TEST – Plecak biegowy Quechua MT 5 i MT 10

Logo strony Test Sprzetu

TEST – Plecak biegowy Quechua MT 5 i MT 10

Jeśli planujecie dłuższe biegi poza „cywilizacją” lub po prostu musicie zabierać ze sobą trochę więcej rzeczy niż butelka wody to jednym z przedmiotów „must have” 🙂 powinien być plecak do biegania.

Teoretycznie nerka do biegania też daje spore możliwości transportowe, ale ja uczciwie mówiąc nie byłem nigdy zadowolony z tej, którą  miałem. O ile obciążona kluczami od domu była ok, to po zapakowaniu do niej pełnego bidonu zawsze opadała i mnie denerwowała. Co innego plecak.

W tej chwili posiadam 2, oba Decathlonowej marki Quechua. Pierwszy mniejszy – MT5 ma pojemność 5 litrów, waży 215 gram i mieści w sobie 1 litrowy bukłak na wodę.

Quechua MT 5

Drugi większy MT10  to 10 litrów pojemności, 335 gramów wagi i możliwość transportu 2 litrowego bukłaka.

Quechua MT 10

Oba plecaki wykonane są podobnie. Mają dużą komorę główną (przedzielona w środku materiałem – w jedną część wkłada się bukłak a druga do wykorzystania własnego). Na wierzchu umieszczona jest mniejsza przegródka na drobiazgi. Plusem MT10, oprócz większego bukłaka są umieszczone w dolnych paskach zapinane na zamki kieszonki (w sumie dla tego własnie go kupiłem). Można w nich schować np. telefon, jakiś żel czy inne niezbędne drobiazgi. Możemy z nich korzystać bez ściągania plecaka. Ekstra rzecz.
MT10 pozwala również przymocować do siebie kijki trekkingowe co przydatne może być podczas naprawdę długich wypraw (nie testowałem, jakoś nie mogę się przekonać do kijków).

Quechua MT 10

Oba plecaki są wygodne i można je dopasować do każdej sylwetki. Oczywiście mają solidne paski transportowe.  Wiadomo zakładamy je na ramiona 🙂 ale dodatkowo łączone są one zapinanymi paseczkami na wysokości klatki piersiowej i brzucha. Po zapięciu i wyregulowaniu tego wszystkiego plecak trzyma się stabilnie. Nie skacze, nie ociera.
Trochę szkoda tylko, że w większym pas biodrowy zapina się na  rzep. Niby się on trzyma, ale jednak przy wypchanym plecaku wolałbym mieć normalne zapięcie (MT5 takie ma)

Wykonanie obu solidne. Nie prują się na szwach, zamki działają ok, materiał jest wytrzymały. Prałem je już parę razy w pralce i to także im nie szkodzi. Niektórzy opisują, że plecaki te potrafią farbować – mi na szczęście nic takiego się nie stało.

Co do bukłaków na wodę to jak na razie nie mogę powiedzieć złego słowa. W MT5 mam bukłak oryginalny zamykany od góry na szynę. Da się do niego wlać około 1,2 litra wody  więc nawet trochę więcej niż planował producent.
MT10 kupiłem używany (bez zbiornika) więc na portalu aukcyjnym zakupiłem za dwadzieścia kilka złotych uniwersalny 2 litowy bukłak (Water Bladder 2L Meteor). Zakręcany tradycyjnie okrągłym korkiem. Po wzięciu w rękę sprawiał wrażenie delikatniejszego niż oryginalny niemniej działa, a co lepsze wydaje mi się, że wygodniej się z niego pije. No może nie tyle pije ale po otworzeniu nie chlusta od razu wodą, oblewając nas.

Meteor Water Bladder 2l

Oba bukłaki mieszczą się w swoich kieszonkach. Podwiesza się je na „haczykach” i wyprowadza na zewnątrz rurkę do picia. Plecaki mają na swoich ramiączkach szereg obejm/szlufek pozwalających na aranżację położenia rurki tak jak nam pasuje. Trzeba tym się trochę pobawić. Mi np. raz udało się poprowadzić rurkę przez większość tych szlufek i wprawdzie fajnie przylegała ale coś nie chciała lecieć woda. Wypraktykowałem jednak pasujące mi ustawienie jest ok.

Cóż. Z obu plecaków jestem zadowolony. W większości wypadków wystarczy ten mniejszy. Biegałem z nim parę razy półmaraton w górach (czy dłuższe treningi) i byłem zadowolony. Różnica wagowa między MT5 a MT10 jest jednak praktycznie nieodczuwalna, więc myśląc przyszłościowo polecam MT10. Gdy ktoś dużo pije, 2 litry pozwolą na większy zasięg 🙂 a boczne kieszonki nie powodują konieczności stawania by wyjąc np, komórkę czy coś do jedzenia.

