykonana jest w 100% z poliestru, w strukturze siateczki (tzn. że widać w materiale otworki w splocie). Na lato najlepsza wydała mi się biała i taką też zamówiłem.
Po czasie przyuważyłem, iż ten producent ma też w ofercie bardzo podobną bandanę, ale wykonaną z coolmaxu. Jest ona nieznacznie droższa. Coolmaxowa kosztuje około 19 zł, a normalna 17. W teorii powinien to być jeszcze lepszy wybór ale, że są dostępne tylko czarne i czarne z czerwonymi szwami uznałem, iż nie ma to wielkiego sensu. Ewentualna przewaga lepszego materiału straci się w mocniej nagrzewającym się kolorze.

Zamówiona bandana wykonana jest bardzo ładnie. Zszyta z 4 kawałków materiału. Ściegi solidne, wykonanie estetyczne. W środku jest niewielka, biała metka ze składem i nazwą, na zewnątrz zaś kolejna, czarna z logo producenta.

Bandana występuję w uniwersalnym rozmiarze. Na większą głowę da się ją założyć bez problemu i w dalszym ciągu jest luźna. Z drugiej strony wiążąc jej uszy, powodujemy, że nie będzie nam spadać ani przesuwać się. Podoba mi się to, iż wiążę ja i uszy mam pod chustą. Na tym mi zależało, by robactwo mnie nie żarło 🙂

Tak powinno się to nosić 🙂

W czasie używania chusta sprawuje się bardzo dobrze. Pierwsze wrażenie oczywiście, mamy coś na głowie, co trochę temperaturę ciała podnosi. Nie jest to jakoś dokuczliwe, daje się wytrzymać i w największe upały. Wydaje mi się, że w zwykłym buffie było w głowę cieplej. Noszą chustę przy biegu, pocimy się w niej ale pot nie zalewa nam oczu. Zostaje wyprowadzony na zewnątrz i dość szybko wysycha.
Sama chusta na głowie „siedzi” dobrze. Zawiązana w podwójny węzeł nie spada, nie rozwiązuje się. Jest miękka i przyjemna czyli nie uraża nam czaszki.
Dużym plusem dla mnie jest zakrycie uszu i „ogon” opadający na szyję. Nie mam problemów z owadami, ciężko im ugryźć wrażliwe części, a zakryta szyja chroni przed spaleniem słońcem.

Finalnie zaś (bo opis wyszedł długi :)) z zakupu jestem zadowolony i w miarę chętnie w niej biegam czy jeżdżę na rowerze.
Polecam.

DUNLOP – czapka biegowa i pas – krótki opis

Logo strony Test Sprzetu

DUNLOP – czapka biegowa i pas – krótki opis

Nie tak dawno temu (koniec sierpnia-początek września)  sygnalizowałem o sporym wysypie biegowego sprzętu w Biedronce.

Nowości biegowe w Biedronce – 27/08-02/09

Jako, że ochłodziło się już znacznie i zmiana stroju na jesienno-zimowy u mnie już nastąpiła 🙂 to i dało się zakupione rzeczy przetestować.

Zacznę od pasa, chociaż w jego przypadku test był mało dokładny. Założyłem go po prostu raz :), wtedy gdy zdecydowałem się biec w legginsach bez żadnej kieszonki. Może to niedługo jak na opinie o nim ale i sam przedmiot jest na tyle prosty, że szkoda wymyślać nie wiadomo co.

Ponieważ sytuacja, gdy klucze od domu noszone są w ręku, do  wygodnych nie należy będąc już prawie gotowym do biegu szybciutko złapałem pas no i zabrałem się za jego instalowanie.

Dunlop pas do biegania

Wielkiej filozofii tu nie ma. Odpiąć- zapiąć klamrę i już 🙂 Pas na mnie pasował bez konieczności regulacji (jeśli trzeba robi się to standardowo jak we wszystkich paskach). Po założeniu trzymał się dobrze, mocno opinał i nawet myślałem czy go nie popuścić. Ponieważ jednak wcześniejszy pas z uchwytem na bidon (jaki mam) miał tendencję do poluzowywania się w czasie biegu, to uznałem, że nie należy kombinować. Lepiej niech trzyma się ciaśniej niż ma spadać już od razu.

Pasek wykonany jest w ciekawej technologii. Na „pusto” ma niewielką szerokość, ot tak jak jego klamra (3-4 cm). W tylnej części znajdują się 2 zapinane na zamek kieszonki, które po napchaniu drobiazgami znacznie powiększają swoje rozmiary. I to dość znacznie. Da się do nich włożyć spokojnie spore przedmioty (jak 5″ telefon itp).

Materiał z jakiego jest zrobiony to poliestrowe tworzywo sztuczne. Z wierzchu miłe w dotyku, w środku błyszczące i sprawiające wrażenie wodoodporności.

