DUNLOP – czapka biegowa i pas – krótki opis

Logo strony Test Sprzetu

DUNLOP – czapka biegowa i pas – krótki opis

Nie tak dawno temu (koniec sierpnia-początek września)  sygnalizowałem o sporym wysypie biegowego sprzętu w Biedronce.

Nowości biegowe w Biedronce – 27/08-02/09

Jako, że ochłodziło się już znacznie i zmiana stroju na jesienno-zimowy u mnie już nastąpiła 🙂 to i dało się zakupione rzeczy przetestować.

Zacznę od pasa, chociaż w jego przypadku test był mało dokładny. Założyłem go po prostu raz :), wtedy gdy zdecydowałem się biec w legginsach bez żadnej kieszonki. Może to niedługo jak na opinie o nim ale i sam przedmiot jest na tyle prosty, że szkoda wymyślać nie wiadomo co.

Ponieważ sytuacja, gdy klucze od domu noszone są w ręku, do  wygodnych nie należy będąc już prawie gotowym do biegu szybciutko złapałem pas no i zabrałem się za jego instalowanie.

Dunlop pas do biegania

Wielkiej filozofii tu nie ma. Odpiąć- zapiąć klamrę i już 🙂 Pas na mnie pasował bez konieczności regulacji (jeśli trzeba robi się to standardowo jak we wszystkich paskach). Po założeniu trzymał się dobrze, mocno opinał i nawet myślałem czy go nie popuścić. Ponieważ jednak wcześniejszy pas z uchwytem na bidon (jaki mam) miał tendencję do poluzowywania się w czasie biegu, to uznałem, że nie należy kombinować. Lepiej niech trzyma się ciaśniej niż ma spadać już od razu.

Pasek wykonany jest w ciekawej technologii. Na „pusto” ma niewielką szerokość, ot tak jak jego klamra (3-4 cm). W tylnej części znajdują się 2 zapinane na zamek kieszonki, które po napchaniu drobiazgami znacznie powiększają swoje rozmiary. I to dość znacznie. Da się do nich włożyć spokojnie spore przedmioty (jak 5″ telefon itp).

Materiał z jakiego jest zrobiony to poliestrowe tworzywo sztuczne. Z wierzchu miłe w dotyku, w środku błyszczące i sprawiające wrażenie wodoodporności.

Ponieważ  na trening zabierałem tylko klucze to zmieściły się spokojnie i nawet miały sporo luzu brzdękając sobie w czasie biegu 🙂

11 km trening nie spowodował u mnie żadnego dyskomfortu z powodu użycia paska. Trzymał się na swoim miejscu bardzo dobrze. Nie obcierał, nie uwierał.
Ponieważ biegłem w nim tylko raz to wydaje mi się, że nie miałem dobrze przećwiczone jego obsługiwania i na końcu biegu, by wyjąć klucze, musiałem go odpiąć. Nie mogłem po prostu wymacać ręką z tyłu zamka by otworzyć kieszonkę.

Wyszło również,  że pasek przesadnie wodoodporny nie jest. Zmoczył się od potu (w środku), więc jeśli nosicie jakąś ważna elektronikę to i tak trzeba ją zabezpieczyć np. foliowym woreczkiem.

Cóż. Zadanie swoje pas spełnił. Kupiłem go dodatkowo w okresie gdy był już sporo przeceniony (z 19 zł na 9 zł jak pamiętam) więc należy być zadowolonym.
Postaram się jeszcze kiedyś spróbować jak zachowuje się bardziej napchany by finalnie wyrazić o nim opinię ale na razie – plus.

No to teraz czapka.

Czapka biegowa Dunlop

Do tej pory w chłodniejsze dni biegałem w czapeczkach z daszkiem, bandanie czy też buffie założonym na głowie. Gdy robiło się już naprawdę zimno instalowałem na głowę wełnianą czapeczkę i było ok.
Takiej typowej czapki do biegania (jak ta) jeszcze nie miałem więc gdy pojawiły się w Biedronce uznałem, że kupię.

Czapeczka sprzedawana była w kartonowym, niebieskim pudełeczku. W środku poza czapką i metką nie było nic bo i cóż mogło by być 🙂

Wykonana jest jak wszystko ze sztucznego materiału 🙂 Kolor  czarny z odblaskowym logo Dunlopa. Wykonanie jest estetyczne, nie widać żadnych niedoróbek. Rozmiar uniwersalny męski (damskie były w różowych kolorach i jak pamiętam z rozcięciem z tyłu na warkocz).  Ładnie się rozciąga.