Część zdjęć i odnośników pochodzi ze stron:

https://www.decathlon.pl/sad-mt-5-l-czerwono-biay-id_8300121.html

https://www.decathlon.pl/plecak-mt-10-l-czerwono-biay-id_8300120.html

TRENING (TYDZIEŃ 03/2016)

Trening Biegowy

No i kolejny tydzień biegowy zakończony. Znów z lekkimi biegami ale częściej (5 treningów zrobiłem) a i dystans powoli się robi większy.

Data: 18/01/2016
Dystans: 5,49 km
Czas: 00:36:27
Średnie tempo: 6:38 min/km

Średnie tętno: 145
Maksymalne tętno: 156
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Jedno kółeczko po Oleśnicy, ot tak na rozbieganie po weekendzie.

Data: 19/01/2016
Dystans: 11,06 km
Czas: 01:11:01
Średnie tempo: 6:25 min/km

Średnie tętno: 147
Maksymalne tętno: 166
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Zwyczajowa trasa. 2 kółka. Oj trochę lenia mam bo mi się nie chciało. Dopiero po pierwszym kółku się rozkręcam i drugie idzie lżej. Przydała by się inna trasa, ale po ciemności to nie ma co wymyślać. Jak dzień będzie dłuższy to może wyruszę w teren 🙂

Data: 21/01/2016
Dystans: 11,05 km
Czas: 01:09:52
Średnie tempo: 6:19 min/km

Średnie tętno: 156
Maksymalne tętno: 170
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Praktycznie powtórka z wtorku 🙂

Data: 23/01/2016
Dystans: 13,04 km
Czas: 01:30:01
Średnie tempo: 6:54 min/km

Średnie tętno: 159
Maksymalne tętno: 178
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Weekend nastąpił a więc górki 🙂 Tym razem nie porywałem się jeszcze na naprawdę trudne trasy (chociaż Wielka Sowa kusiła :)) ale trochę kilometrów po lasach i asfaltach nabiłem.
Bieg sobotni cały odbył się w opadach śniegu, lekki mróz (-5) niemniej biegło się dobrze.
Po biegu zrobiłem sesję rozciągnięć i powiem szczerze, że warto. Mniej bolały mnie później nogi 🙂

Data: 24/01/2016
Dystans: 12,01 km
Czas: 01:21:48
Średnie tempo: 6:49 min/km

Średnie tętno: 157
Maksymalne tętno: 178
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Zmienność pogody zaskakuje. Sobota to jeszcze mróz a niedziela z odwilżą. Nie pomogło to w bieganiu. Szczerze, to biegło się nawet gorzej. Chlapa zalewała buty, stopowała w miejscu. Mimo niesprzyjających okoliczności przyrody 🙂 12 km zaliczone. Nieźle!

 

TRENING (TYDZIEŃ 02/2016)

Trening Biegowy

Jako, że zima trzyma 🙂 to nie szaleję, ale wolniutko sobie truchtam. Wiele tych kilometrów w styczniu to nie będzie już to czuję. Kiepsko, szykuje się opóźnienie w programie przygotowań do tegorocznych biegów 🙁

Data: 12/01/2016
Dystans: 5,56 km
Czas: 00:41:33
Średnie tempo: 7:28 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Bieg startowy po chorobie. W planie było wolno i spokojnie a wyszło … jeszcze wolniej i spokojniej. Pogoda nie pozwoliła na szaleństwa. Na chodnikach w Oleśnicy było lodowisko. Bałem się, że się wywalę i coś sobie połamię więc truchcik aby, aby 🙂

Data: 14/01/2016
Dystans: 7,87 km
Czas: 00:51:05
Średnie tempo: 6:29 min/km

Średnie tętno: –
Maksymalne tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Powoli, do przodu, staramy się 🙂 Troszkę więcej  kilometrów niż ostatnio ale dalej spokojnie.

Data: 16/01/2016
Dystans: 9,52 km
Czas: 01:06:47
Średnie tempo: 7:01 min/km

Średnie tętno: 157
Maksymalne tętno: 190
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13

Sowiogórskie klimaty i spokojny bieg w zimowej aurze. Sporo tu śniegu, solidne mrozy więc ciągle wolniutko, bez szaleństw.