Ponieważ  na trening zabierałem tylko klucze to zmieściły się spokojnie i nawet miały sporo luzu brzdękając sobie w czasie biegu 🙂

11 km trening nie spowodował u mnie żadnego dyskomfortu z powodu użycia paska. Trzymał się na swoim miejscu bardzo dobrze. Nie obcierał, nie uwierał.
Ponieważ biegłem w nim tylko raz to wydaje mi się, że nie miałem dobrze przećwiczone jego obsługiwania i na końcu biegu, by wyjąć klucze, musiałem go odpiąć. Nie mogłem po prostu wymacać ręką z tyłu zamka by otworzyć kieszonkę.

Wyszło również,  że pasek przesadnie wodoodporny nie jest. Zmoczył się od potu (w środku), więc jeśli nosicie jakąś ważna elektronikę to i tak trzeba ją zabezpieczyć np. foliowym woreczkiem.

Cóż. Zadanie swoje pas spełnił. Kupiłem go dodatkowo w okresie gdy był już sporo przeceniony (z 19 zł na 9 zł jak pamiętam) więc należy być zadowolonym.
Postaram się jeszcze kiedyś spróbować jak zachowuje się bardziej napchany by finalnie wyrazić o nim opinię ale na razie – plus.

No to teraz czapka.

Czapka biegowa Dunlop

Do tej pory w chłodniejsze dni biegałem w czapeczkach z daszkiem, bandanie czy też buffie założonym na głowie. Gdy robiło się już naprawdę zimno instalowałem na głowę wełnianą czapeczkę i było ok.
Takiej typowej czapki do biegania (jak ta) jeszcze nie miałem więc gdy pojawiły się w Biedronce uznałem, że kupię.

Czapeczka sprzedawana była w kartonowym, niebieskim pudełeczku. W środku poza czapką i metką nie było nic bo i cóż mogło by być 🙂

Wykonana jest jak wszystko ze sztucznego materiału 🙂 Kolor  czarny z odblaskowym logo Dunlopa. Wykonanie jest estetyczne, nie widać żadnych niedoróbek. Rozmiar uniwersalny męski (damskie były w różowych kolorach i jak pamiętam z rozcięciem z tyłu na warkocz).  Ładnie się rozciąga.

Na moją dość sporą głowę (chociaż bez włosów) wchodzi dobrze i zostaje jeszcze sporo luzu.

Czapka w swojej dolnej części ma profilowane zaokrąglenia na uszy. Dół jej jest również podwójny, podczas gdy góra to pojedyńcza warstwa materiału.

Powoduje to, że w uszka jest ciepło i można je spokojnie czapką zakryć.

Do tej pory w czapce biegałem już kilkanaście razy. W temperaturach od około +10 stopni do 0 stopni C. Zawsze w głowę było mi ciepło i nie było czuć wiatru.
Moja żona założyła swoją gdy było bliżej +15 stopni i mówiła, że jest jednak za ciepła na te warunki. U mnie jej „solidne” wykonanie wyszło raz, podczas naprawdę długiego i mocnego biegu. Gdy dość mocno się upociłem, wyszła zbyt duża szczelność czapki. W okolicach uszu czułem sporo wody (potu :)) od środka. Niezbyt miłe uczucie. Musze powiedzieć jednak, że nawet wtedy nie czuć było jednak zimna przebijającego się z zewnątrz.

Czapki takie to pewnie żaden kosmiczny wynalazek. Wydaje mi się, że w Lidlu, Decathlonie są podobne. Każdy może więc kupić taką jaka mu przypasuje. Ja ze swojej, Biedronkowej jestem zadowolony i zabieram ją na wszystkie treningi. Polecam.

Kończąc, dodam jeszcze, że po każdym biegu piorę ją w pralce i jak na razie nic jej się nie stało. Trzyma kształt, kolor.

Nowości biegowe w Biedronce – 27/08-02/09

Test_sprzetu

Nowości biegowe w Biedronce – 27/08-02/09

Tytułem kronikarskim należy zauważyć, że w Biedronce pojawiło się sporo ciekawych rzeczy do biegania 🙂

Akcesoria i buty firmowane logo Dunlopa (chociaż opakowania utrzymane są w tonacji poprzednich akcji kiedy to marka była mało znana). Sporo również ubrań (softshell-e, bielizna bezszwowa, koszulki).

Biedronka_0109_02

Większość towaru celuje w okres jesienny/zimowy – bluzy, softshelle, czapki, rękawiczki, kamizelki odblaskowe. Ponieważ ciuchów i butów mam już sporo nie porywałem się na nie ale skusiłem się na czapeczkę i wkładki do butów.

Biedronka_0109_01

Pierwsze wrażenie jest pozytywne, jak sprawdzą się w bieganiu pozostaje niestety poczekać aż się ochłodzi 🙂