Na moją dość sporą głowę (chociaż bez włosów) wchodzi dobrze i zostaje jeszcze sporo luzu.

Czapka w swojej dolnej części ma profilowane zaokrąglenia na uszy. Dół jej jest również podwójny, podczas gdy góra to pojedyńcza warstwa materiału.

Powoduje to, że w uszka jest ciepło i można je spokojnie czapką zakryć.

Do tej pory w czapce biegałem już kilkanaście razy. W temperaturach od około +10 stopni do 0 stopni C. Zawsze w głowę było mi ciepło i nie było czuć wiatru.
Moja żona założyła swoją gdy było bliżej +15 stopni i mówiła, że jest jednak za ciepła na te warunki. U mnie jej „solidne” wykonanie wyszło raz, podczas naprawdę długiego i mocnego biegu. Gdy dość mocno się upociłem, wyszła zbyt duża szczelność czapki. W okolicach uszu czułem sporo wody (potu :)) od środka. Niezbyt miłe uczucie. Musze powiedzieć jednak, że nawet wtedy nie czuć było jednak zimna przebijającego się z zewnątrz.

Czapki takie to pewnie żaden kosmiczny wynalazek. Wydaje mi się, że w Lidlu, Decathlonie są podobne. Każdy może więc kupić taką jaka mu przypasuje. Ja ze swojej, Biedronkowej jestem zadowolony i zabieram ją na wszystkie treningi. Polecam.

Kończąc, dodam jeszcze, że po każdym biegu piorę ją w pralce i jak na razie nic jej się nie stało. Trzyma kształt, kolor.

Cała Oleśnica Biega – Finał Grand Prix 2015 – 24/10/2015

Cala Olesnica Biega

Cała Oleśnica Biega – Finał Grand Prix 2015

24/10/2015 odbyła się impreza będąca podsumowaniem cyklu 4 Oleśnickich biegów, które złożyły się na oficjalne Grand Prix 2015.
Do klasyfikacji generalnej trzeba było wystartować (i ukończyć) 3 z nich. Ta sztuka mi się udała i wiedziałem już wcześniej jakie miejsce mam w zestawieniu oraz, że dostanę pamiątkową koszulkę 🙂

Bieg finałowy był po prostu okazją do uroczystego podsumowania cyklu no i zmierzenia się z Oleśnickimi ścieżkami.
Mężczyźni rywalizowali na dystansie 7 km, kobiety i zawodnicy nordic-walking 3,8 km.
Trasa biegu to tereny wodociągów miejskich i okoliczne pola – nawierzchnia więc zróżnicowana (trochę asfaltu, szutru jak i polne ścieżki).

Data biegu, zapisy, opłaty podano internetowo przez Endomondo (Oleśniczanie mają swoją rywalizację) i później e-mailowo. Wszystko w mojej ocenie było jasne i nie było problemów organizacyjnych (chociaż fakt, że w Oleśnicy mieszkam pewnie znacznie całość ułatwia :))

Po przybyciu na miejsce, szybko podpisałem papiery, pobrałem numer startowy no i można było się rozgrzewać.
Ponieważ dystans krótki, Oleśnicka ekipa biega szybko to poświęciłem temu więcej wysiłku niż zwykle, tak by już od razu móc lecieć na pełnej mocy 🙂

Chwilkę przed startem przeszliśmy jakieś 200 m na miejsce właściwego rozpoczęcia, ostatnie informacje od organizatorów, przemowa Burmistrza i start.

Cała Oleśnica Biega

Tak jak przypuszczałem zawodnicy wystartowali z zabójczą prędkością 🙂 Mnóstwo osób znalazło się przede mną i nie pozostało nic innego jak starać się ich gonić (pierwszy kilometr zrobiłem według wskazań mojego gps w 4:17 min/km)
Tempo dla kilkunastu osób dość szybko okazało się za duże, udało mi się je wyprzedzić. Sam uległem później na trasie tylko 1 osobie z czego jestem bardzo zadowolony.

Cała Oleśnica Biega

Do tej pory jeszcze tak szybko nie biegałem. Moje zwyczajowe tempo to bliżej 6:00 min/km a tu według pomiaru organizatorów zrobiłem średnio 04:33 min/km.

Cała Oleśnica Biega

 

Cała Oleśnica Biega

Dało to mi 26 miejsce z 60 startujących mężczyzn i czas 31:51 min. Świetnie 🙂

Cała Oleśnica Biega

 

Cała Oleśnica Biega

Po biegu można było skorzystać z dobrze zaopatrzonego bufetu (woda, kawa, herbata, jabłka, ciasteczka, chrupki, grochówka). Głodny nikt raczej nie był.