Data: 17/01/2016
Dystans: ~10 km
Czas: ~03:00:00

Miało być dłuższe rozbieganie ale najpierw wybraliśmy się rodzinnie na narty biegowe. Z kilku zjazdów zrobiła się mega wycieczka po okolicy. Około 3 godzin i jakieś 10 km po okolicy. Wow! Biegać to mi się już później nie chciało.
Warunki na narty jednak średnie. Śniegu jeszcze trochę za mało, często haczyłem o kamyki, ziemię. Miejscami też sporo lodu – na jednej z górek osiągaliśmy takie prędkości, że czym prędzej wolałem kucnąć i się wywalić niż jechać dalej. Szkoda się połamać 🙂
O ile w zeszłym roku wydawało mi się, że jakoś jeżdżę to tym razem uznałem, że nie umiem nic. Wywaliłem się tyle razy, że obtłukłem sobie wszystko – łokcie, tyłek, biodro. Czuję te narty do dzisiaj 🙂

Podsumowanie roku 2015

Nie będę się specjalnie rozpisywał ale tytułem kronikarskim szybkie podsumowanie roku 2015.

W całym roku nabiegałem 1724 km. W mojej dotychczasowej „karierze” to najlepszy wynik.
Spokojnie jeszcze parę kilometrów więcej dałoby się zrobić gdyby nie kontuzja w czerwcu.

Statystyki biegowe 2015

Miesięcznie, przebiegi dalej nie porażały. Ani razu nie udało mi się osiągnąć ponad 200 km. Widać więc, że mam tu tyły i jak pisałem wcześniej będę starał się to zwiększać.
Jestem bowiem taką osobą, że jak solidnie okresu nie przepracuję to wynik się sam nie zrobi. Chcąc więc w końcu ładnie „zrobić” maraton i DFBG 130 km trzeba biegać, biegać i biegać….

TRENING (TYDZIEŃ 53)

Trening Biegowy

 

Ostatni tydzień roku to kolejne wymagające biegi, z których byłem bardzo zadowolony.
Jedynym „minusem” był fakt, że słabo czułem się pod względem zdrowotnym. Po wigilii zaczęło mnie brać przeziębienie. Kaszlało się, smarkało. Doraźne łatanie zdrowia specyfikami bez recepty jednak utrzymywało mnie w zawieszeniu pomiędzy zdrowiem a chorobą – co niestety skończyło się w początku 2016. No ale o bieganiu 🙂

Data: 29/12/2015
Dystans: 10,03 km
Czas: 01:19:26
Średnie tempo: 7:55 min/km

Średnie tętno: 126
Maksymalne tętno: 138
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Bieg z Żonką. Lekkie truchtanie (co widać po tętnie), spokojne tempo. Takie biegi też się przydają.

Data: 30/12/2015
Dystans: 28,28 km
Czas: 03:32:42
Średnie tempo: 7:31 min/km

Średnie tętno: 156
Maksymalne tętno: 195
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13.

Mega bieg na który miałem ochotę już od dawna 🙂 Ustaliliśmy z Michałem, że zbieramy sprzęt i obiegniemy duża pętlę po górach. Plan zrealizowano w 100%

Nie będę podawał detali ale coś tam o trasie postaram się napisać gdyby ktoś chciał się skusić 🙂
Ruszyliśmy z miejscowości Ludwikowice Kł. Po około 1.5 km odbiliśmy z asfaltu w lewo, w las by dobiec do Sokolca. Tutaj chwilkę po wiosce i już ostro pod górę na Wielką Sowę (~10 km).

Szczyt Wielkiej Sowy

Z jej szczytu biegliśmy w dół na Przełęcz Jugowską (jakieś 4 km odległości). By nie było za lekko znów masakra pod górę – na Kalenicę (+3,5 km).

Kolory nieba na Kalenicy

Dopiero po jej zdobyciu szutrową drogę dobiegliśmy do Jugowa (kolejne 5 km na liczniku). Ostatni kawałek to zamknięcie pętli przez Jugów, obwodnicę Nowej Rudy do Ludwikowic.
Ostatnie kilometry to kolejny teścik mojej czołówki bo załapaliśmy się na zachód słońca i bieg w ciemnościach. Dalej jestem z niej zadowolony (od marketowych wynalazków jest dużo lepsza).

Zachód słonca przed Jugowem

Nieźle. O ile jednak na szlaku biegło mi się dobrze to trasa obwodnicą to już wolniutkie truchtanie i podchodzenie. Oj widać, że to jeszcze nie moja forma.
Michał za to wymiata. Zrobił mega postęp i te 30 km nie zrobiło na nim wielkiego wrażenia. Miejmy nadzieję, że i ja jeszcze kiedyś wyspinam się na podobny poziom 🙂

Ostatni bieg w 2015 roku był jednym z najlepszych treningów jakie zrobiłem. Myślę, że 2016 r pozwoli jeszcze na niejeden taki wyczyn.