W międzyczasie oczekiwania na dekoracje zwycięzców odbyły się biegi dla dzieci.

Finalnie nagrodzono zwycięzców tej imprezy jak i uczestników Grand Prix. Miejsc punktowanych w klasyfikacji generalnej nie zająłem ale jestem i tak zadowolony. Szczęście dopisało mi za to w losowaniu nagród – trafiłem karnet na siłownię.

Cała Oleśnica Biega

Podsumowując. Fajna inicjatywa, bieg dobrze zorganizowany. Polecam i liczę, że za rok też uda się wystartować.

Czasy z mojego zegarka:

Data: 24/10/2015
Dystans: 6,77 km
Czas: 00:31:46
Średnie tempo: 4:41 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Puma Kevler Runner

Część zdjęć i nawiązań w artykule pochodzą ze stron:

https://www.facebook.com/olesnicabiega

http://nolesnica.pl/artykul/cala-olesnica-pobiegla/29269

http://mojaolesnica.pl/15658,cala-olesnica-pobiegla.php

http://olesnica24.com/Galeria,index,1096,Cala-Olesnica-biegala

http://olesnickisport.pl/najnowsze-wiadomosci/inne/wielki-final-grand-prix-cala-olesnica-biega-za-nami/43489/

TRENING (TYDZIEŃ 43)

Trening Biegowy

Data: 20/10/2015
Dystans: 11,09 km
Czas: 01:05:56
Średnie tempo: 5:57 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Bieg po Oleśnicy. Pilnuję dłuższych dystansów i te około 11 km będzie teraz podstawową jednostką treningową.

Data: 22/10/2015
Dystans: 11,10 km
Czas: 01:05:10
Średnie tempo: 5:52 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Ta sama trasa, ten sam dystans co we wtorek 🙂

Data: 24/10/2015
Dystans: 6,77 km
Czas: 00:31:46
Średnie tempo: 4:41 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Puma Kevler Runner

Zawody kończące cykl biegów Grand Prix Oleśnicy. Opiszę je szerzej w kolejnym poście.

Data: 25/10/2015
Dystans: 11,19 km
Czas: 01:05:21
Średnie tempo: 5:50 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Rozbieganie po zawodach czyli 11 km po mojej zwyczajowej trasie. Nawet lekko weszło, nogi mimo szybkiego tempa w sobotę nie bolały.

TRENING (TYDZIEŃ 42)

Trening Biegowy

Kolejny tydzień z 3  treningami. Sprawy życiowo-domowe spowodowały brak czasu na bieg w sobotę. Szczęśliwie niedziela odrobiła zaległości z zapasem 🙂

Data: 13/10/2015
Dystans: 10,17 km
Czas: 01:00:39
Średnie tempo: 5:58 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Bieg po Oleśnicy. Tym razem zmotywowałem się i zrobiłem 10 km. Tak ma być postaram się mimo wrodzonego lenistwa poniżej tej liczby nie schodzić.

Data: 15/10/2015
Dystans: 10,23 km
Czas: 01:01:28
Średnie tempo: 6:00 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Powtórka z wtorku. Ta sama trasa, podobne tempo.

Oba powyższe biegi pokonałem raczej spokojnym tempem przy czym wyszedł mi w obu naciągany „negative split” – im dalsze okrążenie tym szybciej biegłem. Dodatkowo w obu ostatnie 400-500 metrów pokowywałem dużo większą prędkością. Ot tak by nogi poczuły jakieś inne bodźce niż tylko tuptanie.

Data: 18/10/2015
Dystans: 24,29 km
Czas: 02:33:49
Średnie tempo: 6:20 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – KAPTEREN CROSSOVER FW13

Na dłuższy trening umówiliśmy się z siostrzeńcem żony już w tygodniu. Pierwotnie mieliśmy biec w sobotę ale czasowo to nie wyszło więc ustalono nowy termin – niedziela 07:00.
Skoro już wstało się o tak nieludzkiej porze, mimo zimna i szarości nie wypadało nie pobiec 🙂

Trasę wybraliśmy naprawdę ciężką. Do 17 kilometra to praktycznie bieg pod mniejszą/większą górę (z może 2-3 km lżejszymi, trochę zbiegu, trochę po równiejszym terenie). Końcówka od 18 km to z kolei zbieg w dół.
Liczbowo dało to wysokość rosnącą + 614 m i malejącą -625 m.

Ostro 🙂 Szybkie tempo (tak to jest jak biega się z lepszymi) dało mi nieźle w kość. Pod największe górki, około 10 km troszkę podłaziłem, a w końcówce miałem tak dość, że przez chwilkę lazłem i z góry. Szczęśliwie kryzysy trwały po kilkanaście-kilkadziesiąt metrów i więcej było biegu niż spacerków.

Jestem z tego biegu zadowolony. Piękne górskie widoki, nowa dla mnie trasa to jest to co lubię. Trzeba będzie powtórzyć taki trening jeszcze nie raz.

TRENING (TYDZIEŃ 41)

Trening Biegowy

41 tydzień pod względem sportowym okazał się całkiem dobrym i to mimo faktu, że odbyłem tylko 3 (a nie zwyczajowe 4) treningi.

Data: 06/10/2015
Dystans: 5,52 km
Czas: 00:34:26
Średnie tempo: 6:14 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Spokojne, około 5 km rozbieganie po półmaratonie.

Data: 08/10/2015
Dystans: 7,85 km
Czas: 00:45:24
Średnie tempo: 5:47 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Dystans może nie poraża wielkością ale dla urozmaicenia po spokojnym 5 km rozruchu, pozostałe ~3 km odbyłem w stylu interwałów/przebieżek. W skrócie wyglądało to tak, że w tych 3 kilometrach miałem 4 odcinki przyśpieszenia przeplatane spokojnym truchtem. Jako, że szybsze fragmenty wcale tak krótkie nie były to dało się przy tym nawet solidnie zmęczyć 🙂

Data: 11/10/2015
Dystans: 18,61 km
Czas: 02:02:25
Średnie tempo: 6:35 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Ponieważ w sobotę trochę z lenistwa, trochę z braku czasu nie udało mi się zrobić swoich zwyczajowych 4,5 km po górkach wiedziałem, że niedziela musi być dłuższa. I była.
Początek treningu to 10 km truchcik z moją żoną. Spokojnie, wolnym tempem. Później ona poszła do domu a ja ruszyłem dalej z planem nabicia około 5 dodatkowych kilometrów. Trasa jaką wybrałem okazała się mieć ich trochę więcej i finalnie wyszło ponad 18 km.
Niezły trening tym bardziej, że dodatkowe 8 km w trudnym terenie. Pokonałem sporą górkę na której był i 2,5 km podbieg i 2 km zbieg (maks. jaki na nim wycisnąłem to 04:35 min/km 🙂 ). Różnice wysokości na trasie to +301/-321 m.
Fajnie to wyszło i jestem z siebie zadowolony.

Przy okazji weekendowego biegania należy zauważyć, że przyszła jesień 🙂 Lecą liście z drzew a co istotniejsze zrobiło się zimno – około 4-5 stopni. Najwyższa pora na wymianę garderoby 🙂

Legnica Półmarton – XXVIII Bieg Lwa Legnickiego – 04/10/2015

Polmaraton Legnica 2015

Legnica Półmarton – XXVIII Bieg Lwa Legnickiego – 04/10/2015

Czyli kolejny z biegów na który zdecydowałem się w tym roku.

Ponieważ odbiór pakietów w niedzielę miał trwać do godz. 10:00 i baliśmy się kolejek to w ten dzień czekała nas wczesna pobudka i dość długa jazda autem.
Sytuacja drogowa rozwinęła się jednak aż za pomyślnie 🙂 Na miejsce biegu dotarliśmy sporo za wcześnie. Po załatwieniu wszystkich spraw było prawie 1,5 godziny czekania. No nic, lepiej w tą stronę niż się spóźnić 🙂 Ale pisząc po kolei.