Data: 02/01/2016
Dystans: 12,31 km
Czas: 01:23:26
Średnie tempo: 6:47 min/km

Średnie tętno: 153
Maksymalne tętno: 193
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13.

Pierwszy bieg w Nowym Roku. I pierwszy w śniegu. Miał być to kolejny bieg z Michałem (siostrzeniec Żony) ale, że coś słabo się wybierał to poszedłem z Żoną. Zrobiłem z nią około 4 km, później ona pobiegła do domu a ja uznałem, że pobiegnę sobie lasem do Sokolca dobić jeszcze parę kilometrów i zobaczyć czy dużo śniegu na szlaku.

Pierwszy snieg
Na końcu lasu dobiegł do mnie Michał i razem ruszyliśmy pod górkę.
Skubaniec 😉 narzucał duże tempo, a z górek to w ogóle leciał poniżej 5 min/km. Oczywiście adrenalina, samcza rywalizacja :), jak to ja nie dam rady… Fajnie tylko nie w mrozie. Po tym biegu siekło mnie tak, że hej. Zatkało mi zatoki, rozbolał mnie ząb. temperatura. Chyba słabo się czułem bo sam z siebie w kolejnych dniach zrobiłem tydzień wolnego od biegania i poszedłem do lekarza.
Dopiero teraz (11/01) mnie trochę odpuściło i jutro spróbuję udać się na kolejne rozbieganie.

TRENING (TYDZIEŃ 52)

Trening Biegowy

Witam wszystkich w nowym roku 🙂 Dłuższa przerwa w pisaniu spowodowana była okresem urlopowym. Od komputera odpocząłem ale biegowo był to okres bardzo udany. Większość czasu spędziłem w Górach Sowich i treningi były czystą przyjemnością – lasy, góry, piękne widoki i wymagający trening.

Podsumowując więc 2 ostatnie tygodnie 2015:

Data: 22/12/2015
Dystans: 11,18 km
Czas: 01:06:59
Średnie tempo: 6:00 min/km

Średnie tętno: 147
Maksymalne tętno: 160
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Trening w Oleśnicy po stałej trasie.

Data: 24/12/2015
Dystans: 11,05 km
Czas: 01:06:41
Średnie tempo: 6:02 min/km

Średnie tętno: 154
Maksymalne tętno: 189
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Trening świąteczny 🙂 Również w Oleśnicy, ta sama trasa co ostatnio. Jedyną odmianą był fakt, że wyszedłem z domu rano (około 07:00). Oj niewiele się zmieniło – jak nie lubiłem rano biegać tak mi zostało dalej. Pierwsze kółko ciężko, dopiero z czasem się jakoś rozkręciłem.

Data: 25/12/2015
Dystans: 17,50 km
Czas: 01:49:13
Średnie tempo: 6:14 min/km

Średnie tętno: 156
Maksymalne tętno: 176
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13.

By świąteczne obżarstwo nie poszło w boczki 🙂 wypadało pobiegać i w pierwszy dzień świat. Tym razem zdecydowałem się na rundkę po okalających Oleśnicę polach i lasach. Trasa w większości biegła po drogach gruntowych między polami i lasami. Świetnie się biegło, lubię tą okolicę. Płasko ale nierówny teren zmusza nogi do większego wysiłku/zmian tempa. Kroki trzeba „planować” omijając jakieś kałuże, nierówności. Jednym słowem bardzo dobra zaprawa przed biegami górskimi.
No i wpadło ponad 17 km.

Data: 27/12/2015
Dystans: 18,20 km
Czas: 02:16:28
Średnie tempo: 7:30 min/km

Średnie tętno: 160
Maksymalne tętno: 185
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13.

Kolejną część dni świątecznych i koniec roku jak pisałem przyszło spędzić w okolicach Gór Sowich więc tym razem bieganie górskie.
Wraz z siostrzeńcem mojej Żony umówiliśmy się na 10 km rundkę po Wzgórzach Włodzickich (okolice Nowej Rudy-Ludwikowic Kł.).
Start do biegu już od razu „na bogato” bo około 1,5 km ostro łąkami pod górę. Spompowałem się i dobrze, że kilka kolejnych kilometrów było już po równiejszym terenie.
Po ostrym zbiegu w dół udaliśmy się na właściwe już Wzgórza. Tutaj niestety nawigacja szła nam słabo i finalnie trafiliśmy do miejscowości Świerki. Trzeba było wracać 🙂
Finalnie zamiast 10 km wyszło ponad 18