Po dotarciu w pobliże Stadionu Lekkoatletycznego udaliśmy się na poszukiwanie biura zawodów. Wprawdzie na stronie Półmaratonu było napisane gdzie je wydają jednak w miejsce te nie prowadziły żadne znaczki i trochę na początku nie wiedzieliśmy gdzie iść. Spacer za tłumem pozwolił jednak dotrzeć na stadion a stamtąd po dopytaniu biegaczy udało się trafić do biur. Nie to żebym narzekał ale te parę strzałek kierunkowych można było postawić.
Obsługa biurowa błyskawiczna bo też i ludzi jeszcze za wiele nie było. Nietypowo trochę w jednym pomieszczeniu wydawano numery, a w drugim „dodatki” czyli reklamówkę z napojem i pamiątkowym ręczniczkiem. Wow, to niespodzianka bo spodziewałem się koszulki.
Z ręczniczka jestem zadowolony bardziej bo koszulek mam już od metra a i tak w nich nie chodzę.
Ciekawą sprawą były także rozstawione przy wejściu kawa i herbata. Każdy biegacz mógł się napić czegoś ciepłego z czego po dłuższej jeździe autem skwapliwie skorzystaliśmy.
Jako, że człowieka cieszą małe rzeczy 🙂 na ogromny plus dla organizatorów zaliczam zaplecze sanitarne. Były otwarte toalety w pomieszczeniach stadionu, duże kontenery na samym stadionie jak i toi toi-e. W końcu cywilizowane warunki i brak kolejek.

Po pobraniu pakietów udaliśmy się na mały spacer po Legnicy (w poszukiwaniu bananów na które miał ochotę siostrzeniec Żony). Później przebranie w ciuchy biegowe no i można było iść w stronę startu,

Pogoda była ładna, ciepło i słonecznie więc trochę w piknikowej atmosferze czekaliśmy na start. Ponieważ miał on odbyć się na stadionie lekkoatletycznym to miałem okazję pierwszy raz w życiu pobiegać po profesjonalnej bieżni. Ciekawe uczucie, inaczej to sobie wyobrażałem.
Przed startem zaproszono biegaczy do rozgrzewki, która prowadziły dziewczyny z klubu Zumby (o ile coś nie pokręciłem).  O ile popatrzyć jak tańczą było przyjemnie to powtórzyć ich ruchów się już nie dało 🙂 i tłum raczej ruszał się systemem każdy po swojemu albo biegał wkoło po stadionie. Po chwili próbowania naśladownictwa daliśmy spokój i my też poszliśmy zrobić rundkę bieżnią.

Trasa biegu była dla mnie sporym zaskoczeniem. 3 kółka wokół stadionu prowadziły w całości w otaczającym go parku i przy nabrzeżu rzeki. Nawierzchnia raczej mieszana. Biegło się po szutrze, ubitej ziemi ale i odcinki asfaltowo- kostkowe były (no i oczywiście pętla po stadionie). Profil raczej płaski, odcinki zbiegów/podbiegów były praktycznie mało zauważalne (chociaż ja je na 3 kółku w nogach już czułem).
Ponieważ było bardzo sucho tłum ludzi wznosił sporo kurzu więc trochę słabo się oddychało biegnąc z narodem. Na trasie były za to punkty nawadniające, grały zespoły. Drzewa pośród parkowych alejek dawały cień więc nie było mega patelni jaka pewnie czekałaby na asfalcie. Przyjemnie.

Wyczekana chwila startu nadeszła i poszło…

Polmaraton Legnica 2015

Ruszyłem z tłumem i z przykrością stwierdzam, że strategia to moja słaba strona. Stałem  w pierwszej połowie stawki i moi współtowarzysze narzucili tempo na 05:00 min/km. Pierwszy km to wogóle przebiegłem chyba w 4:50. Fajnie tylko to sporo za szybko jak dla mnie. Utrzymałem takie tempo przez około 10 km i później uznałem, że się zajadę. Powoli zacząłem zwalniać, chociaż i tak ciągle było sporo za szybko ~5:20, 5:30.

Zbyt gwałtowny start, wspomagany upałem spowodował, że około 18-19 km byłem już bez sił i ostatnie 2 kilometry to trochę podchodziłem. Po spacerku przez wejściem na stadion zmotywowałem się do biegu i na ostatnich metrach udało mi się nawet ze 2 osoby wyprzedzić.

Polmaraton Legnica 2015

Szaleńczy początek pozwolił mi jednak na złamanie 2 godzin, czyli pobicie swojego życiowego rekordu!

Oficjalnie wykręciłem 358 miejsce (na około 600 startujących) z czasem 1:59:05. W swojej kategorii M40 byłem 82.

Polmaraton Legnica 2015

Po biegu wręczano ładny, pamiątkowy medal, można było napić się wody, kawy, soku i zjeść makaron. Wielu sprawdzało czy na sztucznej trawie leży/siedzi się dobrze więc i my trochę się poobijaliśmy.

Ostatni punkt programu to dekoracje zwycięzców, które przebiegły sprawnie. Po nich nastąpiła loteria nagród no ale niestety szczęście znów się do mnie nie uśmiechnęło. I można było wracać do domu.

Bieg uważam za udany pod względem sportowym. Organizacyjnie było dobrze a nietypowe fragmenty (inny pakiet startowy, trasa) pozwolą go zapamiętać na dłużej. Kto w Legnicy nie był temu polecam wycieczkę w przyszłym roku.

Czasy z mojego zegarka:

Data: 04/10/2015
Dystans: 21,32 km
Czas: 01:58:34
Średnie tempo: 5:34 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Część zdjęć i nawiązań w artykule pochodzą ze stron:

http://www.polmaraton.legnica.pl/

http://wyniki.datasport.pl/results1620/index.php

TRENING (TYDZIEŃ 40)

Trening Biegowy

40 tydzień niestety wypadł słabo pod względem ilości odbytych  treningów. Planowo pobiegałem tylko we wtorek. W środę czułem już trochę objawy przeziębieniowe (nie wiem czy z biegania w chłodzie bo wtorek był zimny czy za sprawą siejących bakterie towarzyszy pracy). Ponieważ nie chciałem się rozłożyć przed półmaratonem w Legnicy to czwartkowy bieg odpuściłem. Sumiennie brałem za to witaminki i leki co poskutkowało ustaniem objawów choroby. Uff 🙂

Data: 29/09/2015
Dystans: 8,86 km
Czas: 00:53:44
Średnie tempo: 6:04 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Sam bieg bez sensacji. Spokojne tempo – miał to być rozruch po półmaratonie Sowiogórskim. Poszło znośnie, z przykrością stwierdzam tylko, że coraz częściej nie chce mi się zwiększyć dystansu treningowego w tygodniu. Poprzestaje na 7-9 km a pasowałoby wejść w ponad 10 km. Pora coś z tym zrobić.

Niedzielny bieg w Legnicy opiszę w kolejnym poście.

Decathlon – Czapka z daszkiem RUN + bokserki męskie do biegania Kalenji

Logo strony Test Sprzetu

Decathlon – Czapka z daszkiem RUN + bokserki męskie do biegania Kalenji – krótki opis

Ostatnia wizyta w Decathlonie zaowocowała kilkoma drobnymi zakupami, które postaram się pokrótce opisać.

Czapka z daszkiem biała RUN Kalenji

http://www.decathlon.pl/czapka-z-daszkiem-run-biaa-id_8297137.html

Czapka Kalenji Run

Kalenji Run to model uniwersalny zarówno pod względem rozmiaru jak i przeznaczenia (dla mężczyzn i kobiet).

My kupiliśmy ją dla mojej Żony, gdyż ja posiadam już dwie czapki (jedną starszą Viking Jork i nowszą Asics Orlen Marathon 2015).

Czapeczka wygląda ładnie.  Kontrastujące ze sobą czarne i białe kolory nadają jej sportowego szyku.
Wykonana jest oczywiście z lekkich, syntetycznych materiałów a daszek ma usztywniany. Posiada również obszary wentylacyjne z siateczki.

Czapka Kalenji Run

Pod względem wykonania widać trochę niechlujne szwy w środku, tu i ówdzie wystają jakieś niteczki. Trzeba powiedzieć jednak uczciwie, że te niedoróbki absolutnie nie wpływają na komfort używania. Nic oczywiście się nie pruje czy rozwala. Wszystkie regulacje działają dobrze a sama czapka jest wygodna. Oczywiście spełnia swoją podstawową rolę czyli chroni przez słońcem. Lekkość jej „konstrukcji” powoduje, że dobrze odprowadza wilgoć i nie gotujemy się w czasie biegu.

W tym momencie czapka ma już za sobą kilka czyszczeń (żona czyści ją ręcznie ze względu na daszek) i dalej wygląda dobrze. Kolory nie puściły, nic się nie rozpada.

Ogólnie – polecamy.

Bokserki oddychające do biegania męskie Kalenji (art.729009)

http://www.decathlon.pl/bokserki-oddychajce-mskie-id_8337498.html

Kalenji bokserki

Tym razem zakup typowo dla mnie, podyktowany ciekawością jak sprawdzą się w bieganiu.

Do tej pory na treningach i krótszych zawodach używałem zwykłej bielizny (bawełna z niewielką domieszką sztucznych włókien). Na specjalne okazje 🙂 mam Nike ProCombat ale z nimi nie do końca wiem czy to pierwsza warstwa czy jednak bardziej legginsy.

Nie mogę powiedzieć by taka bielizna jakoś specjalnie mi przeszkadzała – jedyna wada zwykłych majtek to fakt, że po kilkunastu praniach marnie wyglądają i potrafią w nich wyłazić dziury.

Tutaj spodenki wykonane są (podobnie jak Nike) z materiałów syntetycznych (poliester, poliamid, elastan). Powoduje to, że dobrze dopasowują się do ciała, w miarę szybko wyprowadzają na zewnątrz wilgoć no i są dużo trwalsze. Nic się w nich nie rozciąga, przeciera.

Bokserki występują w typowych rozmiarach: S, L, XL.. każdy więc może dobrać je do swojej sylwetki. Ja mimo, że jestem na granicy L/XL wziąłem większe i na tą decyzję nie narzekam. Nie są zbyt luźne ale i nie krępują ruchu.

Na ten moment po kilku biegach w nich (10km, 21km) stwierdzam, że zakup był udany. Kalenji nie obcierają mnie, nie ma problemu ze zużyciem.

Również ten produkt mogę polecić 🙂

Część zdjęć i nawiązań w artykule pochodzą ze stron:

http://www.decathlon.pl/

2 Półmaraton Sowiogórski 2015 – 27/09/2015

SUPERBIEG – 2 Półmaraton Sowiogórski 2015 (27/09/2015)

Logo strony Super Bieg

Biegi górskie mają w sobie to coś. Zmienna ale ciężka trasa, piękne widoki. Nie ma co ukrywać, że ciągnie mnie do takich klimatów i tym bardziej cieszyłem się, że przyjdzie wystartować w biegu w „moich” treningowych stronach. A że bieg ten miałem za darmo (wygrałem startowe w zeszłym roku) to radość tym większa 🙂

Ostatnie dni przed biegiem spędziłem na wybieraniu stroju i butów startowych. Specyfika biegów górskich (nawet jeśli tak niedługich jak ten) nie ma co ukrywać zmusza do pewnego przeorganizowania ekwipunku.

Najważniejsze co postanowiłem zabrać to swój plecak na wodę – Quechua MT5 (Decathlon). Na wszystkich biegach tracę dość dużo wody, a tu były tylko 2 punkty nawadniające więc taki plecak to podstawa. Troszkę wprawdzie zaryzykowałem bo napełniłem go wodą mineralną z dodatkiem magnezu (nie sprawdzałem takiego napoju wcześniej) ale na szczęście obyło się bez sensacji żołądkowych.
Trasa tego półmaratonu nie jest przesadnie trudna technicznie i pierwotnie myślałem czy nie przebiec go w Crivitach (2015) – pasują mi na dłuższych treningach to i tu nie powinno być kłopotu. Finalnie jednak zmieniłem buty na Kalenji Kapteren Crossover Fw13 + kompresyjne skarpetki z Lidla (obie rzeczy opisywałem w starszych testach). Tym razem połączenie to sprawdziło się bardzo dobrze. Nic mnie nie obtarło, dobrze trzymałem się też na kamienistej trasie.
Reszta ekwipunku bez szaleństw – Aldi’kowe legginsy, klubowa koszulka z krótkim rękawem, w razie chłodu wiatrówka z Aldi no i jeszcze jednak moja nowość Decathlonowe majtki Kalenji 🙂

Muszę powiedzieć, że całość stroju była dobrana dobrze. Na trasie nie przegrzałem się, nic mnie nie obtarło więc wyszło ok 🙂

Co do samych zawodów to odbiór pakietu startowego zaplanowaliśmy na dzień wcześniej. Biuro zawodów mieści się bowiem już za największą górką (na trasie na Wielką Sowę) i takie bieganie góra-dół przed samymi zawodami raczej by szkodziło niż pomagało w siłach na sam wyścig.

Odbiór pakietu, poszedł sprawnie. Zamieniliśmy z siostrzeńcem żony parę słów ze znajomym z klubu (zajmowali się również organizacją biegu) no i można było wracać do domu.

Niedzielny poranek to przybycie na miejsce zawodów. Start o 11:00 więc by uniknąć korków, stresów przyjechaliśmy na 10:00. Wspinaczka pod Schronisko i można było czekać na rozpoczęcie. Tu muszę powiedzieć, że bardzo przydała mi się moja kurteczka wiatrowa bo zimno było jak … 🙂

Cóż, rozgrzewka, chwila oczekiwania i lecimy.

Zdjęcie z 2 Półmaraton Sowiogórski

Trasa była taka sama jak w zeszłym roku więc mniej więcej spodziewałem się co kiedy i gdzie.
Po początkowym, krótkim odcinku pod górę zaczyna się około 3-4 km zbieg, który przechodzi w hardcorową wspinaczkę (około 2 km). Dopiero za chwilę trasa się lekko wypłaszcza i mimo, że pod górkę to wbieg na Wielką Sowę (około połowa dystansu) jest dość spokojny.
Druga połowa 21 km to początkowe zbieganie, które z czasem „faluje” i lekko pod górę leci się gdzieś do 18 km. Ostatni 1-2 km to szybki zbieg i ostateczna rzeźnia 400 m pod górę na którym zawodnicy mojej klasy przypominają żywe trupy 😉

Początek biegu to dość szybkie tempo jak na mnie – poniżej 5:00 min/km. Niestety pierwsza wspinaczka kończy się marszem (jak i większość konkurentów). Póżniej ładny bieg aż na Sowę i początkowe zbieganie. Od 2 punktu żywieniowego niestety czułem się już wypompowany i okolice 14-15, 17-18 km to przeplatanka biegu z marszem. Ostrą walkę toczyłem z podobnym mi zawodnikiem z tym, że biego-marsz stosowaliśmy naprzemiennie. Kiedy ja biegłem on szedł, a za chwilę zamiana 🙂
W końcu jednak zebrałem się do „szalonego” zbiegu i udało mi się mu urwać. Dodatkowo zmotywowali mnie inni biegacze gdy w którymś momencie miałem już dość rzucone przez jednego „z górki się nie idzie” podziałało magicznie i ostatni zbieg (1 km) zrobiłem w około 5:33 min/km.

Ściana płaczu to niestety marsz by dopiero pod samą metą ruszyć do ciężkiego truchtu.

Zdjęcie z 2 Półmaraton Sowiogórski

Finalnie metę osiągnąłem w czasie 2:22:26 czyli o około 7 minut lepiej niż rok temu. Tym wynikiem zapewniłem sobie 26 miejsce w M40 i 163 w Open. Jest dobrze.

Na mecie na biegaczy czekało wręczenie medali i dość dobrze wyposażone stanowisko odżywcze (woda, izotonik, owoce, ciasteczka). Później ciepły makaron i można było przyglądać się wręczeniu nagród.

Zdjęcie z 2 Półmaraton Sowiogórski

W losowaniu tym razem szczęścia nie miałem ale muszę pochwalić się, że reprezentacja naszego klubu – USKS Ludwikowice Kłodzkie zajęła 2 miejsce drużynowe. Niestety ja jeszcze w tym roku punktów dla grupy nie zdobyłem, może w przyszłym będzie lepiej. Reprezentację mieliśmy jednak liczną – biegło nas 6 osób.

Zdjęcie z 2 Półmaraton Sowiogórski

Czasy z mojego zegarka:

Data: 27/09/2015
Dystans: 21,07 km
Czas: 02:22:31
Średnie tempo: 6:46 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Kalenji Kapteren Crossover Fw13 +

Część zdjęć i nawiązań w artykule pochodzą ze stron:

http://superbieg.pl/index.php?page=strona-glowna-2

http://wyniki.datasport.pl/results1599/

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.905187352862367.1073741850.488559691191804&type=3

TRENING (TYDZIEŃ 39)

Trening Biegowy

Tydzień 39 był dość udany jeśli chodzi o dokonania biegowe. Odbyłem 3 treningi a zwieńczeniem całości był Półmaraton Sowiogórski, który opiszę w osobnej relacji.

No to startujemy 🙂

Data: 23/09/2015
Dystans: 8,83 km
Czas: 00:51:37
Średnie tempo: 5:51 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

Bieg po Oleśnicy. Dwa okrążenia z czego jedno dłuższe a drugie krótsze. Trening spokojny, rozruchowy.

Data: 24/09/2015
Dystans: 11,16 km
Czas: 01:05:53
Średnie tempo: 5:54 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Nike LunarSwift +4

W końcu zmotywowałem się na dwa duże okrążenia. Biegło mi się całkiem dobrze i myślę, że w najbliższych tygodniach trzeba będzie taką objętość treningową zastosować jako trening podstawowy.

Data: 26/09/2015
Dystans: 4,61 km
Czas: 00:26:11
Średnie tempo: 5:41 min/km
Średnie tętno: –
Sprzęt: SpoQ SQ100. Buty – Crivit (2015)

Sowiogórskie klimaty. Ponieważ w niedzielę półmaraton to dystans krótki, tylko na rozruch. Mimo, że wcześnie (około 07:00) i chłodno to biegło się dobrze.